Boże daj, Boże daj – aby wiecznie trwał nam maj!

  

 

Urzędowanie – bieda,  mospanie! Wydawało mi się do nie dawna, że  ze mnie taki urzędnik, co to miotłą po peronie pisze. Tymczasem na LKN-ie ostałem się już oprócz BarteSa jako  jeden z nielicznych obserwatorów współczesnego kolejowego inwentarza. Większość ekipy  porzuciła szynowe wózki,   kierując wzrok na inne dróżki. A tu wiosna co prawda niezbyt szaleje, ale wegetuje. Z bruttami po normalnym tak jak z tą naszą wiosną – działają standardowo. Po torze szerokim jednego dnia potrafi przejechać dziesięć pociągów pod rząd, za to następnego dnia ani jeden – czyli średnia wychodzi przyzwoita , mimo niepewnej sytuacji politycznej za wschodnią granicą UE. A 1.05 niektórym się przewidziało, że na Białym Słupie ptak rajski zaśpiewał , a to tylko zatrąbiła ….pesa z Bełżca. Zapraszam na coroczny przegląd majowy.

„Od Cypriana ( 10.III ) aż do Jana , gdy pogoda jest zasrana,

 To od Jana do Jerzego ciągle jeszcze nic nowego,

 A gdy Jerzy się rozśmieje, to za kilka dni znów leje.”

 Pogodę mamy dziwną. Co prawda nie leje, ale jest dosyć zimno, jak na wiosnę nie przystało.

 

„Kiedy pierwszy maj płacze, będą chude klacze”.

 Na Święto Pracy była wyjątkowo przyjemna aura , wręcz zachęcająca do odbycia pochodu. Natomiast 3.05 powiało zimnem – wzniosłe święto , ale dzień nieznośnie nieprzyjemny. Cały kwiecień taki był. Jeden dzień ciepła a potem przez trzy dni zimno. I tak w koło Wojciecha.

„Od Warszawy aż do Marek, zapycha samowarek”.

 Samowarki w tym roku zapychały po Wolsztynie, niektóre przywiało tam aż z Chabówki, w tym szczególnie lubianą prze ze mnie Ol12-7. Na Roztoczu niestety nie objawił się żaden i chyba już nigdy nam nie zatruje środowiska takie ustrojstwo. Za to uruchomiono kursy pasażerskie na odcinku: Zawada – Bełżec – Jarosław. Rozkład jazdy extra dodatkowych szynobusów zbliżony był do rozkładu jazdy obowiązującego w ubiegłym roku i z tych względów nie chce mi się już go dokładnie tutaj przytaczać. Prezentację ograniczę tylko do przypomnienia, że kursowały  pary pociągów relacji : Zamość – Jarosław – Zamość , Jarosław – Zamość – Rzeszów , Lublin – Zamość – Jarosław – Zawada – Lublin oraz Lublin – Zamość – Bełżec – Zamość – Lublin. Na zdjęciu: inauguracja majówki w Zamościu. Turyści czekają na przyjazd REGIO z Rejowca , który po 5 minutach postoju pojedzie jako nowy już pociąg do Jarosławia ( tor 2 ). Na torze 1 REGIO z Bełżca do Lublina, który stał  w Zamościu od 7.24 do 8.09. Postój jak najbardziej planowy.

„I żółw się śpieszy czasem, ale między żółwiami”.

Co do zasady zachowana była dotychczasowa praktyka zjazdów do Zamościa pociągów kursujących z Lublina na Roztocze, co wydłużało jazdę. Bardzo długie postoje wystąpiły w przypadku pociągu KANCLERZ , który w obie strony w Zamościu kiblował prawie godzinę. Oczywiście nie stanowiło to zachęty do odbywania tym pociągiem podróży na całej trasie i zwłaszcza powrotnym kursem dalej niż do Zamościa ze strony Lublina praktycznie już nikt nie jeździł.  Za to w stosunku do kursu z Lublina do Jarosławia zastosowano skrócenie postoju w Zamościu do minimum, co z kolei powodowało inne perturbacje. Był to kurs  bardzo obłożony przez turystów , co przełożyło się na kilkunasto minutowe opóźnienia, gdyż pomimo wystawiania dwóch pes serii 134 ludzie nie nadążali z wsiadaniem z ekwipunkiem. Opóźnienie wyjazdu z Zamościa do Jarosławia , planowy o 11.50,  powodowało wtórne opóźnienia wszystkich pozostałych kursów na Roztoczu , ze względu na ograniczoną przepustowość linii bałajskiej.  Mijanki przewidziane były w Hrebennem lub Horyńcu Zdroju i składy jadące do Zamościa musiały tam czekać na opóźniony pociąg do Jarosławia. Na zdjęciu opóźniony o 20 minut pociąg z Lublina do Jarosławia w dniu 1.05, który nieco mnie zaskoczył w Płoskiem, a w stronę Zamościa najzwyczajniej mi uciekł. Przyczyną opóźnienia była nadmierna ilość pasażerów w Lublinie i okolicach. O kilkanaście  minut opóźnione były następnie prawie wszystkie pociągi w Zamościu tego dnia.

„Tu mnie boli, tam mam ból. A z flasecki : dul, dul, dul!”

Pierwszy popołudniowy kurs powrotny z Jarosławia  skrócono do Zamościa przyj godz. 16…..Był on jednak skomunikowany w Zawadzie z pociągiem do  Lublina odj. z Zamościa o 16.33. Rozwiązanie korzystne pod względem skrócenia czasu jazdy, aczkolwiek obie  relacje  należą do kategorii wysoko frekwencyjnych i składy przeważnie były zatłoczone. Z tych względów przemieszczanie się np. z rowerami w Zawadzie z jednego  zatłoczonego wozu do drugiego zatłoczonego jeszcze bardziej może być nieprzyjemne. Jak to się mówi: coś za coś. Następny , ostatni kurs z Roztocza jechał bezpośrednio z Jarosławia do Lublina przez Zamość, przyj. 19.27 odj. 19.29. Tu z kolei tłoku nie było.  Na zdjęciu w dniu 2.05 przesiadka z REGIO z Jarosławia na REGIO do Lublina.  

„W browarze się urodził , a w karczmie go ochrzczono”

Wcześniej to było wiadomo który kurs to: KANCLERZ, KASZTELAN czy ODRODZENIE. Za to w rozkładzie majówkowym  ktoś w tych nazwach tak namieszał, że sam straciłem orientacje: który KASZTELAN a co ODRODZENIE. Po prostu przesadzili z tym kropieniem.  Na zdjęciu: 2.05 w Zawadzie. REGIO z Jarosławia do Zamościa nazwane ODRODZENIE czeka na KASZTELANA z Zamościa do Lublin. Nie gwarantuje, że nie poprzekręcałem nazw pociągów.

„Skąd Wasze? Spod Rzeszowa! Matko Moja Jezusowa.”

We wcześniejszych edycjach rozkładów turystycznych popołudniowy  kurs z Zamościa na Roztocze wytrasowany był około godz. 16. Tymczasem w majówkę odjazd pociągu z Zamościa do Rzeszowa przesunięto na godz. 13.55 co moim zdaniem jest pomysłem nietrafionym. W godzinach rannych powstały  z Zamościa dwa kursy w takcie dwugodzinnym, tj. 11.50 i 13.55 oraz jeszcze kurs ranny o 7.55. Kurs Jarosław – Zamość – Rzeszów służył generalnie do dowozu turystów na zwiedzanie Zamościa. W majówkę pociąg do Zamościa przyj. o 11.20  a powrót o 13.55 był dla potencjalnych turystów niekorzystny. Co prawda  dwie godziny  z hakiem wystarczą na spokojny spacer po  ogrodzie zoologicznym, ale brakuje już czasu do chodzenia po odrestaurowanym starym mieście. Poza tym kurs na Roztocze z Zamościa po godz. 15 byłby skomunikowany w Zawadzie z pociągiem z Lublina, co w ubiegłym roku  podróżnym dalekobieżnym przypadło do gustu ze względu na możliwość dojazdu z innych stron Polski przez Lublin. Na zdjęciu: SA134-022 jako REGIO BEZIMIENNY do Rzeszowa gotowy do odjazdu z Zamościa.

„Bodejbyś był żyrafom. I w karku cię bolało!”

Jak do zamojskiego zoo – to tylko pociągiem! Jakby kto jeszcze nie wiedział, to dworzec jest położony naprzeciwko głównego wejścia do zwierzyńca. W weekendy występują problemy ze znalezieniem wolnego miejsca do zaparkowania samochodów. Miasto w tym celu zamyka jeden pas ulicy Szczebrzeskiej ale są dni, że i to nie wystarcza. Wszystko przez niedawno zakończoną modernizację ogrodu zoologicznego, który ostatecznie znacznie zmienił swój wizerunek w porównaniu do lat wcześniejszych. Na dodatek budowane są ciągle nowe pomieszczenia dla zwierząt, jak widoczna na zdjęciu żyrafiarnia. Wszystko zatem wskazuje, że odwiedzających jeszcze przybędzie, ponieważ duże zwierzęta przyciągają zwiedzających , a na dodatek na lubelszczyźnie nie ma drugiego takiego obiektu. Na zdjęciu: budowa żyrafiarni w zamojskim zoo.

„Na starym mieście , przy wodotrysku, dostał pan Mucha trzy razy po pysku”

Jak do Zamościa to koniecznie  na słynne kładki nad torami, nazywanymi przez niektórych: mostami miłości. Niestety: fontanny tu nie ma. Ba, nawet za bardzo na czym usiąść nie da – zakochani robią to na deskach. Przydały by się ławki, a  jakaś kanjpka zrobiła by w tym miejscu furorę. Co ja mówię: nawet cienia w upał nie uświadczysz. Trafiają się tylko ciekawe pociągi.  To miejsce jednak zasługuje na odrębne opracowanie , które zapewnie niebawem nastąpi.

„Hrabia Wal go deską”.

Zanosi się, że w Zamościu w niedługim,  aczkolwiek bliżej nieokreślonym czasie powstaną nowe , zapewne równie kultowe miejsca , służące jednak do odprawy podróżnych w ruchu liniowym. Zmiana nastawienia władz miasta do takich przedsięwzięć została już potwierdzona przez kilka niezależnych osób. Teraz  przez miejsce w którym w przyszłości będzie posadowiony peron do odprawy podróżnych przejeżdżają głównie składy towarowe. Na zdjęciu:   w dniu 28.04.2014 r. pociąg zdawczy z Hrubieszowa z SM48-032.

„Ile w Hrubieszowie błota, tyle w Kalifornii złota,

Ile w Biłgoraju dziwek, tyle w Wojsławicach śliwek.”

Uruchomienie przewozów pasażerskich na odcinku: Hrubieszów – Zamość – Biłgoraj jest już dalszą perspektywą, ale jak obiło mi się o uszy – realną bo zamyka się  w ramach obszaru województwa. Z wydłużeniem kursów w stronę Stalowej Woli może być już gorzej, głównie z przyczyn politycznych. Tak czy inaczej, pociągi takie były by bardzo potrzebne , potencjalni pasażerowie już czekają! Na zdjęciu SM48-116 zasuwa do Werbkowic po próżne brutto w dniu 22.04.2014 r.

 „Chcesz zaznać raju, mieszkaj w Biłgoraju”

Na biłgorajskim peronie hula wiatr i codziennie koncertuje dęta orkiestra świerszczy polnych – miłośników kolei. W porze jazdy HETMANA – zapalają się latarnie , a cykady intonują w rytmie marsza żałobnego. W megafonie chrząszcz  majowy trzeszczy. Nostalgiczne to przedstawienie. Mam nadzieję , że kolejarze nie odprawią tam stosownego zabobonu stosowanego niegdyś przy wypędzaniu świerszczy z domu. Formuła brzmiała mniej więcej tak: „Uciekaj pan świerszczowski, bo jedzie pan luśniowski”. Powtarzało się ją stawiając w kącie zagubioną przez kogoś luśnię – drążek do podtrzymywania drabiny wozu. Współcześnie stosuję się  beczkę ze środkami owadobójczymi. Opryskiwarka z  drezyną zaczęła szaleć na  zamojskich torach po zakończeniu długiego weekendu. Dobrze, że robaki w Biłgoraju  nie boją się denaturatu.

„Lepsze jest wojsko jeleni przy lwie HETMANIE , niż wojsko lwów przy HETMANIE jeleniu”.Zdjęcie zastępcze: SU46-054 z klasami na eszelon.

Autobus komunikacji zastępczej „Za HETMANA” wcale nie zajeżdża pod biłgorajski dworzec, tylko zatrzymuje się w centrum miasta, teraz już chyba legalnie bo rozkład jazdy i informacje na słupie powiesili. Od 27.04.2014 r. komunikację zastępczą na trasie: Zamość – Rzeszów – Zamość obsługują zdekapitalizowane wozy PKS w Zamościu. Podróżni skarżą się na brak toalet oraz klimatyzacji. Firma , która wcześniej obsługiwała trasę miała znacznie lepszy tabor, niektórzy nawet chwalili komfort jazdy HETMANEM na gumowych kółkach.

„Nie ma to jak kolejarzom, nic nie robią tylko łażą.”

W święto pracy i 2.05 kolejarze w ruchu towarowym pracowali solidnie. 3.05 brutta generalnie świętowały. Na zdjęciu pociąg z drewnem z Hrubieszowa w dniu 2.05 na czele ST45-06 i 10, 32 wagony.  

„Był bal,  aż psy deski lizały”

I ja tam byłem , miód i piwo piłem , ale nic więcej nie mogę napisać.

„Niech cię raba suka gryzie”

Suk na roztoczańskiej majówce nie uświadczono. Swego czasu na towarowym z Lublina do Bełżca pojawiła się zielona SU46-041 , która ma ciekawą trąbę. Była to niejako jazda próbna dla nowego lubelskiego nabytku i od tamtej pory sprzęt ten można spotkać na lubelskich TLKach, a wiadomym jest, że takoweż do Zamościa już od dwóch miesięcy nie zaglądają. Na zdjęciu SU46-054 z klasami na eszelona.

„Wdzięczy się jak suka w dzieży” 

Podstawowy środek trakcyjny w ruchu towarowym u nas to lokomotywa ST45 , której wszędzie pełno. Dosłownie, paskudy z lodówki wypadają. Na zdjęciu jadą przez środek Zamościa do Werbkowic w dniu 2.05.2014 r.

„Zajeździł ją jak burą sukę” Zdjęcie z V 2013 r. w Zamościu.

Nie spotkamy już chyba niestety na bruttach lokomotyw serii SU45. Ostatnim kursującym niedobitkiem jest 246 , która pracuje sporadycznie na lubelskich TLKach. Wkrótce po tej serii pozostaną tylko zdjęcia. A w ubiegłym roku dostaliśmy jedną z zachodniej Polski jako atrakcję pociągów majowych….

„Wygląda , jak dupa wielbłąda”

Na torze szerokim pracują tak intensywnie, że pierwsze lokomotywy serii ST40s nr 01 i 02 wyjeździły już limit kilometrów uniemożliwiający dalszą  eksploatację. W dniu 5.05.2014 r. batman 01 wyekspediowany został do naprawy rewizyjnej.

„Używa , jak bernardyński kierda w pomyjach”

Na Roztoczu rozpanoszyły się w tym roku traxxy firmy LOTOS. Wszędzie ich pełno.  W dniach: 6 – 8. 05 BR285 – 129 rezydował w Hrubieszowie , skąd zaprowadził wahadło węglarek z miałem do Ożarowa. I pozory mylą, gdyż traxxy wcale nie są takie silne, szczególnie jak trzeba wyjeżdżać pod górę. Brutto liczące 34 wagony musiało zostać podzielone na pół i dopiero tak rozparcelowany skład był partiami przeciągany po naszych szlakach. Taka samą taktykę stosuje się przy transporcie ładownych beczek z Klemensowa do Stalowej Woli.  

„Żółty , jak szczupak w szafranie”.

Podczas majówki spotykaliśmy głównie szynobusy serii SA134. W miarę potrzeby składy pociągów zestawiane były w trakcji ukrotnionej 2 ułanów. Zakład w Lublinie nie miał w tym roku problemów z taborem, jakie wystąpiły chociażby w 2013 r. na wiosnę. Na zdjęciu kolorowy rzeszowski wóz 134 nr 022 na niedzieliskich polach.

„Wilk pacierza nie mówi, ani się nie myje, a też żyje”

 We wszystkich mediach pod koniec kwietnia zmasowana propaganda majówkowa , do tego stopnia , że sam poddałem się presji grillowania. No właśnie, święta trzeba przeżyć w sposób oryginalny ,  bo tak wypada. W tym kontekście  naszych czytelników    już nie wzruszają  informacje o dodatkowych pociągach kursujących na początku maja po Roztoczu, bowiem zdążyliśmy wszyscy do nich przywyknąć. Stały się to dla nas powszednim chlebem majowym. Podobno są jeszcze tacy, których to ekscytuje, ale nie z naszej parafii. Szukaliśmy bardziej gorących  tematów, jedni na przykład wybrali się do Wolsztyna na parowozy , z kolei ja miałem całkiem nie kolejowe zajęcia , bo jak wolne to wolne, nawet od PKP. Nota bene dzięki takiemu podejściu dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy z branży , m. in., że jednak następnym razem trzeba trochę tymi dodatkowymi pociągami REGIO pojeździć w szczególności po Roztoczu Południowym. Następne kursy w wakacje mogą być tymi ostatnimi. Na kolei tak to już jest, że norm nie ma. Jak coś  dobrze prosperuje to po pewnym czasie zostaje odebrane. Plotki krążą takie, że od przyszłego roku zamknięty ma zostać odcinek od Bełżca do Horyńca Zdroju , a nawet cała linia bałajska do Muniny. Co z tego wyniknie zobaczymy, ale ziarno niepokoju we mnie zostało zasiane. Swego czasu nikt nie wierzył w to, że odwołany może zostać TLK HETMAN. Ci tam na górze  zrobili tak jak chcieli. I nie ma na nich  mocnych. Na zdjęciu ST45-07 z pierwszymi talbotami wracającymi w tym roku z Werbkowic w dniu 26.04.2014 r.

Deszczowa aura sprzyja czytaniu lektur. Zamieszczone w celu podniesienia poziomu przysłowia stanowiące zarazem swoiste śródtytuły pochodzą z opracowania: „Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich” , pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego, PIW Warszawa, 1972