Sytuacja patowa z pociągami w Zamościu

  

Nie chciałbym się powtarzać, bo opisali już to inni, ale sprawdziły się najczarniejsze scenariusze, że od 1.09.2009 r. kolej pasażerska w Zamościu praktycznie przestanie istnieć. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i trudno mi jest w tej chwili zdobyć się na jakieś w miarę błyskotliwe komentarze tego wszystkiego, wręcz przeciwnie, nasuwają mi się słowa krótkie i w powszechnym obrocie uznawane nawet za wulgarne. Składam więc samokrytykę i usuwam dalszą część tekstu skierowaną głównie do Zarządu Spółki INTERCITY z przyległościami. Trochę szkoda, że oni nie będą mogli tego przeczytać, a nawet nie będą w stanie domyśleć się, o co mi chodziło. Na szczęście takich problemów nie mam już z naszymi stałymi czytelnikami, w stosunku do których mogę podnosić komunikacyjną poprzeczkę i w ramach nowych wyzwań stawiać wyższe wymagania odbiorcze. W taki razie: WYOBRAŹCIE sobie – co tam było napisane! Nie przesadzajcie jednak za bardzo z myśleniem, gdyż w razie ewentualnego procesu – zwalę wszystko na was i staniecie się oskarżonymi posiłkowymi.
Odbiegnę w tym miejscu od tematów kolejowych, ale ciągle nie daje mi to spokoju, więc muszę! Co to i po co – do cholery, jest rzecznik prasowy w spółkach skarbu państwa? Nie rozumiem idei funkcjonowania takiego stanowiska. Czy to chodzi o to, że zarząd nie jest w stanie kilku słów po polsku sklecić i boi się mediów? Przecież tam ludzie na szczeblach kierowniczych zarabiają duże pieniądze, więc się powinno od nich wymagać znajomości podstawowych zasad pisowni i mowy języka ojczystego. Mało tego, na wszelkich testach w ramach tak zwanych konkursów kwalifikacyjnych na wolne stanowiska w zarządzie – sprawdza się przeważnie znajomość języków obcych, a tu proszę – po polsku zero. I jakie to są koszty, bo praktycznie w każdej spółce jest rzecznik. Mało tego, to jest pion stosunkowo rozbudowany, no bo jak obserwuje, wypowiada się raz rzecznik, potem V-ce rzecznik, potem: p.o. rzecznika, nadrzecznik, podrzecznik, przyrzecznik, odrzecznik, itd… Zachodzi też duża rotacja personalna na tym odcinku pracy, nie to co w zarządzie. Przyznam się, że nie wiem czemu, bo jak się słucha takiego rzecznika, to nie są wcale jakieś rewelacyjne, nasycone kwiecistą polszczyzną wypowiedzi, tylko zwykłe – suche, sprzeczne ze sobą komunikaty, czasami nawet odczytane. To ja mam taki wniosek racjonalizatorski, żeby zarząd pisał na kartce to, co trzeba mówić, przystawiał „sołtysówkę” i dawał do odczytania sprzątaczce, a rzeczników zagonił do jakiejś konkretnej fizycznej roboty, w zależności od branży spółki. To też jest pomysł na szukanie oszczędności.
Wracając do tematu, to 14.08.2009 r. w Zwierzyńcu odbył się bardzo ciekawy happening. Zorganizowała go Grupa Obrony Kolei na Roztoczu (GOKnR), przy wsparciu miejscowego samorządu, aktywnie działającej młodzieży, a także Roztoczańskiego Parku Narodowego. GOKNR zawiązała się 12 sierpnia br. w Bełżcu Jej celem jest utrzymanie połączeń kolejowych w regionie. Impreza miała związek z planami likwidacji ostatnich pociągów pasażerskich na Zamojszczyźnie przez spółkę PKP Intercity. Na zaproszenie GOKnR przyjechali do Zwierzyńca lokalni samorządowcy, ludzie mediów, społecznicy zainteresowani ocaleniem kolei w regionie, a także zwykli mieszkańcy, którym zależy na jeżdżeniu pociągami. No właśnie – tu mały minusik dla organizatorów za termin akcji, bo ja na przykład w tym czasie nie mogłem tam być, a znam wiele osób, które znalazły się w takiej samej sytuacji jak ja. Było w sumie za mało czasu na przestawienie prywatnych terminów – od ukazania się informacji o tym przedsięwzięciu. No, ale opierając się na opisach i zdjęciach zamieszczonych w mediach, trzeba przyznać, że zrealizowano to bardzo ciekawie. Na mnie duże wrażenie zrobiły te czarne wstążki i wianki na lokomotywie pociągu SOLINA z Warszawy do Bełżca i furmanki do Wrocławia – czyli to co nas czeka od 1.09.2009 r. Trzeba przyznać, że było to pierwsze takie przedsięwzięcie w historii kolei w naszym regionie. Jestem, co prawda pod wirtualnym, ale wrażeniem.

Słowa uznania należą się także ludziom, którzy z własnej nieprzymuszonej woli zbierają podpisy pod listami popierającymi protest przeciwko likwidacji pociągów pasażerskich na Roztoczu. Takie sprawozdania robocze z tej akcji znaleźć można na forum Roztocze On Line. Okazuje się, że tych podpisów zebrano już bardzo dużo w Zamościu i przybywa ich coraz to więcej. Padł pomysł, żeby na przykład na najbliższym meczu puścić taką listę, tu o los HETMANA chodzi przecież, więc powinno to wywołać przychylność kibiców. Uważam, że wszelka pomysłowość się liczy w tym względzie, a zebrane podpisy będą miały duże znaczenie, pomimo tego, że pociągi ostatecznie zostały pewnie już wycięte z rozkładu. Będzie to dowód dla przyszłych pokoleń, że nie staliśmy z założonymi rękami. Listy do podpisu dostępne są w większości ogródków restauracyjnych na Rynku Wielkim w Zamościu. Dodatkowo podaję link do niewypełnionej listy dla sympatyków Roztocza z całego kraju i nie tylko. Na dole strony znajdują się adresy, na które należy przesyłać wypełnione formularze. Zachęcam do działania, sam też pewnie coś nazbieram, chociaż za dużo tego nie wyjdzie, gdyż zajęty jestem ostatnio głównie fotografowaniem.
Na portalu ZAMOŚĆ ON LINE zaciekawił mnie artykuł Roberta Marchwianego: „Kolejowe autobusy na Roztoczu nielegalne?”. W skrócie chodzi o to, że kolejowa komunikacja autobusowa, jako, że pojazdy te poruszają się po drogach, podlega regulacjom zawartym w ustawie o transporcie drogowym. Ta zawiera szereg różnego rodzaju obostrzeń, zarówno natury technicznej, jak i prawnych. Na przykład obowiązek konsultacji rozkładów jazdy i uzyskania zezwoleń nawet na szczeblu administracji wojewódzkiej. INTERCITY oczywiście ma to gdzieś, rozkład jazdy autobusów został ustalony, od tak sobie – odgórnie, więc może faktycznie – przychodzi mi do głowy pomysł na taki mały donosik, wszystko jedno gdzie. Jeszcze jak z podpisami będzie, to już jest bardzo poważna sprawa, gdyż adresat będzie zobowiązany udzielić odpowiedzi kablującemu. Wszystkie chwyty są dozwolone. Zainteresowanych odsyłam do tego artykułu.
Na koniec – kolejarze też działają! W Zamościu mamy na Łabuńce nowy most. Wbrew pozorom, ma to znaczenie dla ogółu sytuacji, gdyż pokazuje, że o infrastrukturę się dba. Odpadają więc argumenty dotyczące złego stanu nawierzchni itp. To nie u nas!


03.08.2009 r. – skład pociągu roboczego na stacji w Zamościu


To co zostało ze starego mostu tego samego dnia wieczorem.


w tle sprawca całego zamieszania.


06.08.2009 r., jest już nowy most, brakuje jeszcze torów.


07.08.2009 r., za chwilę przejedzie po nim pierwszy pociąg – wahadło miału do Werbkowic


Most oddany do użytkowania.