Nie jest tak źle, czyli słów kilka o połączeniach ze Stalową Wolą

  

Podczas gdy przez ostatnie pół roku na łamach naszego portalu w taki czy inny sposób opłakujemy likwidację pociągów pasażerskich w Zamościu, kolejowe życie na innych liniach Lubelszczyzny toczy się dalej. Czasem nawet odnoszę wrażenie że „winą” za wycięcie Hetmana i reszty pociągów pospiesznych obarcza się linię Lublin – Stalowa Wola Rozwadów, która, podobnie jak linie węzła zamojskiego, jest niezelektryfikowana, a po której pociągi jakoś jeżdżą. Często wysuwa się tu argument wysokiej frekwencji w pociągach przejeżdżających przez Zamość kilka lat temu, przytaczając tu zwłaszcza nocny pociąg z Hrubieszowa do Wrocławia. Tymczasem kiedy kursował Wrocław-Hrubieszów, sytuacja na linii „kraśnickiej” również wyglądała zupełnie inaczej – niemal przez całą dobę z Lublina do Rozwadowa i Rzeszowa odjeżdżały pełne, 4-wagonowe piętrusy, a ruch pociągów dalekobieżnych nie ograniczał się tylko do pociągów łączących Przemyśl z Warszawą. Dziś chciałbym się przyjrzeć, jak wygląda sytuacja z połączeniami na linii 68 po wprowadzeniu rozkładu jazdy 2009/2010.

Rok temu w tym miejscu zająłem się tym samym tematem, krytykując zmiany, jakie wniósł ze sobą rozkład, który wówczas wszedł w życie. Zwracałem uwagę m.in. na likwidację niektórych pociągów na odcinku Stalowa Wola Południe – Stalowa Wola Rozwadów (zwłaszcza porannego, odjeżdżającego z Rozwadowa o 5:22) oraz na brak dogodnych przesiadek w Lublinie i Rozwadowie. Z oczywistych względów nie spodobała mi się też relacja Lublin-Szastarka i powracający jak bumerang temat granicy województw: lubelskiego i podkarpackiego, które to województwa rzekomo nie potrafią się „dogadać” i dojść do porozumienia w sprawie wspólnego finansowania kursów.

Z dniem 13 grudnia 2009 zniknęły wszystkie pociągi relacji Rozwadów-Lublin i jest to bardzo dobra wiadomość. Teraz pierwszy pociąg w kierunku Lublina odjeżdża ze Stalowej Woli Południe o godzinie 5:03, a z Rozwadowa o 5:14, po postoju trwającym zaledwie minutę. Podróż do Lublina zajmie zaś dokładnie 2 godziny i 5 minut, co daje prędkość handlową ok. 51 km/h. Inne pociągi osiągają bardzo podobny wynik, jedynie pociągi kategorii Tanie Linie Kolejowe jadą ok. 15 minut krócej.

W drugą stronę sytuacja również uległa poprawie. Pierwszy poranny pociąg z Lublina przyjeżdża do Rozwadowa na 7:21, a nie jak dotąd na 9:54. W dalszą podróż na południe można udać się osobówką do Przeworska, która z Rozwadowa odjeżdża już o 7:25. Kto nie chce się przesiadać, do Stalowej Woli Południe dotrze na 7:48. Co prawda pociąg w relacji Lublin – Stalowa Wola Południe kursuje tylko w dni powszednie, ale w weekendy wspomniany pociąg osobowy do Przeworska i tak nie jest uruchamiany.

Z popołudniowego krajobrazu Rozwadowa znikną wreszcie pielgrzymki pasażerów, którzy nie chcąc czekać 52 minuty na najbliższy pociąg do Przeworska, maszerowali blisko 400 metrów na przystanek komunikacji miejskiej, z której po paru minutach odjeżdżała m.in. linia 4 do centrum Stalowej Woli i dalej do Niska. Teraz co prawda do Niska będzie się można dostać pociągiem dopiero po 61 minutach, ale za to cała Stalowa Wola będzie osiągalna bez żadnej przesiadki, a Rzeszów – po przerwie w podróży trwającej 6 minut. Po latach wróciła więc namiastka bezpośredniego pociągu Lublin-Rzeszów.

W kwestii przesiadek, paradoksalnie również nastąpiła nieznaczna poprawa, choć fakt że pociągi dalekobieżne przekazano spółce PKP InterCity radykalnie zmniejszył ich atrakcyjność ze względów nie czasowych, ale finansowych. Mimo to istnieją promocyjne oferty obowiązujące u obu przewoźników z dawnej Grupy PKP, tak więc taka kombinowana podróż w pewnych warunkach nie musi być bardzo droga. I tak ze Stalowej Woli do Warszawy Centralnej z przesiadką w Lublinie można dojechać na 10:20 (a nie jak dotąd na 10:55), po 5 godzinach 17 minutach. Lepiej jest z podróżą powrotną – odjazd z Warszawy Centralnej 16:55, 10-minutowa przesiadka w Lublinie (a nie jak dotąd 6-minutowa) i przyjazd do Rozwadowa na 21:30, do Stalowej Woli Południe 21:41. Daje to wynik 4 godziny 46 minut.

To tylko niektóre przykłady zmian, jakie właśnie wprowadzono. Ogółem z Lublina w kierunku Stalowej Woli wyruszy 7 pociągów, a do Stalowej Woli Południe dotrze 5 z nich. Do tego dochodzą dwa pociągi kategorii TLK. Ten przykład dosyć dobrze pokazuje, jak kompromitującą ofertą jest ta stworzona właśnie z wykorzystaniem głośnej już linii 71, gdzie kursują 4 pary, 3 z nich docierają do Rozwadowa, a do Stalowej Woli Południe – żadna. A to wszystko w obrębie jednego województwa, gdzie nie trzeba przejeżdżać „granicy”, nie trzeba się dogadywać z sąsiednim urzędem marszałkowskim, trzeba tylko jednego – chcieć.