Głową muru nie przebijesz

  

Już wiele  razy w naszym kochanym mieście  Zamościu wybuchała awantura na temat lokalizacji nowego przystanku kolejowego .  Początki sporu sięgają jeszcze  lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy to właśnie po raz pierwszy pojawiła się propozycja , żeby pociągi zatrzymywały się w obrębie ulic: Peowiaków  i Orlicz – Dreszera. Niestety, zaoponowało PKP i  nie zostało to zrealizowane , ale  temat raz na jakiś czas  powracał. Obecnie również toczy się  dyskusja na temat sposobu i profilu zagospodarowania tej ziemi.  W ostatnim czasie  wokół  niewielkiej jakby się mogło wydawać inwestycji narósł poważny konflikt.   Z jednej strony mamy gorących jej zwolenników   w postaci pasażerów, miłośników żelaznych szlaków  oraz większości  kolejarzy czy nawet postronnych obserwatorów  na ogół nie korzystających z transportu szynowego. Z drugiej strony nie mniejszą grupę  przeciwników wywodzącą się generalnie z kręgów szeroko rozumianej władzy miejscowej. Ostatnio coraz częściej wypowiadają się na ten temat ludzie nie mający zielonego pojęcia o całej sprawie jak i o systemie kolei jako takim w Polsce. Głosy osób najbardziej doświadczonych i zainteresowanych schodzą na dalszy plan. Dlatego dochodzi  tutaj do wielu niedomówień i przekłamań.

Spojrzenie na strony konfliktu prowadzi do zaskakujących wniosków. Wszystko jest odwrócone do góry nogami. Z różnych opowieści my miejscowi kojarzymy sobie, że zawsze to ten Lublin jest niedobry i wysysa  z Zamościa wszelkie życiodajne soki. I jest to jakaś prawda. Do stolicy województwa przeniesiona została już większość ważniejszych urzędów , instytucji czy nawet firm prywatnych. Na miejscu pozostały  tylko mało znaczące oddziały czy ośrodki zamiejscowe, które stopniowo tracą swoją rangę , a niektóre nawet zostały już zlikwidowane. W dni robocze około 5 nad ranem wyjeżdża z Zamościa do Lublina cała armia zatrudnionych tam mieszkańców hetmańskiego grodu. Nieliczni przemieszczają się nawet pociągami, aczkolwiek najpopularniejsze są ciągle prywatne samochody lub komunikacja drogowa  – busy. Inna sprawa to krążące na Zamojszczyźnie plotki o tym, jak to władze wojewódzkie blokowały lub blokują strategiczne dla naszego regionu inwestycje lub przedsięwzięcia. Niewątpliwie , coś jest na rzeczy , aczkolwiek patrząc  z perspektywy  niedoszłej  inwestycji kolejowej przy ulicy Peowiaków dochodzimy do zupełnie   przeciwstawnych wniosków.  Z jednej strony: „ nie pozwalający nikomu zrobić krzywdy  gospodarz ” – Prezydent Zamościa, który: „zawsze doradzi i pomoże , że o Mój Boże”.  Z drugiej strony mamy mieszkańców wspomaganych o dziwo przez te niedobre władze lubelskie różnego szczebla. Totalna paranoja i to wbrew utrwalonym zwyczajom. I trzeba to tak przedstawić ze względu na szacunek dla ludzkiego trudu, doświadczeń i dokonań, które to są tłamszone w zarodku przez lokalną, małomiasteczkową biurwę.

Próby wyjaśnienia tej destrukcyjnej, lokalnej urzędniczej niechęci nie przywołują jednoznacznych wniosków. Prezydent miasta jest tutaj osobą dominującą, jego postawa odbija się na kierownictwie czy nawet pracownikach niższego szczebla instytucji bezpośrednio czy nawet tylko pośrednio jemu podległych. Często jest tak, że osoby te nie mogą się przeciwstawić różnym złym tendencjom  płynącym z góry, ale nie brakuje też w tym środowisku wszelkiej maści  jaśniepańskich „lizy – dupów”, którzy zrobią wszystko, żeby tylko się władcy przypodobać. I stąd taka , a nie inna postawa i tak mało wyrazistych naszych radnych, stąd bełkot  większości lokalnych mediów.  Bo tak trzeba, bo tak wypada. Nie będę się już rozpisywał na temat absurdalnych zastrzeżeń  konserwatorskich do lokalizacji przystanku w miejscu zaniedbanym i zarośniętym chaszczami, sąsiadującym z blokami , gierkowskim wiaduktem i przewodami ciepłowniczymi. Wydawać by się mogło, że ostatecznie się z nimi rozprawił Sąd Administracyjny. Nic bardziej mylnego, należy spodziewać się nowych zastrzeżeń, jak nie ze strony ochrony zabytków, to może… ochrony przyrody. Jak Wy nas tak, to my do Was tak! Taka tutaj panuje mentalność. I już słychać o tworzeniu kolejnych barier.

Na przykład:  ludzie rozpowiadają  , że przy Peowiaków zostanie wybudowany od podstaw nowy dworzec kolejowy z pełną infrastrukturą a stary zostanie przekazany na rzecz miasta. W ten deseń rozmawiał ze mną ostatnio jeden mój znajomy prawnik. Musiałem mu bardzo długo tłumaczyć co i jak. Niektórym jest naprawdę ciężką zrozumieć , że w mieście może być kilka przystanków kolejowych. Wszyscy się przyzwyczaili, że w Zamościu jest tylko jeden dworzec PKP na Szczebrzeskiej. Niektórzy nawet usiłują protestować przed jego rzekomą likwidacją. A przecież kolej  nie zamierza tego robić. Dworzec będzie pełnił dalej  funkcje przystanku kolejowego i zatrzymywać się na nim będą wszystkie dojeżdżające do Zamościa pociągi. Z tym, że po uruchomieniu drugiego nie będzie to ich końcowy przystanek. Ten będzie zlokalizowany nieco dalej w samym centrum miasta przy sławnym niegdyś mini dworcu autobusowym  PKS Starówka, na ulicy Peowiaków.

Nie będzie to duża budowla , aczkolwiek proces inwestycyjny jest nieco skomplikowany, ponieważ należy wybudować  infrastrukturę do przyjmowania i wyprawiania pociągów. Nie znam szczegółowych planów , pewnie są jeszcze w sferze wirtualnej , aczkolwiek potrzebny jest drugi tor obok szlakowego, nowoczesny peron ,  semafor  oraz wszelkiego rodzaju  urządzenia niezbędne do sterowania ruchem kolejowym. Istotnym zagadnieniem jest określenie długości peronu, tj. czy będzie on służył głównie do przyjmowania szynobusów czy może odprawiać się stąd będzie składy wagonowe a la HETMAN. W ramach peronu wybudowana powinna być oczywiście wiata , aczkolwiek bardzo skromna , w formie doraźnego zadaszenia przed wiatrem i deszczem. Nikt nie będzie tu fundował  bliźniaczej poczekalni jak na Szczebrzeskiej, bo nie ma takiej potrzeby. Pamiętajmy, że przystanek ma być zlokalizowany  w środku miasta. Dookoła cywilizacja a nie  pustynia. Są sklepy, bary, hotele…przystanek autobusowy.  Oczywiście, niezbędnym warunkiem jest zapewnienie odpowiedniego monitoringu , można też pomyśleć o niewielkim parkingu. To już są szczegóły.

Na pewno nieprawdziwe są insynuacje Tygodnika Zamojskiego o tym, że jakoby Zakład Linii Kolejowych  chciał miastu  przekazać do  utrzymania dwa dworce : na Szczebrzeskiej i ten planowany przy Pewowiaków.  W tej chwili znacznie zmieniły się standardy obsługi podróżnych i generalnie wystarczy zabezpieczyć im skromne aczkolwiek solidne zadaszenie. Większość a w zasadzie wszystkie budynki dworcowe na naszym terenie nie pełnią już funkcji stricte kolejowych. Wymienić wystarczy dworce w : Ruskich  Piaskach, Izbicy, Krasnymstawie , Szczebrzeszynie czy Zwierzyńcu. Zamknięte są one na głucho w oczekiwaniu na najemców lub nabywców. Analogicznie jest także z budynkiem dworcowym w Bełżcu , w którym co prawda zlokalizowane są jeszcze pomieszczenia obsługi stacji, ale odprawa podróżnych  przeszła już do lamusa. Przyzwyczailiśmy się do nabywania biletów w pociągach  u obsługi, aczkolwiek czekamy z niecierpliwością na uruchomienie biletomatów. Coraz powszechniejsze są bilety kupowane przez internet.

Minimum dziennikarskiej rzetelności wymagałoby żeby po pierwsze: wiedzieć, że ZLK jako oddział PKP PLK nie ma nic do powiedzenia w sprawie budynku dworca którym administruje PKP SA , a po wtóre żeby wiedzieć iż dworzec i przystanek to dwie odrębne rzeczy. Na dobrą sprawę najbliższy dworzec mamy w Chełmie czy Lublinie. Namiastkę dworca  w Rejowcu Fabrycznym. Na Roztoczu takich obiektów nie posiadamy.  Są stacje, ale to co innego. Oczywiście PKP S.A. ma i tutaj w swoim władaniu kilkanaście budynków pełniących niegdyś funkcje dworcowe, o których już zresztą wyżej pisałem. Podobnie , jak w całej Polsce zastanawiają się co z nimi teraz zrobić. Niewątpliwie, w pierwszej kolejności kolej będzie chciała je przekazać samorządom lokalnym, na pewno pod różnymi obwarowaniami.  No, jak to na kolei. Ale przecież nikt nie będzie nikogo zmuszał do przejęcia tych budynków. Jeśli miasto oleje budynek dworcowy na Szczebrzeskiej, to  PKP będzie chciała zapewne go sprzedać. Trudno przewidzieć , jakie będzie zainteresowanie , ale niewątpliwie lokalizacja  obiektu jest atrakcyjna. Ale jak i to nie wypali, to już zmartwienie kolei.

Temat zagospodarowania dworca, w przypadku przejęcia przez miasto jest  odrębną sprawą. Można zakładać otwarcie poczekalni, ale raczej niewielkiej. To nie są czasy, kiedy koczuje się w takich miejscach wiele godzin w oczekiwaniu na pociąg., aczkolwiek zdarzały się już takie historie minionego lata. Obiekt ma bardzo dużą kubaturę, którą trzeba będzie w jakiś sposób wykorzystać. Można pomyśleć o informacji turystycznej, tanim hostelu czy nawet  małej  namiastce pobliskiego  zoo. Jedno jest pewne – od przybytku głowa nie boli. Na pewno jednak nie wrócą dla tego budynku czasy minionej , kolejowej świetności i zdecydowanie zmieni on swoje zasadnicze funkcje. Myślę, że nie warto sobie tym   teraz zaprzątać głowy. Są poważniejsze problemy. Jeśli władze lokalne tak bardzo martwią się losem podróżnych , niech dogadają się z koleją w celu sfinansowania postawienia budki – zadaszenia na peronie przy Szczebrzeskiej. No i jeszcze niech załatwią otwarcie drzwi do dworcowego kibla. A do pilnowania dobytku zagonią miejscowych sokistów we współpracy ze strażą miejską.

Poczekalnią zarządza kolejowa Spółka, która ma za zadanie zarabiać. Czy miasto chciało by partycypować w kosztach np. ogrzewania tego lokalu? Bardzo interesujące. Nawiązuje tutaj do ostatniej interwencji Prezydenta Zamościa w celu otworzenia dworcowej poczekalni. A co będzie, jak (idąc za ciosem) otwarcia  własnej poczekalni zażądają władze gminy Nielisz. A na dworcu  w Ruskich Piaskach  straszy….zamknięty pies! Czy mieszkańcy Wólki Nieliskiej są gorsi od tych z Zamościa? Niewątpliwie wszyscy by chcieli czekając na pociąg posiedzieć w cieple , przy filiżance herbaty, czytając kolorową prasę…. Ale z drugiej strony , wiadomo, że taki luksus kosztuje. Póki co ,  nie stać nas na to. Standardem powinna być za to stosunkowa łatwa dostępność do usług przewozowych , która sprowadza się do hasła: budujemy przystanki wszędzie, gdzie się da. Podróżni i tak pojawiają się tuż przed odjazdami pociągów. Chodzi o to , żeby nie mieli dalekiej drogi z domu na peron. A najeść i wysikać  to się można w mieszkaniu  albo w pociągu. Mamy w końcu zamknięty obieg toalet. Za to warto zastanowić się nad mini parkingami a  nawet stojakami dla rowerów.

Dlatego też   nikt nie dąży  do stawiania  budynku   z wypasioną poczekalnią na ulicy Peowiaków w celu  przekazania  go miastu.  Planowane jest raptem tylko wybudowanie peronu w całości administrowanego  i utrzymywanego  przez PKP PLK w ramach obowiązków statutowych spółki  Zadaniem  miasta w tym zakresie  jest  usunięcie  barier prawnych  i  dorzucenie co nieco kasy  do projektu , jak to robiły gminy przy budowie nowych przystanków ( wkład własny ) , a także  uporządkowanie terenu sąsiadującego z działkami kolejowymi. Nie są to wygórowane wymagania. Dziwne jest też , jak to w Zamościu nagle wszyscy zaczęli się umartwiać na dolą podróżnych , którzy wbrew przeciwnościom losu i tak tymi pociągami jeżdżą, nie patrząc na mróz czy ziąb, ani brak toalety na stacji. Za to nikt nie przejmuje  się losem pasażerów komunikacji prywatnej busowej, którzy dopiero od niedawna mają do swojej dyspozycji niewielkie zadaszenie przystankowe, jedną drewnianą ławkę na świeżym powietrzu a do toalety muszą chodzić aż na drugą stronę ulicy Wyszyńskiego pod  osiedlowe berberysy i świerki. A przydały by się tutaj koksowniki w zimie czy knajpa z prawdziwego zdarzenia….No bo o kasie biletowej to chyba ci ludzie  nawet nie marzą. Analogicznie, jak na kolei – bilety nabywa się w samochodach. Wszyscy to zaakceptowali.

Na zakończenie pytanie: ile jeszcze będzie trwać ta cała szopka? Ja już mam tego dosyć, a na dodatek jest mi ogromnie wstyd za miejscowych  gnuśnych decydentów. Patrząc z boku widzimy , że te ich problemy są bardzo śmieszne. Wyłazi prowincjonalizm i niekompetencja. Podziwiam tutaj kierownictwo lubelskiego ZLK za konsekwencje i upór, ale zdaję sobie sprawę, że są pewne granice i taki beton szybko nie skruszeje. Podejrzewam , że kolejnym etapem będzie powołanie  przez Prezydenta Rady Transportu Kolejowego , z konserwatorami zabytków i przyrody na czele. Jest ci u nas ciał doradczych dostatek , a  brakuje  właśnie tego konkretnego. Wspomniana Rada odradzi wybudowanie przystanku , tym razem ze względu na degradację  walorów florystycznych i wszystko zacznie się od nowa. Przekleństwo chińskie głosi: obyś żył w ciekawych czasach! Tylko co  ja złego zrobiłem  Chińczykom?