Retrospekcja bożonarodzeniowa

  

W dalszym ciągu odtwarzam    zdarzenia z przeszłości. Nie ma innego wyjścia, bowiem towarowy ruch kolejowy w okolicach Zamościa ostatnimi czasy stał się bardzo mizerny, a rozkład pasażerski stetryczał na całego.  Nieliczne ciekawe składy  dobrze się maskują w środku nocy  , no a   pesy  już kompletnie mi się przejadły. Ileż to można oglądać w kółko takie same SA134? Mogli by chociaż poszczególne egzemplarze pomalować na jakieś ciekawe barwy, np. 015 na czerwono, szesnastkę na zielono itp. Ale to jest nierealne… Będą mnie prześladować do końca życia te ich kanciaste blade pudła. Nic ciekawego się u nas nie dzieje. Kolejowa Syberia. I nie zanosi się wcale , żeby  na Święta kolej wystawiła u nas jakąś spektakularną szopkę. Ot , pewnie dzisiaj pojedzie , jak co niedziela zdawka do Hrubieszowa i tyle tego będzie. Hetman przyjedzie , Hetman odjedzie, a suka wcale się nie zepsuje. Nawiasem mówiąc, nie wiem , jak oni to robią, że dotychczas wszystkie cargowskie SU45 sprawują się jak należy. Czyżby weszli w konszachty z diabłem? Hitem obowiązującego  rozkładu jazdy są tradycyjne wagonowe pociągi uruchomione przez INTERCITY , omijające jednak zamojskie stalowe szlaki. Wywołują one spore zainteresowanie na trasach przebiegu, dzięki czemu Roztocze będzie zapewne schodziło na dalszy plan u większości miłośników kolei. Tych nie miłośników , którzy tylko zechcą skorzystać z jej usług odstraszą podwyżki biletów i rozkomunikowania rozkładu jazdy, których nam się namnożyło, szczególnie pod kątem przejazdów na Śląsk i z powrotem. Niby w ruchu towarowym mają się pojawić nowi odbiorcy, ale nie spodziewam się tutaj specjalnego ożywienia. Sprowadzi się ono zapewne do dodatkowych kilku pociągów kursujących zapewne nieregularnie. Reasumując , w nowym roku szału nie będzie.

Dlatego , pozostało  tylko …. wspominać, stare – dobre czasy.      Boże Narodzenie oprócz swojego właściwego , świątecznego klimatu wnosiło widoczne  ożywienie głównie w przewozach pasażerskich, przed , jak i po Świętach. Przybywało pasażerów , a co za tym idzie: wagonów w składach. Z kolei , w  same Święta kolej na ogół poddawała się pewnemu specyficznemu letargowi i życie na torach zamierało. W niektórych latach część pociągów pasażerskich  nie kursowała wcale , a ich składy stały odstawione na torach stacyjnych w Zamościu. A jak uchronić się przed bożonarodzeniowym obżarstwem? Na to pytanie nurtujące wielu  naszych czytelników odpowiedź odkryłem już bardzo dawno. Spacer był skuteczniejszym  antidotum niż najlepsze napary ziołowe czy  herbatki przyspieszające przemianę materii lub wspomagające  proces trawienia. Wiadomo, że świąteczne spotkania czy uroczystości nie sprzyjały dalszym eskapadom, ale ze zrobienia około dworcowej  rundki w te niecodzienne dni nie zrezygnowałem chyba jeszcze ani razu.

To właśnie w Boże Narodzenie , 25.12.1986 r. ujrzałem „Jego”  po raz pierwszy. Przyjechał o 12.50, a nawet chyba przed czasem z 5 wagonami z Chełma. Potężny, lśniący i   czysty  , wtoczył się bezgłośnie na tor 1 zamojskiego dworca  i  po krótkim postoju na odczepienie  się od składu –  udał się pod nastawnie, w celu przestawienia na tory zasiekowe. Poruszał się bezszelestnie , bez jakiegokolwiek zanieczyszczenia środowiska , niczym tajemnicze widziadło , tak , że   uświadomiłem sobie, iż wyprzedził epokę w której mu przyszło dymić  o wiele lat. Tak, to był Ty51-17.  Co prawda , z upływem zimowych dni i z nadejściem wiosny  trochę  się zapuścił i zszarzał , ale  zawsze coś takiego  sobie miał , że przy  każdym spotkaniu czułem w stosunku do Jego Żelaza poważny respekt. Nie można było się z nim spoufalać , tak jak z innymi współbraćmi z jego serii ,  którym potrafiłem włazić do kabin . Jego się bałem. To był autentyczny  „Stalin” i stąd ten kult jednostki.

Z kolei z następnych  świąt Bożego Narodzenia 1987 r. pamiętam  sznurek wagonów 94A –  kilka sztuk stojących na torze 3 , z przeznaczeniem na cele robocze lokomotywowni w Bortatyczach. To były wycofane zamojskie pudła jeżdżące zwykle do Rozwadowa oraz inne , przesłane z Polski jakimś pociągiem .  Wagony tuż  po Świętach zostały z Zamościa zabrane i już ich tylu na raz nie widziałem.

Pod koniec lat osiemdziesiątych przyszedłem przed południem w Boże Narodzenie na zamojski dworzec, w celu obserwacji ostatnich parowozów, które pracowały tu jako grzejki. W obrębie peronu jeździł parowóz Ty2 ze składem złożonym z dwóch wagonów przedziałowych serii 108 , które kursowały  chyba w nocnym pociągu z Zamościa do Bełżca. Parowóz był tylko grzejką , ale z niewiadomych mi przyczyn jeździł z tymi wagonami po stacji w te i we w te. Do przodu i do tyłu, normalna parada, aczkolwiek nie dla mnie, ponieważ od razu zostałem zauważony  przez dwóch typków z miejscowego SOK-u, którzy skrupulatnie pilnowali przedstawienia przed ciekawskimi niepowołanymi spojrzeniami osób postronnych.

–         A Pan na co oczekuje? Musiałem się tłumaczyć.

–         Na pociąg do Biłgoraja , odparłem.

–         A to nie ma autobusów?

–         No, ale dzisiaj święto.

–         To nie jest pociąg , lokomotywa tylko wagony obraca . Proszę się rozejść na przystanek PKS-u. Pociągami do Biłgoraja  jeździ się w nocy. W dzień Autonaprawa tam „lata”. Nawet w takie Święta.

Musiałem stamtąd czym prędzej spadać udając jeszcze zainteresowanie przelotem autobusem Autonaprawy.

–         Dziękuje,

–         Nie ma za co!

W późniejszym okresie , już w epoce SP32 w pamięci utkwiły mi wyprawy „około pasterkowe” na nocne składy: „Hetmana”, „Roztocze” oraz osobowy z Lublina. Co ciekawe, w każdą Wigilie wysiadało z wagonów po kilka osób, chociaż stacja była opustoszała.  Pamiętam choinki w kasie biletowej , ale poza tym nic specjalnego się tu nie zdarzało.

26.12.2002 r. Bardzo mroźne święta, z temperaturą poniżej minus 20 stopni. Mimo to osobówka do Hrubieszowa wyjechała punktualnie o 8.10 z SP32-145 na czele.

24.12.2003 r. O 10.40 odjeżdża planowy pociąg do Hrubieszowa prowadzony bodajże przez SP32-024. Tymczasem, dalekobieżny z Wrocławia nie przyjechał do Zamościa o planie. Na stacji końcowej pojawi się dopiero o godz. 13.30 z 200 minutowym opóźnieniem w składzie: SP32-207 A,B, B, Bh, B. Z tego powodu tego dnia uruchomiono jeszcze dodatkowy, ponadplanowy pociąg do Hrubieszowa, który z Zamościa wyruszył o godz. 14 w zestawieniu: SP32-206 i Bh.

25.12.2003 r. Zdjęcie chyba znane, przedstawia SP32-207 z osobowym do Hrubieszowa , w miejscu, które współcześnie uległo zupełnemu przeobrażeniu.

26.12.2003 r. Ten sam pociąg, ale następnego dnia, z SP32-024, sfotografowany nieco wcześniej, tuż po wyjeździe z Zamościa.

W 2004 r. w Święta nie było co fotografować w Zamościu. Osobowe do Hrubieszowa przestały już jeździć, a pośpieszny do Wrocławia i „CHEŁMIANIN” były na okres świąteczny zawieszone. 25.12. wagony do Wrocławia w zestawieniu: B,B,B,A stały na torze 3 od strony wschodniej, natomiast wagony „CHEŁMIANINA” na tym samym torze , ale od strony zachodniej. Między nimi było kilka wagonów miejscowych oraz 3 przeznaczone do przesłania do ZNTK w Hrubieszowie. Rozpoczynała się era pociągów naprawczych.

 Z 2005 r.  zdjęć także nie posiadam. W te Święta nie kursował nocny do Wrocławia, a pociągi w kierunku Warszawy obsługiwała SU45-190. Szczególnie na powrotnej poświątecznej SOLINIE powracała sporo osób w 5 wagonach. Manewry towarowe w Wigilię i w nocy 26.12 obsługiwała SM48-065.

25.12.2006 r. Odwołane dzienne „Roztocze” do Wrocławia – wagony odstawione na myjce oraz „chełmianin” do Kostrzyna – wagony odstawione na torze 3. Przyprowadzoną przez SP32-206 „SOLINĄ” przyjechało z Warszawy około 30 osób.

Tego dnia, korzystając z bardzo dogodnej aury zrobiłem sobie pieszą wyprawę do Bortatycz, a w zasadzie na piechotę wracałem stamtąd, bo na miejsce dojechałem autobusem.

Widzimy słynne zamojskie wozy w świątecznym letargu: ST44-859, SM42-711, ST44-1074, SM48-074.

Za gagarinem nr 859, stały niewidoczne na zdjęciu: 818 i 358.

Tu wypoczywa błyszczący : ST44-862 tuż po naprawie oraz wyeksploatowany 758. Ani żywej duszy, tylko lokomotywy! Chociaż to nie są przedmioty martwe…

A 26.12.2006 r.  z „Soliny” wysiadło w  Zamościu aż 40 osób.

 24.12.2007 r. Jadąca z „Hetmanem” z Wrocławia SU45-173 zdefektowała ( jak to ona ) pod Mielcem. W pociągu nie było ogrzewania i po pasażerów zaczęli przyjeżdżać samochodami znajomi. W międzyczasie kolej przysłała zastępczego „polsata” z Rozwadowa, tj. lokomotywę SU42-511. Pociąg w Zamościu zameldował się już w Boże Narodzenie o 0.30 z 140 minutami opóźnienia. Mimo tego ze składu wysiadło około 20 osób. Szkoda, że w tym czasie jeszcze nie filmowałem!

25.12.2007 r. widzimy SU45-021 stojącą w Zamościu z „SOLINĄ”. Tego dnia nie kursowały: „SAN” i „ROZTOCZE”. Składy wagonowe stały na torze 3 , od strony zachodniej.

26.12. 2007 r. A to są pozostałości po budynku stacyjnym w Zawadzie, dla którego były to ostatnie Święta!

24.12.2008 r. Sporo osób przyjechało widocznym na filmie „Bydgoszczaninem”

Zwraca uwagę oryginalna choinka przygotowana przez miejscowych kolejarzy. Szkoda, że w następnych latach zarzucono ten ciekawy pomysł.

A to co prawda mało udane, ale jedyne świąteczne ujęcie nocne z „Hetmanem”.

25.12.2008 r. Widok na szopę CARGO, w ostatnim okresie jej świetności. Zdjęcie wykonane z bardzo dużej odległości z drogi do Wysokiego, podczas przypadkowego przejazdu. Widać, że większość zamojskich maszyn miała wolne na Święta.

26.12.2009 r. Już po pociągach pasażerskich, już po zamojskiej szopie! Z Bortatycz wywożone są lokomotywy i wszelkie wyposażenie. Widoczny na zdjęciu wagon stojący na torze 2 służył do transportu wyposażenia z Bortatycz do Zamościa do powstającej tutaj sekcji CARGO. W chwili obecnej i jej już praktycznie nie ma.

W 2010 r. świętowałem, ale i nic się nie działo. Za to w 2011 r. pociągi pasażerskie kursowały na całego. 23.12 frekwencja dopisywała we wszystkich kursach. Z widocznego Kasztelana sfotografowanego w Wigilię ( SA134-016) wysiadło w Zamościu już niewiele osób, aczkolwiek była to sobota.

Wszystkich zaskoczyło wahadło miału do Hrubieszowa, które przyjechało do nas w Boże Narodzenie z ST45-07 na czele.

Jakie będą tegoroczne Święta? Zanosi się , że mroźne i śnieżne, aczkolwiek ja już mam dosyć tej zimy. Ruch towarowy zamarł, w pasażerskim nudno, mimo wszystko spodziewam  się  świątecznego prezentu od Mikołaja. Jak nic nie dostanę , to pozostanie mi tylko filmowanie Hetmana.

Na zakończenie życzę wszystkim czytelnikom spokojnych Świąt , zdrowia,  pomyślności  oraz wszystkich połączeń kolejowych w dobrej cenie. Naszym nielicznym  lokomotywom również dużo zdrowia i mam nadzieję, że jutro przemówią do nas ludzkim głosem….

PS: Jeśli w tegoroczne Święta wydarzy się coś ciekawego, chętnie uzupełnię niniejszy artykuł o stosowne sprawozdanie. Tu apel do kolei. Jak chcecie trafić na afisz, to prosta sprawa. W Boże Narodzenie jak i 26.12 w  południe na pewno wybiorę się na spacer w okolicę zamojskiego dworca. Natomiast po żadnych zawadzkich wygwizdowach  nie mam zamiaru jeździć. Upraszam   o poważne podejście do sprawy. Jutro lokomotywy będą miały szansę wypowiedzieć się na naszych łamach , co myślą na Wasz temat. Będziemy musieli stoczyć z nimi prawdziwą walkę, żeby nie wygadały wszystkiego co wiedzą!