Pociągi pod specjalnym nadzorem, czyli majówka 2013 w Zamościu

  

Święta majowe są  chyba dla wszystkich   ewidentną inauguracją   sezonu ciepłego. Tym razem była to raczej  stricte teoretyczna inicjacja. Zatem , w jaki sposób  spędziliśmy  ostatni majowy długi weekend? Jedni grillowali , drudzy wyjechali do lasu czy nad wodę, byli też i tacy, którzy musieli pozostać w pracy. Wydaje się jednak ,  że większość z nas wybrała szeroko rozumianą turystykę kolejową, preferując żelazne szlaki Roztocza.

Przewozy Regionalne , zgodnie z pisaną już tradycją uruchomiły dodatkowe pociągi REGIO kursujące pomiędzy Lublinem a Jarosławiem z uwzględnieniem  (jak to się niegdyś w gwarze PKS – owskiej mówiło) „wstępowania”  do Zamościa. Każdy kurs jadący z Lublina w stronę Zwierzyńca po dotarciu do Zawady był kierowany do Zamościa, skąd po zmianie kierunku jazdy wracał z powrotem do Zawady, by dalej pojechać na Roztocze. W przeciwnym kierunku – analogicznie. Dzięki takiej praktyce wprowadzonej po raz pierwszy w ubiegłym roku , wyeliminowano przesiadki , jednak kosztem znacznego wydłużenia przejazdu ze stolicy województwa na Roztocze. Turyści , co prawda z bólem, ale jakoś się do takiego stanu przyzwyczaili, choć i znam takich, których właśnie  zamojskie wycieczki skłoniły do zmiany środka lokomocji . Szerzej   tego nie komentuję, ponieważ bezpośrednio mnie to nie dotyczy. Taka konstrukcja rozkładu jazdy podyktowana chyba była  przede wszystkim  dosyć trudną sytuacją taborową.  A  szczególnie w ostatnie święta majowe obsłużenie wszystkich kursów było nie lada wyzwaniem dla przewoźnika.  . Spośród posiadanej floty największych szynobusów serii SA134 , dwa pojazdy: nr 16 i 19 , zostały wycofane z ruchu z powodu dosyć poważnych uszkodzeń powypadkowych. Dziewiętnastka będzie  wyłączona na  dłuższy czas ze względu na bardzo duże zniszczenia powstałe podczas kolizji z samochodem w miejscowości Zarudzie w pobliżu Zawady. Krążyły  nawet plotki, że ogromny zakres zniszczeń wpływa na  nieopłacalność naprawy, ale decyzja o przyszłości pojazdu podobno  nie została jeszcze podjęta. Szesnastka została poszkodowana w wyniku obrzucenia kamieniami przez wandali. Podczas weekendu nie kursowała też siedemnastka, w sumie to już straciłem rachubę i nawet nie wiem z jakiego powodu. Szczególne podziękowania  należą się  zatem kolegom z Lublina, którzy na bieżąco monitorują sytuację taborową naszych zasobów trakcyjnych.

 

W czasie majówki na placu boju pozostały wozy nr 15 i 18, których akurat  nie lubię. Najbardziej podobają mi się: siedemnastka oraz poszkodowana  dziewiętnastka. Szesnastka wywołuje u mnie obojętność. Nie wiem czym podyktowane są te uczucia, zwłaszcza, że wszystkie pesy są do siebie podobne niczym bliźnięta jednojajowe. Jedynie, najnowszy nabytek 026 wyróżnia się fizycznie od pozostałych. Na jego temat nie wyrobiłem sobie jeszcze żadnej  opinii.  Nie wiem – nie jechałem!

Mniejsze pojazdy serii SA103 i SA107 w długi weekend miały zaplanowane  wystarczająco dużo roboty w okolicach Lublina, chociażby w ramach  obsługi nowo otwartej trasy z Lublina do Lubartowa. Z tych też względów, w celu zaspokojenia zwiększonego zapotrzebowania przewozowego ściągnięto z Zakładu Wielkopolskiego PR do Lublina 3 wagony typu Bh oraz lokomotywę SU45-115, stacjonującą na co dzień w Krzyżu. Ponadto, do pracy z pociągami pasażerskimi skierowano dwie lubelskie bonanzy (120A) oraz lokomotywy spalinowe serii SU42 o numerach: 509 i 535. Po wielu latach przerwy na odcinkach: Rejowiec – Zawada i Zwierzynic – Bełżec ,   pojawić się miały ponownie składy tradycyjne zestawione z lokomotyw spalinowych i wagonów osobowych, co stało się  dużą atrakcją dla prawie wszystkich miłośników kolei.

Na okres majówki składy wagonowe miały przejąć obsługę pociągów REGIO: KANCLERZ relacji Lublin – Zamość – Bełżec oraz Bełżec – Lublin – Zamość ( z uwzględnieniem nocowania składu w Bełżcu )

oraz ODRODZENIE w relacji: Lublin – Zamość – Lublin. Tabor z Wielkopolski  został przesłany  w dniu 29.04.2013 r. Ok. 2 nad ranem  w dniu 1.05.2013 r. z Lublina do Bełżca wyruszył podsył składu do Bełżca na pierwszego KANCLERZA. Tuż za nim SA107-002 na pociąg z Zamościa do Rejowca odjeżdżający o godz. 4.04.  „Niech się święci pierwszy maja” , jak ktoś przed laty powiedział. I zaczęło się… święcenie.

1.05.2013 r., stacja Zamość, godz. 4.58. Startuje HETMAN do Krakowa Głównego prowadzony lokomotywą SU45-246. O dziwo, w pociągu siedzi….kilkunastu pasażerów. Ale tak jest tylko od święta i to państwowego. Dziwne, że w INTERCITY nic nie myśli się o naprawieniu całej sytuacji, utrzymując pociąg  siłą rozpędu – na odczepnego. Kazali to jeździ, nic nas więcej nie obchodzi. W tle , do podstawienia szykują się szynobusy Przewozów Regionalnych.

1.05.2013 r., godz. 6.07. Z Zamościa wyrusza pociąg REGIO do Jarosławia. Na swój  dziewiczy kurs roztoczański wyrusza SA134-026, pierwszy z nowej partii wozów  zamówionych przez Urząd Marszałkowski w Lublinie.Na pokładzie rezyduje kilka osób. Pociąg w tym roku wyrusza o prawie 2 godziny wcześniej niż w poprzednim rozkładzie jazdy. Czy jest to dobre rozwiązanie, trudno mi powiedzieć, ponieważ nie prowadziłem obserwacji frekwencji. Z doświadczeń wieloletnich kojarzę, że w kierunku roztoczańskim  najlepsza frekwencja była w przypadku   wyjazdów  około 8  z Zamościa.  W tym roku jest to pociąg  bezimienny, a szkoda.  Ochrzcić by go wypadało! Nasi czytelnicy na pewno już by coś wymyślili.

1.05.2013 r. godz. 7.27 , do Zamościa wjeżdża pociąg REGIO KANCLERZ z Bełżca prowadzony spalinowozem SU45-115. Motor na haku ciągnie trzy wagony serii 120 A . Ależ sensacja! Taaaaki pociąg. Wewnątrz niewielu podróżnych. Kilku wysiadło,  kilku  dosiadło się przed odjazdem w stronę  Lublina. Sielanka i spokój i tylko motor lokomotywy zagłusza  ciszę majowego, chłodnego poranka.

1.05.2013 r. godz. 7.42: „Pociąg Spółki PKP Przewozy Regionalne gotowy do odjazdu ze stacji Zamość”. Nie , no nie chodzi o to , żeby uwypuklić wpadki megafonistów, których funkcje u nas społecznie zresztą pełnią dyżurni ruchu. Ja po prostu uwielbiam tego typu zabawne przejęzyczenia. Powyższa zapowiedź zresztą wystąpiła o innej porze, niż widzimy na zdjęciu, ale w dawnych czasach  przez nasze megafony można było usłyszeć czasami prawdziwie przezabawne kwestie, jak np. : „Pociąg do Kędzierzyna odjeżdża z toru pierwszego. Zosiu,  zalej mi herbatę”. Wielu zapowiedzi już niestety nie pamiętam. Niedawno, zdarzyło się jeszcze, że dyżurny zapowiedział z rozpędu …odjazd pociągu towarowego do Bełżca. No, trzeba pamiętać, że podobno nie mają oni obowiązku tego robić, więc dobrze, że można u nas cokolwiek usłyszeć, co przydaje się szczególnie przy opóźnieniach.

1.05.2013 r., godz. 7.45 , do Zamościa wjeżdża SA107-002 jako pociąg REGIO z Rejowca. Frekwencja nawet większa niż w tym z Bełżca. Przyjechała wycieczka rowerzystów, którzy zostali prze ze mnie pokierowani w stronę Starego Miasta.

1.05.2013 r. godz. 8.08 Z Zamościa wyrusza REGIO KANCLERZ do Lublina. Kilka osób od chwili przyjazdu i odjazdu z Zamościa się przysiadło. Dla podróżujących do stacji  roztoczańskich irytujący był dosyć długi postój w Zamościu wynoszący prawie 50 minut.

1.05.2013 r., godz. 11.30. Do Zamościa wjechał opóźniony ponad 30 minut pociąg REGIO KASZTELAN relacji: Łuków – Jarosław. Z uwagi na fakt, iż w poprzednich latach było to szczególnie obleganie połączenie turystyczne, podczas tegorocznej majówki do obsługi skierowano zespół dwóch pes SA134 , najczęściej były to numery 015 i 018. Jak widzimy na zdjęciu pasażerowie na peron wylegli tłumnie. Mimo to skład wyjechał nabity. Działo  tak się przez cały majowy weekend.

1.05.2013 r. godz. 15.55 , przez Płoskie przejeżdża pociąg REGIO ODRODZENIE prowadzony przez „straż pożarną” czyli SU42-509. W wagonach całkiem przyzwoita frekwencja. Maszyna lekko nie wyrabiała się „na zakrętach” w Rejowcu i Zawadzie. Do Zawady pociąg przyjechał z 25 minutowym opóźnieniem. Po oblocie składu wzrosło ono do 35 minut. Ponadto występowały niewielkie spowolnienia na trasie przejazdu ze względu na fakt, że maksymalna prędkość pojazdu ograniczona jest do 90 km/ha.

1.05.2013 r., godz. 16.05,  W związku z majówką uruchomiono bezpośrednie połączenie relacji: Jarosław – Zamość – Rzeszów obsługiwane pojazdami serii SA135 należącymi do zakładu podkarpackiego PR. Na zdjęciu , miejscowość Płoskie mija SA135 – 010. Podobnie jak w ubiegłym roku , przynajmniej w okolicy Zamościa – frekwencja  dopisywała.

1.05.2013 r. 16.50 portret ODRODZENIA, a w zasadzie SU42-509 w Zamościu. No, opóźniony KASZTELAN z Jarosławia do Łukowa, dosłownie uciekł mi sprzed nosa. Opóźnienie  powstało już na starcie, co wiązało się reorganizacją składu w Lublinie. Pociąg formalnie jedzie z Lukowa , ale zwyczaj jest taki , że w praktyce do Lublina prowadzony jest przez jednostkę elektryczną, potocznie nazywaną kiblem. Dopiero od Lublina przejmują go zespoły spalinowe. Tego dnia, ze względu na zwiększoną frekwencje i kłopoty z upakowaniem ludzi we wnętrzach KASZTELAN złapał opóźnienie, które „ciągnęło” się już za nim przez cały obieg. Jest to analogiczna sytuacja, jak sprzed roku, gdy  opóźnienia występowały również przez całą  majówkę, jak i wakacje. Moja teoria jest taka, że rozkłady jazdy są układane za ciężkie pieniądze przez  zewnętrzną firmę doradczą , która nie bierze pod uwagę właśnie tego typu drobnych niuansów praktycznych. Dzięki temu z roku na rok powielane są te same usterki konstrukcyjne, które są trudne w praktyce do zniwelowania. W dalszej części kadru widzimy stojący szynobus SA134-018. Z KASZTELANEM do Lublina pojechał 026 , który zakończył w ten sposób obieg: Zamość – Jarosław – Zamość (  wyjazd z Zamościa do Jarosławia kursem o 6.07) . Osiemnastka została odczepiona w Bełżcu i przyjechała do Zamościa luzem na postój. Oj, puste przebiegi  będą troszkę obciążały  na minus moje wrażenia, ale o nich później jeszcze napiszę. Wieczornym kursem z Jarosławia przyj. 19.30 wróciła piętnastka, która zamknęła w ten sposób obieg z KASZTELANA. W kolejnych dniach już nie praktykowano podsyłania wozów na pusto z Bełżca do Jarosławia, mimo zachowania podwójnej obsady na pierwszym kursie z Lublina. Podejrzewam, że testowane były różne warianty obiegów składu, pod kątem zbliżających się kursów wakacyjnych.

1.05.2013 r., wg dworcowego zegara godz. chyba 19.17. Na zdjęciu widzimy krzyżowanie w Zamościu składów wagonowych. Na odjazd             ( planowo o 19 ) czeka SU42 – 509 z bonanzami (120 A ) do Lublina. W stację wjeżdża SU45-115 z klasami z Lublina do Bełżca. Przez megafon co prawda zapowiedzieli tylko 10 minut opóźnienia, ale jak podejrzewam: druga dycha doszła przy oblocie składu w Zawadzie. Ja stoję wyraźnie zestresowany bo za mną znajduje się „gniazdo” miejscowego SOK-u, chyba 9 funkcjonariuszy naliczyłem. Nie za bardzo chciałem się tam w ich stronę wycofywać, zwłaszcza, że statyw mi się telepał , chociaż nie tyle ze strachu , a co ze starości. Planowałem powtórzyć ujęcie dnia następnego, ale niestety nie dane już mi tego było doświadczyć. Za to we czwartek SOK o tej porze ze stacji…zniknął!

1.05.2013 r., godz. 19.18 , pociąg do Lublina za chwilę wyruszy z Zamościa. Funkcjonariusze częściowo rozlokowali się w wagonach. Jak zauważyłem , nastąpiły też duże przetasowania wśród obsługi . Kolejarze jakby wymienili się pociągami pomiędzy sobą. Co ciekawe, pociągi ze składami wagonowymi od razu ochrzczone zostały przez miejscowych nazwą – RETRO. Właśnie wtedy chyba po raz pierwszy  usłyszałem taką  ksywkę od jakichś młodzieżowych  zakapiorów wysiadających z bełżeckiej części.

2.05.2013 r. godz. 6.55 , z Zamościa wyrusza wahadło z dziwną , nieznaną mi substancją przeznaczoną do wykorzystania na  budowie obwodnicy w Hrubieszowie. Prowadzi zespół paskud ( ST45 ) nr 07 i 08. Przewozy zaczęto realizować już na początku marca, po czym gwałtowny atak zimy przerwał tę dobrą passę. Widoczny na zdjęciu pociąg , to pierwszy kurs po miesięcznej przerwie. Duże transporty towarowe są istotną sprawą przy ocenie rentowności linii znajdującej się pod szczególną obserwacją ekonomiczną władz kolejowych PKP. 

2.05.2013 r. godz. 7.25 , do Zamościa zbliża się SU45-115 z pociągiem z Bełżca. To już chyba  ostatnie podrygi wielkopolskiej suki  na naszych szlakach. A dokoła szaleje wiosna! Wszelka roślinność pokryta białymi kwiatkami….

 

2.05.2013 r. Zawada. KANCLERZ na 115 wyrusza do Lublina. Do stacji docelowej pojazd jeszcze jakoś dojechał, ale następnym popołudniowym kursem wyprawiono do Bełżca już szynobus SA103-007, który doprowadził do szewskiej pasji żądnych tradycyjnych wrażeń miłośników kolei, w tym i mnie. Jak się potem okazało, w silniku lokomotywy uszkodzona została turbina i maszyna  została już na stale wyłączona z eksploatacji do czasu naprawy w jednostce macierzystej w Krzyżu.

2.05.2013 r. PLK postarała się o odpowiednie zabezpieczenie rozkładów jazdy zamieszczanych na poszczególnych przystankach. Wszędzie pojawiły się nowe, obszerne  gabloty i witryny zabezpieczające skutecznie tabele i ogłoszenia przed niekorzystnym oddziaływaniem czynników atmosferycznych. Miejmy nadzieję, że   nie zostaną wkrótce zniszczone przez wandali.

2.05.2013 r. Staż pożarna gasi stodoły przed Zawadą, czyli pociąg z Lublina do Zamościa marki ODRODZENIE. Opóźnienie 35 minut. Gdyby złapali planowe , doszło by do równoległego wjazdu z bruttem szerokotorowym. Niestety , osobowy opóźnił się o 10 minut w stosunku do spóźnienia ustawowego. Dyżurny ruchu w Bortatyczach zachował się jak należy , to PRy dały plamę! 

2.05.2013 r. Stonka manewruje w Zawadzie. Z dnia na dzień manewry przebiegały coraz szybciej.

2.05.2013 r., ODRODZENIE KOLEJOWEJ KLASYKI gotowe do odjazdu do Zamościa. Prowadzi SU42-509.

3.05.2013 r. Totalna niespodzianka. Do umilenia majówki miłośnikom kolei włączyła się spółka CARGO. Rzadko się zdarza, aby w dzień wolny od pracy był wyprawiany pociąg do Hrubieszowa.  Tym razem około 8 z Zamościa wystartowało  brutto z pospółką do Hrubieszowa. Na zdjęciu, widzimy powrót z pustymi węglarkami wyładowanymi dnia poprzedniego. Do wahadła podłączono także 4 wagony zapełnione  drewnem nadanym przez Nadleśnictwo. Skład przez Dzielnice Przemysłową Zamościa prowadzą pojazdy ST45 – 07 i 08.

03.05.2013 r. Kolonia Zawada, wjeżdża opóźnione tylko o 15 minut ODRODZENIE. Na czele SU42-535. Czyżby dali lepszy model. O mało co to bym nie zdążył się ustawić do zdjęcia.

03.05.2013 r. Zawada. Trzeba przyznać, że manewry przebiegały w tempie ekspresowym. Na dalszym planie wahadło z Hrubieszowa.

03.05.2013 r. I portretowe zdjęcie SU42-535 na zamojskim dworcu PKP. Skład czekał do godziny 19.

03.05.2013 r. Ależ upalny to był dzień. Temperatura sięgała prawie 30 stopni. Ale coś wisiało w powietrzu. Zupełnie przeciwnie niż w zimne święto 1 maja. Mieszkańcy Zamościa , jak i przyjezdni licznie wylegli  tego dnia odwiedzić ogród zoologiczny. Jak widać na zdjęciu, coraz większym problemem stają się niewielkie powierzchnie parkingowe, jakimi dysponuje ten przybytek. I tak otworzone zostało wejście z drugiej strony, od ulicy Nowosadowej, gdzie  do zaparkowania odwiedzający mogą korzystać z prywatnych  parkingów  przed marketami budowlanymi. Mimo wszystko,  coraz liczniejsze grono zwiedzających  zmuszone jest szukać wolnych miejsc postojowych na terenach przylegających do PKP. W ten dzień to nawet ulica Szczebrzeska była zastawiona autami.  Widzimy wywieszone flagi państwowe na budynku dworca. Mimo, że niebo wydawało  się być bezchmurne,  cicho  mruczało w kierunku fotografa, aczkolwiek na zdjęciu tego nie słychać.

03.05.2013 r. godz. 18.56 Oj przydało by się działo do rozbijania chmur gradowych. Widziałem takie urządzenie na nowoczesnej plantacji borówki amerykańskiej, jakich coraz więcej powstaje na Zamojszczyźnie. Przyznam się, że zastanawiałem się nad wyjściem z domu na stację. Chmura wyglądała złowieszczo i dudniła niczym wulkan już od godziny 18. Zdecydowałem się na spacer w ostatniej chwili , licząc na to, że zdążę powrócić przed kataklizmem do domu. Niestety, jak to się mówi – pociąg z Lublina przyjechał co prawda o planie, ale o te 5 minut za późno. Nieliczni podróżni zdążyli jeszcze z niego wyskoczyć do aut. ODRODZENIE do Lublina ruszało już w strugach ulewnego deszczu. Mimo, że uwielbiam takie klimaty, miałem stracha. Na dodatek ,  zacinało tak mocno, że szybko przemokła mi garderoba….

03.05.2013 r. Na szczęście mogłem schronić się w pomieszczeniach dworcowej poczekalni!

03.05.2013 r. Kiedy na dworze szalał żywioł, waliły pioruny i przez moment  z nieba sypnęło nawet niewielkim gradem –  wewnątrz było całkiem przyjemnie i bezpiecznie, a prze de wszystkim sucho. W pomieszczeniu schronili się także zagraniczni turyści właściciele sympatycznego   pieska, którzy przyjechali KANCLERZEM i zamierzali udać  się do hotelu w centrum miasta. Poleciłem im zamówić taksówkę, co tez uczynili.

03.05.2013 r. Tymczasem na podjeździe przed dworcem zrobiło się niewielkie rozlewisko i żeby wsiąść do samochodu trzeba było brodzić po kostki w wodzie. W końcu auto jakoś tak zaparkowało, że przyjezdni mogli w miarę przyzwoicie do niego się przemieścić. Po jakimś czasie kanalizacja poradziła sobie z nadmiarem wody, bo opady były naprawdę obfite. Dopiero po przyjeździe REGIO z Jarosławia burza  zaczęła się stopniowo uspokajać. Z pociągu wysiadło sporo pasażerów ubranych raczej nieodpowiednio do panujących tutaj warunków atmosferycznych. Cóż , pogoda teraz zmienną jest. SA103-007 całą ulewę przetrzymał bez uszczerbku.

04.05.2013 r. godz. 8.22 . PIPA w Zamościu. Tę nazwę wymyśliłem ze względu na charakterystyczne RP1 wydawane przez SA107-002. Widzimy odjazd „tajnego” przesyłu kursującego na trasie z Zamościa do Lublina. Pojazd ten przyjeżdżał do Zamościa w środku nocy, następnie robił kurs o 4.04 do Rejowca , skąd powracał na 7.40, by potem udać się do stolicy województwa. Taka praktyka spowodowana była deficytem pojazdów o małej pojemności, przy stosunkowo rozregulowanych obiegach. Pierwszy kurs do Jarosławia wyruszał teraz  o 6.07. W ubiegłym roku po 8 , więc wtedy kurs Zamość – Rejowiec – Zamość można było  obsłużyć pojazdem serii SA134 wykorzystywanym do obsługi pociągu  jarosławskiego. Uważam, że w przyszłości pociągi relacji Zamość – Rejowiec – Zamość powinny być bez uszczerbku odwołane w takim okresie.  Nie mówiąc już o tym, że generalnie winny zostać odwołane , a wolne moce przekierowane   na przykład do realizacji połączenia do Hrubieszowa. Ale dla naszych decydentów to kosmos. Kursem o 4.04 z tego co zauważyłem dojeżdża tylko garstka kolejarzy. Połączenie musi być bardzo deficytowe. W powrotnej relacji jest niewiele lepiej. Pisaliśmy już o tym ze sto razy i nic!

04.05.2013 r. po 15. Ostatni strażak na ODRODZENIU! Słuchajcie, SU42-509 w swoim ostatnim kursie do Zamościa tak się rozkręciła, że jak ją fotografowałem, to myślałem, że wypadnie z szyn. Z  postpolsatowskiego strażaka zrobił się rasowy wibrator. Mimo wszystko – opóźnienie było, ale jakby mniejsze niż zwykle.

04.05.2013 r. Zawada. No i tak to się musiało skończyć. Manewry w Zawadzie były szalone. Nawet zwrotniczy się wydzierał do drużyny , że kartofle wożą a nie ludzi. Szkoda, że po takim przyuczeniu, w ostatni dzień majówki z ODRODZENIEM przyjechał już do Zamościa szynobus SA134-026. Ale tak to już bywa, że co dobre szybko mija. Chociaż nie dla każdego taki klasyczny pociąg  to radość. Ludzie się już odzwyczaili. Osoby o zmniejszonej sprawności fizycznej mogły mieć trudności w dostaniu się do środka, no i takie tradycyjne składy są droższe od szynobusów. Ale przez kilka dni w roku nie jest to chyba jeszcze tragedia. Pożyjemy – zobaczymy, jak będzie w wakacje. No , a stan mojego sprzętu fotograficznego odzwierciedla stopień zużycia lokomotyw SU45 w Polsce. Przekonałem się o tym na własnej skórze właśnie podczas majówki. Na ogół się tym nie przejmuję. Ostatni raz zaprzątałem sobie głowę rok temu , jak zacząłem wstawać na HETMANA. A że z czasem mi przeszło, podobnie jak i w tym roku, więc zabytkowe urządzenia pozostały w dalszej eksploatacji. W tym roku to już trzeba  łatać dziury wszelkimi sposobami. Podobnie jak w SU45 . Jaka kolej taki i miłośnik. Na co dzień, to   zwykle fotografuje niejako przy okazji a dalsze wypady plenerowe już mi się po prostu dawno znudziły. Mój „obsikany” (zaznaczony w ten sposób )  rewir zaczyna się na Szopinku a kończy w Zawadzie. Czasami trafi się jakiś dalszy wyjazd służbowy w inne strony czy na wódkę w pobliżu kolei , ale  rzadko. W tych realiach najbardziej sprawdza się sprzęt kieszonkowy , który może być pod ręką w każdej sytuacji. Dopiero podczas majówki dostałem za swoje i doszedłem do wniosku, że muszę ogłosić przetarg na zakup wszystkiego co tylko się da, a jest potrzebne. Tak , jak w CARGO.

05.05.2013 r. Powroty z weekendu. SA134-026 , który przyjechał z Lublina jako ODRODZENIE połączył się w Zamościu z SA134-018 z Jarosławia, a następnie dwa wozy z lekkim opóźnieniem wyruszyły do Lublina. W Zawadzie to w środku już było gęsto, ale pomieścili się wszyscy. SA103-007, jako KANCLERZ  przyjechał do Zamościa z Lublina z kilkunastominutowym opóźnieniem. W Lublinie nie wszyscy mogli się poupychać  w składzie. Oj niektórzy starzy wyjadacze  zatęsknili wtedy z klasyką gatunku w postaci SU45 i 3 Bh. Widać, że nie tylko nas takie pociągi mogą rajcować. Jako ODRODZENIE do Lublina odjechała z Zamościa z 30 minutowym opóźnieniem pesa nr 015, która przyjechała z Jarosławia a siódemka pojechała do Bełżca.  Następnie,  pustym przelotem  z Bełżca do Lublina zakończyła roztoczański epizod majowy.

BONUS , 06.05.2013 r. Co prawda już po świętach, ale co niektórzy profilaktycznie wzięli sobie wolne. ST45-10 i SU45-250 z klasami mijają Szopinek w drodze do Hrubieszowa. Lokomotywy z CARGO, wagony z INTERCITY.

06.05.2013 r. Eszelon nr TNS 282001 Hrubieszów Miasto – Jankowo Pomorskie opuszcza miejscowość  Miączyn. Suka prawdopodobnie występowała w mało zaszczytnej funkcji grzejki majowej przeciw – przymrozkom.  

Reasumując , wrażenia z majówki wyniosłem bardzo pozytywne. Jedyne co zawiodło to ładna pogoda , która była tylko 2 i 3 maja, ale trudno o to winić przewoźnika. Pasażerowie chyba specjalnie się tym nie przejęli, aczkolwiek przy bardziej sprzyjającej aurze, na pewno było by ich więcej. Widać, że Przewozy Regionalne starały się   monitorować  bieżące potrzeby , co przyniosło wymierne efekty. Nie zanotowałem  też istotnych opóźnień oprócz tych wynikających z niedoskonałości technicznych eksploatowanych lokomotyw spalinowych. Mam nadzieję , że w najbliższe wakacje też będę mógł trochę poganiać za pociągami, a przede wszystkim – pojeździć  po Roztoczu. No i przede wszystkim – mogło by w końcu coś drgnąć w sprawie rozkładu jazdy. Odnoszę wrażenie , że sezonowych pociągów na Roztocze Południowe   ( Bełżec , Jarosław ) jest jakby za dużo w stosunku do realnych potrzeb. Brakuje na przykład połączenia na trasie Rozwadów – Zamość. Sądzę , że w to miejsce można było by przekierować KANCLERZA, który do i z Bełżca wozi  powietrze. Z kolei  poranny kurs Zamość – Rejowiec – Zamość , nazwany roboczo  prze ze mnie : KRÓLOWA MARYSIEŃKA  proponuję spławić w Bugu. Niech wywozi tam turystów z HETMANA na nocne zwiedzanie Hrubieszowa i okolic. Jak wakacje, to na całego! Na dodatek , z dużą korzyścią dla poprawy rotacji taboru kolejowego.