Nowy RPO jedyną szansą dla przystanków w Zamościu?

  

Dokładnie 16 sierpnia minął termin składania wniosków i uwag do wstępnego projektu Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2014 – 2020. Już sama pobieżna analiza tego dokumentu pod kątem celów i kierunków inwestycji w zakresie transportu kolejowego, pozwala znaleźć elementy nader obiecujące. Zwłaszcza w kontekście szans na budowę (wreszcie!) dodatkowych przystanków kolejowych w Zamościu i tym samym skończenie z „zamojską barierą” izolującą od transportu kolejowego wszystko co na wschód od Łabuńki.

Chodzi dokładnie o zapisy jakie znalazły się we wstępnym projekcie RPO w ramach Priorytetu inwestycyjnego nr 4 osi priorytetowej 4, a dokładnie priorytet 7.4 – Rozwój i rehabilitacja kompleksowego, nowoczesnego i interoperacyjnego systemu transportu kolejowego. Jego celem jest jak czytamy w projekcie: „Wzmocnienie funkcjonowania transportu kolejowego jako czynnik poprawy warunków życia mieszańców oraz rozwoju gospodarczego województwa lubelskiego”. W punkcie 3.A.2.1 zawierającym „Opis rodzaju oraz przykłady działań, które mają być finansowane oraz ich spodziewany wkład w odpowiadające cele” możemy znaleźć zaś doprecyzowanie, które nie pozostawia wątpliwości wobec tego po co w projekt został wpisany ten właśnie priorytet i czego on dotyczy. Chodzi dokładnie o punkt w brzmieniu: „budowę, modernizację, rehabilitację sieci kolejowej i infrastruktury dworcowej poza siecią TEN-T”. Natomiast wśród zamieszczonych w tabeli (strona 133 tab. 5b) wskaźników produktu dla programu EFRR możemy odszukać wskaźnik taki jak „Liczba wybudowanych, przebudowanych lub wyremontowanych przystanków kolejowych”. Niemniej jednak nie tylko to przykuwa uwagę w omawianym dokumencie. Niezwykle istotny może okazać się fakt, iż wśród rodzajów beneficjentów znaleźli się także zarządcy infrastruktury (sami bez konieczności zawierania umów z jednostkami samorządu terytorialnego). O tym dla czego to takie istotne wytłumaczę za chwilę.

Przekładając treści zawarte w projekcie RPO z biurokratycznego na ludzki, można powiedzieć w skrócie, że w ramach funduszy strukturalnych UE, spółka PKP PLK będzie mogła uzyskać dofinansowanie do budowy nowych przystanków w naszym województwie. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że jest to ogromna i być może ostatnia szansa na to by raz na zawsze skończyć z problemem Zamościa dezintegrującego swoją lokalizacją dworca regionalny transport kolejowy w okolicy. Żeby tą szansę wykorzystać, potrzebne jednak będą zdecydowane i odważne działania ze strony zarządcy infrastruktury oraz gotowość pójścia na pewne rozwiązania kompromisowe, które (jak na kompromis przystało) nie są do końca idealne. Mówiąc wprost, my jako miłośnicy kolei z Zamojszczyzy chcielibyśmy aby odpowiadając na najbardziej palące potrzeby społeczne, wśród priorytetowych inwestycji realizowanych w ramach RPO znalazły się:

– budowa przystanku kolejowego dla taboru niskopojemnego w okolicach km 11,4 linii 72, na działkach położonych tuż za wiaduktem ulicy Wyszyńskiego w sąsiedztwie hipermarketu „Kaufland” wraz z budową ciągów pieszych z podjazdami dla osób niepełnosprawnych od strony parkingu przy hipermarkecie oraz ulicy Wyszyńskiego, tak aby możliwe było bezpośrednie wydostanie się z peronu na chodnik przy Wyszyńskiego.

– budowa w okolicach km 14,0 linii 72 (okolica skrzyżowania z drogą krajową nr 17) posterunku wyposażonego w urządzenia SRK wraz z jednym torem dodatkowym oraz peronem dla przyjmowania i odprawy podróżnych.

Fragment mapy google przedstawiającej Zamość z zaznaczonymi lokalizacjami proponowanych przystanków.

W tym miejscu potrzeba poświęcić chwilę na wytłumaczenie skąd akurat taka propozycja, zamiast propagowanej dotąd koncepcji budowy przystanku przy Orlicz-Dreszera wraz założeniem przyszłej integracji z transportem drogowym w centrum przesiadkowe. Jest to bowiem nic innego jak właśnie wspomniane już wcześniej rozwiązanie kompromisowe. Z pewnością daleko mniej satysfakcjonujące i gorzej wpasowane w potrzeby, lecz przynajmniej możliwe do realizacji niejako „od ręki” w obecnych realiach prawnych. Nie możemy przecież dopuścić do tego by w przyszłości kolejny duży „projekt unijny” został położony na łopatki przez głupotę i ślepy upór zamojskich władz i urzędników miejskich, tak jak stało się to w roku 2007 z programem modernizacji linii Lublin – Zamość.

Wtedy to właśnie zamojskie władze oprotestowały wstępny projekt inwestycji polegającej na modernizacji ze środków unijnych fragmentów linii nr 7 i 69 gdyż zakładał on budowę w Zamościu dodatkowego przystanku kolejowego w samym sercu miasta przy Orlicz-Dreszera. Powołano się przy tym na zapisy uchwalonego z naruszeniem prawa, planu miejscowego. Kolejna odsłona batalii o przystanek Zamość Centrum miała miejsce w roku 2012 gdy wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie zapisy owego planu miejscowego zostały obalone jako uchwalone z naruszeniem prawa. Niestety zgłoszony przez inwestora (PKP PLK) zamiar budowy przystanku został negatywnie zaopiniowany przez kuriozalną w swej treści decyzję Wojewódzkiej Konserwator Zabytków – Haliny Landeckiej, która powołała się w negatywnej opinii na… nielegalny plan miejscowy! Jednocześnie do PKP PLK trafiła w ów czas lista linii proponowanych do zamknięcia dla ruchu pociągów wśród których znalazł się także odcinek Zamość – Hrubieszów. I choć ostatecznie z planów zamknięć się wycofano, to całe zamieszanie zaskutkowało zamrożeniem na co najmniej rok inwestycji na zagrożonych odcinkach. Co bardzo znaczące, niemal jednocześnie z opinią konserwatora ze trony zamojskiego magistratu rozpoczęło się niezrozumiałe dla nas i strony kolejowej propagowanie czarnego p-r wokół inwestycji, insynuującego jakoby budowa Zamościa Centrum miała za skutkować zamknięciem dla potrzeb ruchu pasażerskiego stacji Zamość.

Wydaje się iż wobec takich realiów administracyjnych dalsze trzymanie się koncepcji przystanku przy Orlicz-Dreszera mogłoby okazać się bezsensowne. Uprawiana z premedytacją przez zamojskich urzędników, obstrukcja administracyjna może skutecznie blokować wszelkie potrzebne inwestycje przez kolejne lata. Ponadto nawet gdyby jakimś cudem udało się przeprowadzić realizację inwestycji przy Orlicz-Dreszera to ciężko będzie liczyć na wykorzystanie całego jej potencjału jeśli miasto Zamość nie jest zainteresowane integracją w tym miejscu różnych środków transportu publicznego. Dla tego też mając na uwadze stworzenie rozwiązań maksymalnie przyjaznych obywatelom i jednocześnie możliwych w realizacji, chcieliśmy zaproponować budowę przystanków we wskazanych przez nas wcześniej lokalizacjach za wiaduktem ul. Wyszyńskiego i na osiedlu Legionów.


Tak na chwile obecną wyglądają działki za Kauflandem. Budowa peronu wymagałaby relokacji sporych mas ziemi, niemniej jednak jest jak najbardziej wykonalna.

Działki przy Kauflandzie, choć ewidentnie mniej wartościowe od tych przy Orlicz-Dreszera, to jednak w dalszym ciągu centrum miasta. W dodatku sąsiadujące z główną arterią komunikacyjną jaką jest ulica Wyszyńskiego. Co jednak najważniejsze omawiany obszar to wedle zapisów planistycznych tereny kolejowe, w dodatku (inaczej niż Orlicz-Dreszera) położone poza zasięgiem stref ochrony konserwatorskiej. Co za tym idzie wszelkie prace budowlane mogą odbywać się tam na podstawie zwykłego pozwolenia na budowę/zgłoszenia robót, procedowanego w bardzo prostym trybie ustawy „Prawo Budowlane”. Znika zatem zagrożenie zablokowania inwestycji przy wykorzystaniu niejednoznacznych zapisów planistyczncyh. Te bowiem dopuszczają tam jak najbardziej istnienie i rozwój infrastruktury kolejowej. Ponadto lokalizacja w sąsiedztwie popularnego hipermarketu, przy założeniu „podpięcia” się pod infratrukturę parkingu, wpłynęłaby zdecydowanie na poprawę finansowych aspektów późniejszego utrzymania i zabezpieczenia infrastruktury przystanku. Nie wspominając już o dadtkowym czynniku „ściągającym” na kolej, jakim byłaby możliwość wykonia zakupów po powrocie pociągiem z pracy/szkoły lub wizyty w urzędzie.

Co również niezwykle istotne, dzięki zapisom nowego RPO , zarówno wnioskodawcą jak i beneficjentem całego przedsięwzięcia mogłaby zostać spółka PKP PLK bez oglądania się na łaskę bądź niełaskę partnerów z samorządu jak ma to miejsce w przypadku realizowanych obecnie przystanków w: Izbicy, Zagrodach, Nowinach, Ruskich Piaskach czy Lubartowie. Potrzebne byłoby wyłącznie zdecydowanie i odwaga w podejmowaniu decyzji oraz konsekwencja w działaniach zarządcy infrastruktury. Jeśli warunki te zostałby spełnione, a projekt RPO przeszedł w formie niezmienionej (co wydaje się nader prawdopodobne), to będziemy w stanie wreszcie naprawić zaniedbania i rezultaty złej woli z ostatnich 30 lat. Poza tym ciężko sobie chyba wyobrazić sposób poprawy wizerunku kolei lepszy niż kontrastujące ze sobą: przystanek za Wyszyńskiego i krzaki między Orlicz-Dreszera a Peowiaków. Jedno jako obraz tej dobrej kolei, wychodzącej na przeciw potrzebom społeczeństwa, a drugie jako smutny symbol arogancji i bezmyślności zamojskich urzędników zamkniętych w mentalnym skansenie.