Kolejowy problem Zamościa czy zamojski problem kolei?

  

Co pewien czas, czy to przez lokalne media, czy też „pocztą pantoflową” wypływają na światło dzienne informacje o dążeniach władz Zamościa z obecnym prezydentem miasta na czele do likwidacji za wszelką cenę linii kolejowej przechodzącej przez tereny miejskie. Warto by w tym miejscu przybliżyć nieco, szerszej opinii jak w chwili obecnej wygląda sytuacja terenów kolejowych w centrum Zamościa od strony planistycznej i co za tym idzie na ile realna jest groźba realizacji planów dotyczących jak to się ładnie mówi „wyprowadzenia” kolei z Zamościa. No i oczywiście czy można realizacji tych planów jakoś zapobiec?
Treść miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Zamościa dostępna jest jak nakazuje ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dla każdego i można ja znaleźć także w Internecie w biuletynie informacji publicznej miasta Zamość. Szkoda iż nie są tam udostępnione także rysunki będące załącznikami do planu. Niestety jak widać ich „zdigitalizowanie” okazało się, podobnie jak w większości gmin, zbyt kosztowne i czasochłonne przez co trzeba być raczej obeznanym z topografią Zamościa i mieć dobrą wyobraźnie aby coś konkretnego z treści planu wyczytać.
W dokumencie tym ustalono strefy ochrony konserwatorskiej obejmujące obszar starego miasta oraz terenów fortyfikacji i terenów pofortecznych obejmujących praktycznie cały obszar rozległej XIX wiecznej twierdzy Zamość. W strefach tych poza pozostałościami twierdzy znalazło się również wiele innych form zagospodarowania terenu w tym również i wspomniana linia kolejowa na odcinku od mostu na Łabuńce za wschodnią głowica stacji Zamość, aż do wiaduktu ulicy Wyszyńskiego.


Na zdjęciu zaznaczono obszar fortyfikacji twierdzy Zamość (kolor żółty). Oraz przebieg linii kolejowej (kolor niebieski). Na czerwono zaznaczono obszar w którym linia przecina tereny poforteczne (z lewej) i teren na którym plan przewiduje parkingi podziemne (z prawej). Zdjęcie to fragment ortofotomapy udostępnianej przez serwis http://geoportal.gov.pl

Oczywiście, pokrycie strefami ochrony całego obszaru pofortecznego nie jest niczym złym samym w sobie, a wręcz należałoby to rozpatrywać w charakterze zjawiska pozytywnego. Niepokojące są jednak dalsze zapisy dotyczące działań jakie mają być podejmowane na terenie objętym przez wspomniane strefy. Zakładają one bowiem na terenie pofortecznym południowym rekonstrukcję fortyfikacji wraz z kurtynami bastionów (!) i utworzenie tam terenów niskiej zieleni uporządkowanej z uwzględnieniem funkcji usługowych w niektórych miejscach. W praktyce założenie to oznacza likwidacje istniejącej tam zieleni parkowej wraz z przebiegającą przezeń linia kolejową, oraz likwidacje części ulicy Szczebrzeskiej, czyli dwóch ważnych ciągów komunikacyjnych! Natomiast na obszarze pofortecznym północnym obejmującym także linie kolejową i dawne place przeładunkowe wzdłuż ulicy Peowiaków zapisane w planie są tereny komunikacji drogowej z parkingami podziemnymi oraz zieleń urządzona! Większość uwag wniesionych do planu, które dotyczyły wspomnianych terenów pofortecznych zostało odrzucone z uwagi na, jak to określono w planie „…potrzebę kontynuacji prowadzonych przez władze miasta wieloletnich działań na rzecz likwidacji istniejącej tu wcześniej bazy transportowej i innych kolizyjnych obiektów w stosunku do chronionych wglądów”.
Nie ma się więc co oszukiwać. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, będący przecież aktem prawa miejscowego dopuszcza obecna sytuację jedynie warunkowo i docelowo zakłada likwidację linii kolejowej w centrum Zamościa, dając tym samym władzą miasta prawne podstawy do lobowania w tym kierunku.

Transport wagonów do ZNTK Hrubieszów mija obszar w centrum miasta po placach przeładunkowych, nadawałby się one idealnie do zabudowy przystanku kolejowego w sąsiedztwie przystanków MZK i przewoźników prywatnych co znacznie usprawniłoby komunikację. Władze lokalne blokują jednak ten pomysł od z ponad 20 lat i widzą tutaj parkingi.

W tym miejscu wypadałoby zadać sobie pytanie czy forsowana od kilkudziesięciu lat wizja centrum Zamościa i jej owoc w postaci uchwalonego w 2006 roku planu miejscowego to aby na pewno optymalny projekt uwzględniający wszystkie potrzeby, także komunikacyjne nie tylko samego miasta ale i subregionu którego Zamość jest głównym ośrodkiem?
Zauważmy że zapisy planu miejscowego zakładają wyprowadzenie lub rozerwanie ciągów komunikacyjnych ważnych z punktu widzenia dostępności komunikacyjnej.
Troska o zabytki i ukazanie historycznej tkanki miasta, podawana jako koronny argument, nie powinna być realizowana kosztem zmarnowania świetnej szansy na usprawnienie stojącej na bardzo niskim poziomie komunikacji zbiorowej w mieście i regionie. Ponadto pojawia się pytanie, czy tak dalece posunięte przywracanie historycznego wyglądu centrum miasta, nie generuje zbyt wielkich kosztów, nie tylko finansowych i nie jest robieniem na siłę z dobrze funkcjonującego centrum miasta jakiegoś muzeum lub traktowaniem go jak prywatny folwark? Czy kiedykolwiek słyszeliśmy na przykład o dążeniach do likwidacji linii kolejowej w Malborku tylko dlatego, że przebiega ona w sąsiedztwie zamku będącego cennym zabytkiem? Kolej to szansa na ekologiczny, bezpieczny i sprawny transport publiczny szczególnie na terenie miejskim. Zwłaszcza jeśli istniejąca infrastruktura kolejowa jest w dobrym stanie i umożliwia konkurencyjne wobec transportu drogowego czasy przejazdu (a tak jest np. na trasach Zamość – Hrubieszów, czy Zamość – Biłgoraj). Spośród miast regionu jak Chełm, Lublin, Hrubieszów czy Biłgoraj, tylko w Zamościu przebieg linii kolejowej umożliwia dojazd pociągiem w pobliże ścisłego centrum zarówno tego historycznego jak i handlowo-usługowego. Tym bardziej niezrozumiałe jest, że władze Zamościa zamiast istniejącą sytuacje wykorzystać do poprawienia swojej sytuacji komunikacyjnej na tle konkurencji, traktują kolej jak problem i starają się wręcz wyekspediować dworzec w absurdalną lokalizacje na północnych rogatkach miasta. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat pojawiały się kilkakrotnie głównie ze strony dawnej DOKP, propozycje budowy przystanków w kilku punktach miasta. Między innymi przy wspomnianej ulicy Peowiaków (w sąsiedztwie przystanku MZK) i na Nowym Mieście. Ich budowa pozwoliłaby w obecnych czasach na reaktywacje pociągów osobowych z Hrubieszowa i Biłgoraja do Zamościa dowożących szybko i bezpiecznie mieszkańców regionu w samo centrum do szkół czy pracy i będących alternatywą dla przeładowanych busów, nie mówiąc już o powolnym PKSie. Niestety plany budowy przystanków były cały czas blokowane przez władze miejskie i wojewódzkie (byłego woj. zamojskiego). W efekcie mamy obecnie, mimo możliwości technicznych zmiany istniejącej sytuacji, dworce kolejowy i przewoźników drogowych rozrzucone na dwóch krańcach miasta a dojazd np. z Hrubieszowa, dalej niż na tzw. Nowe Miasto oznacza konieczność długiego i uciążliwego spaceru lub skorzystania ze stojącej na niskim poziomie komunikacji miejskiej. Likwidacja torów kolejowych w centrum wraz z przebudową terenów pofortecznych jeszcze bardziej skomplikuje sytuacje i utrwali istniejący bardzo szkodliwy stan. Warto również przypomnieć w tym miejscu, iż jednym z powodów, zniknięcia kolei z ruchu lokalnego w regionie, oprócz nieudolnej polityki cenowej i rozkładowej ze strony PKP, była właśnie konieczność uciążliwego dojazdu do centrum z oddalonej znacznie stacji Zamość i brak skomunikowań pociągów z transportem drogowym. A skoro już o regionie mowa. Przy okazji niedawnego zawieszenia przez spółkę InterCity połączeń pośpiesznych, znów zaczęły pojawiać się dyskusję na temat możliwej reaktywacji w miejsce pośpiesznych, połączeń regionalnych na Zamojszczyźnie. Z pewnością niejasna sytuacja planistyczna kolei w Zamościu nie pomaga w stworzeniu planów reaktywacji ruchu regionalnego na Zamojszczyźnie, a wręcz odsuwa je znacznie w czasie. Stąd też zapewne nie dziwi fakt iż w 3 letnich planach realizacji kolejowych połączeń w woj. lubelskim, Zamojszczyzna jest zupełnie pomijana.

Jaka przyszłość czeka w takim razie kolej w Zamościu? W dalszym ciągu nie jest to przesądzone. Procedura zmiany planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego jest taka sama jak proces jego uchwalania więc wiąże ze sobą koszty i pochłania sporo czasu. Z drugiej strony rozbiórka linii kolejowej, która pełni w dalszym ciągu ważną rolę gospodarczą i na której odbywa się regularny i co w obecnej sytuacji ważne, także opłacalny ruch towarowy nie jest na szczęście również ani tania, ani prosta. Jednakże jak wiadomo w naszym kraju już wielokrotnie presja polityczna okazywała się bardziej skuteczna niż rachunek ekonomiczny czy zdrowy rozsądek. Może przypomnimy sobie więc o kolei gdy następnym razem będziemy podróżować z Hrubieszowa czy Biłgoraja do Zamościa stojąc na przysłowiowej „jednej nodze” w przejściu między fotelami busa, lub gdy będziemy odbywać przymusowy spacer z Nowego Miasta do centrum Zamościa. Szczególnie iż kolejne wybory samorządowe już w przyszłym roku.

Pociąg dostojnie przejeżdżający przez krętą linie pośród miejskich zabudowań w Zamościu, w ciągu 94 lat istnienia linii kolejowej na stałe wrósł w krajobraz miasta. Nie jest to linia magistralna generująca uciążliwości, wręcz przeciwnie udało mi się zaobserwować raczej pozytywne reakcje i zainteresowanie ze strony mieszkańców pojawiającymi się co jakiś czas „kolejowymi gośćmi”. Czemu więc mają służyć wypowiedzi prezydenta miasta o tym, iż dołoży wszelkich starań by wybudowaną przez zaborcę kolej z miasta wynieść?