Listopadowy kolejowy miszmasz

  

Czyżby to był budynek poczekalni nowego zamojskiego dworca kolejowego na Orlicz – Dreszera? Niestety jeszcze nie. To tylko budka dróżnika, wybudowana w miejsce stojącego tutaj od wielu lat kontenera.

Na ostatniej Radzie Miejskiej zdecydowano, że miasto nie będzie wnosić skargi kasacyjnej na wyrok WSA w Lublinie unieważniający plan miejscowy dla terenów kolejowych. Być może już niedługo zacznie się w pobliżu budowa przystanku z prawdziwego zdarzenia. Na razie mamy pewne symptomy , że coś dobrego się dzieje. Powiew nowoczesności zaczyna rozpraszać  konserwatorską  stęchliznę.

Ale , ale ! Nawet nie mam zrobionego dokładnego portretu poprzedniej budowli, oto kilka motywów , gdzie ta klitka stanowiła  tło.

Widok od strony północnej.Po przyprowadzeniu do Hrubieszowa jednego z ostatnich transportów wagonów do naprawy, powraca do macierzystej stacji  SU42-533 przejeżdżając z polsatowskim pozdrowieniem obok naszej dróżnicówki.

Strona południowa , w zimie. Jacyś drezyniarze pomykają do Zamościa

Trzy nieboszczki: budka która ostatnio nam zeszła, krowa ( tak kolejarze nazywali u nas s.p. SU45-067 ) oraz osobówka z Hrubieszowa pochowana jeszcze w grudniu 2004 roku.

To też portret trumienny. Legendarny zamojski gagarin ST44-854 pod budką, ale nie na piwie, tylko ciężko zasuwa na popychu ładownego wahadła talbotów do Werbkowic.

Dobra, starczy już tej „prehisterii”. Budka nie wyróżniała się specjalną urodą ,powiedział bym, że była dosyć przeciętna, a nawet szpetna. Taki kloc.

Budowa nowej zaczęła się od ubiegłego poniedziałku od usunięcia starej i był w to  chyba zaangażowany widoczny na zdjęciu dźwig. Niestety w ubiegłym tygodniu byłem bardzo zapracowany i szczegółów przedsięwzięcia nie znam.

Stan powyższy zastałem w dniu 10.11.2012 r. w sobotę. Informacja o zniknięciu budki pojawiła się niezwłocznie na naszym boxie w poniedziałek w dniu 6.11.2012 r.

Nowoczesność nowoczesnością , ale dróżnik w trakcie dwunastogodzinnej służby potrzebuje  gdzieś załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne.

Na lewo bank , na prawo bank a w środku…. kibel stoi… Prosimy nie usuwać tej budowli , ponieważ świetnie  się komponuje z otoczeniem. Toż to już zabytek! Że co , że nie nowoczesne! A czym się to różni od  toi – toi? Chyba tylko kolorem. I jedno i drugie ma takie same zasady działania.

A to druga budka dróżnika w Zamościu na przejeździe przy ulicy Okopowej. Na wszelki wypadek zrobiłem jej zdjęcie, ponieważ chyba też wkrótce zniknie. Akurat ją  mam obfoconą , że ho ho! Pamiętam, jak  w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku stała na tym miejscu taka chyba przedwojenna z ozdobnymi oknami, lampą nad drzwiami  , ze szpiczastym dachem  pokrytym  dachówką. Teraz  by się świetnie komponowała z pobliskimi zabytkami i rekonstrukcjami. Niestety już bardzo dawno została rozebrana,  kiedy nasza Konserwator  chodziła jeszcze do szkoły. A szkoda, bo na pewno by na to nie pozwoliła, gdyby była wtedy już dorosła.

Do nie dawna przynajmniej  tu była sławojka, ale teraz i  w sikaniu  pojawiła się cywilizacja. Niech Pani Konserwator zabroni rozbierania starych zabytkowych kolejowych ustępów. W końcu pod starodawnym  murem nie może stać taka pseudo nowoczesna plastikowa strzelnica. W Renesansie mieszkańcy  się za murami twierdzy załatwiali , w krzakach. Trzeba na Lunecie zrobić stosowne nasadzenia w tym zakresie, aby tylko nie berberysem i dziką różą.

No i semafor obok był kształtowy Ten tu pasuje jak paw do kurnika. Chyba , że do widocznych studzienek . Nie wiem, ale najważniejsza informacja – mosty zostały otwarte. Można spacerować i fotografować. Nie ma tylko co, ponieważ pociągi  rzadko tędy jeżdżą. Najpewniejszy dzień tygodnia do spotkania pod mostem jakiegoś konkretnego pojazdu to poniedziałek.

A jaki widok na okolicę, a jaki widok na stację – proszę bardzo. Oczywiście  to przybliżenie przekracza już nieco możliwości mojego skromnego aparatu, ale dobrą lufą to można nawet pociąg na peronie sportretować. Ja się ciągle zastanawiam nad sensem inwestowania w nowy , porządny sprzęt fotograficzny. W sumie to co miałbym  takim wypasionym aparatem zdejmować – szynobusy?

Wokół mostu na Łabuńce kolej zrobiła ład i porządek. Nie tylko dobrze widać panoramę stacji, ale bardzo tutaj ładnie. Powinni zrobić jeszcze stanowisko do łowienia ryb dla kolejarzy, bo to popularne w tej grupie hobby. No i luneta obserwacyjna dla miłośników kolei z panoramą stacji, albo most nad torami. Może być nawet taki sam jak w parku. Było by skrzyżowanie trzech szlaków: wodnego, kolejowego i pieszego. A najlepiej jakby jeszcze drogowego, bo biegnąca obok ulica po zamknięciu Akademickiej na środku której usypano kopiec Zamoyskiego , zrobiła nam się teraz najważniejszą arterią komunikacyjną i podczas zamykania rogatek tworzą się  tutaj ogromne korki.

„Zziębnięci podróżni stoją na peronie, bo nie mają gdzie się ogrzać. Nie mają też gdzie kupić biletów, bo zamknięta jest również kasa biletowa…” pisze zamojski portal Roztocze On Line. I faktycznie, poczekalnia zamknięta, kibel też , wszyscy odlewają się pod szynobusy. Przewoźnicy  tłumaczą to oszczędnościami na kosztach funkcjonowania połączeń i słusznie, bo PKP Nieruchomości każą sobie bulić za każdy metr jak za złoto, więc najlepiej niech nie zarabiają wcale. Radni są bezradni , ale ciągle o tym w kółko gadają. Mojego pomysłu z wiatą nikt nie chce zaakceptować, bo przecież jest poczekalnia, która co prawda jest zamknięta, ale jest i odrębne zadaszenie nie przysługuje. I tak w koło Wojtek, a to Polska właśnie….

Zatem mam lepszy pomysł. Jest wyjście awaryjne we właściwym tego słowa znaczeniu. W zasadzie nie wyjście, tylko wejście. Trzeba właśnie otworzyć ten właz. Są to drzwi do…..schronu przeciw atomowego wybudowanego tutaj w czasie zimnej wojny. Podobno był w miarę luksusowy – nawet węzeł sanitarny posiadał  , aczkolwiek przypuszcza się, że  obecnie jest zalany wodą . Jedno jest pewne, nigdzie nie jest na stanie, bowiem przez ostatnie lata   o jego istnieniu zapomniano. Dlatego  korzystanie z niego powinno być bezpłatne, przecież nie ma chyba takiej firmy jak: „PKP – jądrowe”, która mogła by wynajmować tego typu budowle. Osuszyć , wyremontować , założyć  internet, otworzyć barek i poczekalnia jak się patrzy.

Stare zabytkowe wagony , o których pisałem we wcześniejszych artykułach zostały 31.10.2012 r. wywiezione z Zamościa w kierunku lubelskim, aczkolwiek to nie jest ten pociąg widoczny na zdjęciu, tylko  obrazek z wcześniejszych manewrów. Najpierw je trochę naprawiono na torze przy nastawni wykonawczej, skąd po paru dniach zostały zabrane, co widać , a potem włączone do pociągu towarowego. Niestety, prototypowy wagon do regulacji ogrzewania w lokomotywach SP32 wykonany sposobem gospodarczym w lokomotywowni w Bortatyczach nie nadawał się już do jazdy i został pocięty na złom.

Ruch towarowy w ostatnim czasie na Roztoczu dostateczny, ale w samym Zamościu na trzy z dwoma minusami, czyli na szynach. Były dni, że na naszej stacji nie stał ani jeden wagon towarowy. Na przełomie października i listopada 2012 r. do Zamościa przyjeżdżało średnio jedno wahadło na tydzień ( miał lub kamień ) oraz pojedyńcze wagony do Hrubieszowa, wystarczające i to ledwo co do uruchomienia zdawki w niedzielę w nocy. Ruch prawie że szczątkowy. Na szczęście sytuacja zaczyna się poprawiać i w ostatnich dniach pociągów  przybyło. Na szlaku   od Rejowca do Rozwadowa już znacznie lepiej. Kursują tranzytowe wahadła z Małaszewicz do Połańca z biomasą i z drewnem do Mielca, a także zwroty próżnych składów węglarek, w tym także po węglu dla elektrowni w Połańcu. Obsługę zapewnia CARGO głównie znienawidzonymi przez MK maszynami serii ST45.

Duży ruch generują Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie, ale tutaj po części pociągi organizowane są przez przewoźników prywatnych. Na zdjęciu widzimy pierwszo-listopadowego rumuna ST43-R-001, należącego do firmy CTL LOGISTIC. Mam też zbliżenie, ale akurat mnie najbardziej zaintrygowały etatowe kolejowe myszołowy widoczne z prawej strony zdjęcia. Pilnują , żeby gryzonie nie zżarły nam torów. Czasami, podczas przejazdu  szynobusem , można zobaczyć  w mokre dni liczne stada złożone z  różnego rodzaju latających drapieżników czmychających przed pociągiem, niczym przed straszliwą harpią. Fajne są to widoki.

( ….zdjęcia nie będzie bo się wkurzyłem…. )

Ale koniec tej sielanki, za miesiąc wchodzi nowy rozkład jazdy. Przewozy Regionalne jakoś się nim za bardzo nie chwalą. Przecieki są , ale ja czekam aż cały miód wycieknie i pokaże się grube dno. Na razie napisać mogę tyle: ( OCENZUROWANE!  ) . Rewelacji to tam nie ma. Czekam z niecierpliwością  na obnażenie się przewoźnika. Póki co zrobiło to INTERCITY. W nowym rozkładzie jazdy tak jak dotychczas będziemy mieli na Zamojszczyźnie jeden pociąg tej firmy: TLK z Zamościa .   Starego poczciwego HETMANA , ale za to solidnie wykastrowanego,  bo skróconego do i z Krakowa. Oczywiście, wbrew wcześniejszym zapowiedziom został on klasycznie   rozskomunikowany na stacji końcowej z resztą świata, gdyż trzeba będzie bardzo długo czekać  na przesiadkę, żeby się dostać na Śląsk ( 50 minut ) a z powrotem to jeszcze gorzej, bo pociąg do Zamościa odjeżdżać ma dwadzieścia pięć  minut przed przyjazdem do Krakowa pociągu z zachodniej Polski,  z Poznania. Tak źle jeszcze nigdy nie było. Skrócenie relacji  jest rzekomo  spowodowane rozpoczęciem wielkiego remontu torów pomiędzy Rzeszowem a Krakowem. Nie wiem co to za idiotyczne praktyki, że robi się taki bajzel. No rozumiem, jakby pociągi wcale tamtędy nie jeździły, ale one będą . O co chodzi? Dlaczego nie mogą jeździć, tak jak dotychczas, np z Zamościa do Zielonej Góry , tylko zostały podzielone na krótsze relacje. Wszyscy się wcześniej podniecali , że to konieczne, że będą skomunikowania, ale to przecież było wbrew intencjom pomysłodawców. Według szeroko rozumianej kolei chodzi o to, żeby nie generować opóźnień pociągów w Krakowie. Przepisy są takie, że jeśli jadąc opóźnionym pociągiem zgłoszę chęć przesiadki do innego z nim skomunikowanego, to ten drugi będzie musiał na mnie poczekać. W tym przypadku żadnych skomunikowań nie będzie. Bo oczywiście   pociąg ma  służyć nie do przewozu podróżnych, tylko do tego , co    często praktykowano z powodzeniem w poprzednim ustroju. Pociąg ma zarabiać na dotacji , a ludzie najlepiej żeby za bardzo nim nie jeździli, bo tylko przysparzają kłopotów i psują statystyki w przypadku opóźnień. No a teraz kolej przecież wydała walkę opóźniającym się pociągom. To jest priorytet, bo już niedługo podróżni będą mogli występować na sądową drogę odszkodowawczą. No i zobaczcie jacy ci kolejarze potrafią być skuteczni, jak ciężko pracują umysłowo. Po co się wysilać , jak teraz pociągi przestaną się spóźniać same z siebie. Po prostu problem zdławiono w zarodku.

Jest w tej sprawie również drugie dno – chodzi o to, żeby ten pociąg jak najszybciej zlikwidować, ze względu na kłopoty z zapewnieniem obsługi trakcyjnej. W nowym rozkładzie na Lubelszczyźnie znacząco wzrośnie praca przewozowa lokomotywami spalinowymi dla pociągów uruchamianych przez Spółkę INTERCITY. Problem w tym, że nie ma ona sprzętu zapewniającego możliwość ogrzewania składów w okresie zimowym i korzysta  z bardzo wyeksploatowanej floty maszyn serii SU45 należących do Spółki CARGO, która generalnie nie jest zainteresowana utrzymywaniem takiego taboru, ze względu na inne cele statutowe. Tej zimy na naszym terenie może dojść do poważnego kryzysu ze względu na deficyt sprawnych lokomotyw pasażerskich. Póki co , nikt specjalnie sobie tym głowy nie zaprząta, wszystko wyjdzie w tzw. praniu. Może zima nie będzie ostra i wystarczy manerwowymi SM42 te pociągi przeciągać, może się uda ją przeżyć. Proponuje sięgnąć po wypróbowane wzorce i sprowadzić parowozy powiedzmy z Chabówki. Łącznie z wagonami! Jak retro to z gwizdkiem i w dymie! Chociaż może właśnie wtedy nie było by takiej zadymy jaka się szykuje.

Jest też pozytywna informacja: czas przejazdu Zamość – Kraków – Zamość został skrócony do 7 godzin i 20 minut. Zanosiło się , że pociąg będzie jechał godzin osiem, najdłużej w swojej historii. Niestety , w dalszym ciągu  przed wyruszeniem w Rzeszowie do Zamościa skład będzie ogołacany do czterech wagonów, a to ze względu na długość peronu w Głogowie Małopolskim, jakiejś mało istotnej stacji z punktu widzenia występujących potoków podróżnych. Oczywiście, komfort podróży w przypadku wystąpienia szczytów przewozowych, które czasami aczkolwiek rzadko mogą się pojawić –  ma tutaj drugorzędne znaczenie. Liczy się tylko to, że HETMAN tam się będzie mógł zatrzymywać. W miejscowości o bardzo dobrym potencjale komunikacji drogowej i posiadającej przyzwoitą  ofertę pociągów regionalnych. Komu to ma służyć? A w zasadzie ilu osobom? Dziesięciu!

Reasumując w nowym rozkładzie jazdy zostaniemy odcięci od Śląska , bo oczywiście nie ma też  zachowanych połączeń przesiadkowych w Lublinie między TLK stamtąd a REGIO na Roztocze i odwrotnie. To wielka strata , bo był by w takich kursach spory potencjał. Istota uruchomienia HETMANA w 1987 r. sprowadzała się właśnie do zapewnienia szybkiego pociągu z Zamościa do Katowic. Teraz będziemy musieli zadowolić się Krakowem. W sumie to ładne miasto: stare , z tradycjami a na tym Śląsku to wielkie  zanieczyszczenie, no i tory się zapadają . Może  oni wiedzą co robią , a tylko my  nie potrafimy tego zauważyć.  Pożyjemy , zobaczymy , a na razie kończymy! Oszczędzamy wstydu Przewozom Regionalnym.