Kolejowa obwodnica Zamościa

  

Podczas kiedy koledzy z sąsiedniego województwa podkarpackiego nie mogą nacieszyć się z odbudowy kolejowej obwodnicy Rozwadowa, w te mokre marcowe roztopy – pozostaje jedynie: zasiąść wygodnie przy kominku, roztopić zwiotczałe po ostrej zimie szare komórki traktując je ekstrawaganckim drinkiem lub staropolską nalewką z żurawin lub pigwy (w zależności kto co woli) i popaść w stan nieokiełznanej melancholii, przywołując w pamięci nie tak dawne w sumie dzieje. Na całe szczęście na Roztoczu powstało całkiem niedawno cuś w stylu: sanatorium dla miłośników kolei i właśnie dostałem tam skierowanie. Przez okno można obserwować pędzące pociągi, co prawda towarowe tylko, ale wystarczy mały trik i osobówki ma się również przed oczami. Ciepło jest jak w wagonie, ale nie takim współczesnym TLK, ale tym sprzed dwudziestu lat – ogrzewanym trakcją parową. Jest miejsce do leżenia i to nie na podłodze, ale oryginalna wersalka, jak w poczciwej komunistycznej kuszetce. Podają gorące napoje jak za dawnych czasów w WARSIE. Na poczęstunek też można liczyć, pod warunkiem, że się go tam przyniesie. Ale co tu narzekać! W połowie lat osiemdziesiątych w bufecie na dworcu w Zamościu były w menu tylko: krokiety rybne, tacka papierowa i tacka aluminiowa. No i jeszcze herbata! Poproszę herbatę. Herbata tylko do krokieta! A po ile ten krokiet? 4 zł. za 10 gram. To poproszę 10 gram. Nie będę przecież ryby kroiła! No dobrze: o moich „wodach” już nic więcej nie napiszę, bo gdyby się w Centrali PKP o tym dowiedzieli, to żeby na złość zrobić pensjonariuszom – przywrócili by chyba HETMANA!
Pragnę przypomnieć Szanownym Czytelnikom, że Zamość do niedawna też miał swoją kolejową obwodnicę. Równolegle do toru szerokiego linii hutniczo siarkowej wybudowany został odcinek normalnotorowy (nr 83) biegnący od Zawady przez Bortatycze, gdzie była lokomotywownia zarówno normalnotorowa, jak i szerokotorowa, Sitaniec, Majdan, gdzie wybudowano stację normalnotorową nazwaną Zamość Główny Osobowy, a następnie w Jarosławcu – trasa łączyła się z odcinkiem z Zamościa do Hrubieszowa. Po drodze wybudowano odgałęzienie torów w Majdanie, które prowadziły z Zamościa Głównego Osobowego do Szopinka i Dzielnicy Przemysłowej Zamościa. Z kolei druga łącznica: Siedliska – Kolonia, pozwalała ominąć stację w Zawadzie w trakcie przejazdu do/z Rejowca. Uznałem, że obydwie łącznice warte są odrębnego opracowania – każda i w niniejszym artykule skupię się głównie na odcinku: Zawada – Jarosławiec.
Linia wybudowana była głównie z dwóch przyczyn. Po pierwsze: plany wyprowadzenia kolei z Zamościa powstały właśnie w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku i taki jej przebieg pozwalał na realizowanie ruchu kolejowego w kierunku Hrubieszowa i to zarówno towarowego, jak i osobowego z ominięciem centrum miasta. Po drugie: na początku lat osiemdziesiątych wybudowano w Bortatyczach kompleks obiektów lokomotywowni dla obydwu szerokości torów i zachodziła konieczność prowadzenia transportów gospodarczych po torze normalnym. No i wreszcie mogła ona pełnić funkcje trasy zapasowej w przypadku konieczności zamknięcia odcinka: Jarosławiec – Zamość – Zawada, co w latach osiemdziesiątych również miało pewne znaczenie, chociażby strategiczne.
Od chwili wybudowania, czyli od początku lat 80-ych, nie licząc wspomnianych wcześniej łącznic, linia była w miarę potrzeb wykorzystywana, jednak tylko w ruchu towarowym. W rozkładzie jazdy1987/1988 po całej jej trasie jeździły planowo od Jarosławca do Zawady ciężkie pociągi towarowe: nr 23786: Hrubieszów – Ropczyce przez Bełżec, nr 21090: Hrubieszów – Łapy przez Zawadę, Rejowiec, nr 24390: Hrubieszów – Dąbrowa Górnicza przez Zawadę, Rejowiec, nr 88792: Hrubieszów – Nida przez Zawadę, Rejowiec. Część tych pociągów rozpoczynała swój bieg w rzeczywistości w Werbkowicach i ich uruchomienie było związane z funkcjonowaniem tamtejszej cukrowni. Na odcinku: Zawada – Jarosławiec po obwodnicy kursowały planowo pociągi: nr 32786: Ropczyce – Hrubieszów przez Bełżec, nr 42781: Dąbrowa Górnicza – Hrubieszów, przez Rejowiec, Zawadę, nr 88791: Nida – Hrubieszów przez Rejowiec, Zawadę. Były to najczęściej ładowne wahadła z miałem dla różnych odbiorców lub z kamieniem dla Cukrowni Werbkowice. W rozkładach jazdy obowiązujących w okresach: 1988/1989 i 1989/1990 zlikwidowane zostało połączenie: Hrubieszów – Ropczyce – Hrubieszów, a pozostałe pociągi kursowały, z tym, że oczywiście zmianie uległy godziny przyjazdu i odjazdu dla poszczególnych relacji
(teoretyczne, bo praktycznie ten rozkład mógł trochę odbiegać od czasów w nim założonych, chociaż wtedy, ze względu na duże natężenie ruchu starano się go mniej więcej przestrzegać). Niektóre pociągi miały dłuższy – ponad godzinny postój w Bortatyczach, lecz były i takie, jak ten z/do Nidy, które przejeżdżały przez tamtejszą stację bez zatrzymywania.
Po odcinku biegnącym od Zawady przez Zamość do Jarosławca (linia nr 72) kursowały wtedy pociągi osobowe oraz towarowe kończące i rozpoczynające bieg na stacji Zamość. W kierunku Hrubieszowa były to tzw. zdawki, mniej więcej dwa/trzy razy na dobę, w tym jedna para w godzinach nocnych, z tym, ze przyjazd do Zamościa był około północy i powrót po 1. Była też zdawka: Zamość – Miączyn – Zamość także w środku nocy. W praktyce, to nie pamiętam do końca lat osiemdziesiątych, przejazdów ciężkich wahadeł do Hrubieszowa przez centrum Zamościa. Były jeszcze przetoki wagonów z Zamościa na Szopinek i na bocznice Dzielnicy Przemysłowej. Takich pociągów z kolei było bardzo dużo. Funkcjonowała też wtedy baza przeładunkowa głównie węgla, ale i innych surowców przy ul. Peowiaków, która również generowała spore ilości wagonów. Generalnie ruch towarowy przez zamojską starówkę starano się kierować w nocy lub godzinach rannych i wieczornych, ze względu na uciążliwość przejazdów przez środek miasta.
W rozkładzie jazdy obowiązującym od maja 1990 roku ruch pociągów towarowych na odcinku: Bortatycze – Jarosławiec został zawieszony. Spowodowane to było chyba znacznym spadkiem przewozów, który dał się obserwować w tym okresie. Ciężkie wahadła do Werbkowic i Hrubieszowa, w tym pociągi z miałem i kamieniem, skierowane zostały przez Zamość. Pojawiła się także koncepcja wykorzystania w ruchu osobowym odcinka od Majdanu do Bortatycz i dalej łącznicą na Rejowiec, pomysł nie został jednak zrealizowany, o czym już kiedyś pisałem. Oczywiście, odcinek od Zawady do Bortatycz był eksploatowany, tak samo jak i obecnie. Muszę jednak wspomnieć, że do końca lat osiemdziesiątych, do samych Bortatycz praktycznie nie jeździły pociągi towarowe. Były to głównie tzw. luzaki, czyli lokomotywy luzem przesyłane z lokomotywowni do Zawady lub z powrotem, a dalej na różnego rodzaju pociągi. Były też pociągi gospodarcze, w których transportowano paliwo i lokomotywy na zimno do/z naprawy. Wzmożony ruch towarowy pojawił się dopiero w latach dziewięćdziesiątych po uruchomieniu przeładunku towarów na stacji w Bortatyczach z wagonów szerokotorowych.

26.07.2006 r. do Zawady zbliża się po torze normalnym zdawka z Bortatycz do Zamościa prowadzona przez SM48-043, w składzie: węglarki, platformy i cysterny oraz na wózkach normalnotorowych gagariny nr 2044 i 2018 należące do spółki LHS transportowane do naprawy głównej do PESA Bydgoszcz. Po torze szerokim w oddali jedzie wahadło z rudą.
Odcinek normalnotorowy od Zawady do Bortatycz jest eksploatowany do czasów dzisiejszych, jednak natężenie ruchu i długość pociągów znacznie zmalały. Głównym klientem staje się powoli spółka PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa. Po torze normalnym przewozi się głównie paliwo dla lokomotyw LHS oraz gaz do/z przepompowni. Są jeszcze szczątkowe transporty gospodarcze do lokomotywowni szerokotorowej. A jeszcze w tamtym roku zjawiali się w zimie przewoźnicy prywatni po węgiel z przeładunku w Bortatyczach. Od początku 2010 roku nie spotkamy już przejazdów spalinowozów luzem po torze normalnym, ponieważ lokomotywownia normalnotorowa została zlikwidowana. Jej funkcjonowanie warte jest również odrębnego opracowania, co niebawem nastąpi.
W końcu lat osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia z Zawady do Bortatycz i z powrotem kursowały trzy razy dziennie pociągi służbowe. Odjazdy z Zawady: 6.30, 14.30,18.25. Odjazdy z Bortatycz: 7.04,15.05,18.57. Służyły one do przewozu pracowników PKP i były skomunikowane w Zawadzie z pociągami pasażerskimi ogólnodostępnymi. Rozkład jazdy przez kilka lat pozostał praktycznie niezmieniony, tylko ostatni powrót z Bortatycz był nieco modyfikowany pod katem skomunikowania w Zawadzie na pociąg z Hrubieszowa do Kędzierzyna Koźle. Na dwa pierwsze pociągi przeznaczony był przeważnie jeden wagon, w końcowym okresie tzw. ryflak, a wcześniej nawet dwa serii 94A. Co ciekawe: stacją macierzysta była Zawada, a w wolnych chwilach wagon(y) stał(y) na torze odstawczym przy byłej wieży ciśnień w części zachodniej stacji Zawada. Były to stare pudła w końcowej fazie eksploatacji, przekazane tutaj z Zamościa przed ich kasacją. Ostatnia para była obsługiwana wagonami z pociągu: Stalowa Wola Rozwadów – Zawada – Stalowa Wola Rozwadów, który zjeżdżał jako służbowy do Bortatycz i zaraz wracał z powrotem.

Fragment tablicy kierunkowej pociągu służbowego relacji: Zawada – Zamość Bortatycze.

06.08.2008 r. posterunek odgałęźny Jarosławiec. Przed semaforem wjazdowym od strony Zamościa stoi jazda próbna z Idzikowic do Hrubieszowa ZNTK, która przyjechała torem normalnym od Zawady przez Zamość. Po torze szerokim przepuszczane jest wahadło w kierunku Bortatycz. W tym miejscu tor normalny krzyżuje się z linią hutniczą szerokotorową. Jeszcze kilka lat temu zaczynała się właśnie tutaj druga linia normalnotorowa, którą można było dojechać również do Zawady, ale z ominięciem Zamościa przez jego peryferia. Biegła ona równolegle do LHSu. Warto zauważyć, że odległość: Zawada – Jarosławiec, zarówno przez Zamość, jak i przez Bortatycze była taka sama i wynosiła: 20,68 km. Na czele jazdy próbnej SU45-135. Pociąg ten, jak to zwykle bywało z powrotem wagonów z Idzikowic, miał ciekawą przygodę po drodze w Biłgoraju, o której tylko niestety słyszałem. Oczywiście tamto wydarzenie zasługuje na odrębny artykuł…
Wiele kontrowersji wciąż budzi pochopna likwidacji odcinka torów od Bortatycz do Jarosławca. Proces ten rozpoczął się w 1999 roku i z większymi przerwami trwał do jesieni w 2004 roku. Była to decyzja całkowicie nieprzemyślana, gdyż po wejściu Polski do UE odżyła koncepcja odbudowy części murów obronnych starego miasta w Zamościu. W tej chwili jesteśmy świadkami, na razie tylko dyplomatycznych nacisków – przybierających różne formy i nadchodzących ze środowisk, sympatyzujących z Urzędem Miasta . Czym to się wszystko zakończy – niewiadomo, ale chodzą słuchy, że kolej opiera się tylko tak dla przyzwoitości, a jak przyjdzie co do czego, to bardzo chętnie, że się tak wyrażę: da dupy na tym odcinku! Spowoduje to odcięcie od szyn co prawda tylko kilku, ale w skali całego Roztocza jakże wielu odbiorców z okolic Hrubieszowa, którzy korzystają z tej formy transportu towarów. Biorąc pod uwagę jeszcze niekorzystną taryfę przewozową wprowadzoną na początku roku przez przewoźnika – czarny scenariusz staje się powoli realny. Niestety, o reaktywacji połączeń pasażerskich z Zamościa do Hrubieszowa można tylko sobie pomarzyć przy kominku trzymając w ręku szklankę wybornego trunku.

Zdjęcie zrobione za wiaduktem w Majdanie w dniu 14.09.2003 r. Do Hrubieszowa jedzie wahadło prowadzone przez lokomotywy ST44 nr 2007 i 2001, jedne z nielicznych wtedy w tzw. nowym malowaniu. W tle wyraźnie widać tor normalny, który w tym czasie miał się tutaj jeszcze całkiem dobrze. W pierwszej fazie rozbiórki zlikwidowano odcinek od Bortatycz do Zamościa Głównego Osobowego.

19.12.2009 r. przez to samo miejsce, tylko w kierunku zachodnim przejeżdża wahadło z rudą prowadzone przez ST44-2015 i ST40s – 007. Po torze normalnym nie ma nawet śladu. Jednak długi jego odcinek zachował się w obrębie Zamościa Głównego Osobowego, po drugiej stronie wiaduktu, co ilustrują zdjęcia zamieszczone we wcześniejszym artykule na temat tej stacji.