Kradzieże i dewastacje

  

Niestety mimo iż tego roku jak nieraz przedtem Zamojszczyzna okryła się przepięknymi majowymi barwami znów wypada napisać mi dosyć pesymistycznego „niusa”. Jak zapewne wiadomo większości sympatyków kolei, wschód Polski jak i obszar byłego woj. Zamojskiego należał raczej do obszarów na których nie dochodziło do spektakularnych w swym zasięgu i szybkości aktów złodziejstwa i dewastacji mienia kolejowego. Oczywiście nie znaczy to iż dewastacji nie było w ogóle (mieliśmy wszak sporo przypadków podpaleń itp.), jednakże zwykle to już samo PKP pozostawiało niepotrzebne nieruchomości w opłakanym stanie, a złodzieje i wandale wespół z naturą, raczej nieśmiało i powoli dokonywali dalszego dzieła zniszczenia. Niestety sytuacja ta od kilku lat zaczyna systematycznie się pogarszać, a już początek tego roku objawił się pogorszeniem znaczącym. Przyczyn tego stanu rzeczy zapewne jest sporo, być może złodziei zachęciła także sama akcja pozbywania się infrastruktury przez Lubelski Zakład Nieruchomości PKP. W każdym razie chciałbym się raczej skupić na efektach, nie na przyczynach. Przede wszystkim między lutym a majem tego roku rozpoczęły się kradzieże torowiska byłej Hrubieszowskiej KD, między Werbkowicami a Gozdowem. W okolicach górnych osadników Cukrowni „Werbkowice”. Nie są to pierwsze przypadki kradzieży. Na terenie Werbkowic jak dotąd pojawiło się już kilka kilkunasto lub kilkudziesięciometrowych ubytków. Tym razem jednak ubytki pojawiły się na przestrzeni około 1500m, a łączna ich długość sięga około 800m. Ciężko podawać tu dokładne dane, gdyż kradzież odbywać musi się dość prymitywnymi metodami, (choć na pewno bardziej systematycznie niż do tej pory) co skutkuje znikaniem fragmentami, najpierw pojedynczych szyn, później dopiero całego torowiska wraz z podkładami. Ponadto złodzieje chcąc zostać niezauważeni w pierwszej kolejności rozbierają te tory, które zasłonięte są dużymi krzakami. Niestety nie udało mi się ustalić kiedy dokonywane były kradzieże, oraz czy trwają one w dalszym ciągu, gdyż torowisko szybko zarasta nowymi trawami. Nie wiadomo również, gdzie złodzieje skupowali swoją zdobycz. Jest to kolejne uszczuplenie istniejącej infrastruktury byłej HKD, po zniszczeniu fragmentów toru podczas remontu DK74 i mostu boczni cukrowniczej, które systematycznie przybliża moment skreślenia torowiska kolejki z rejestru zabytków i jego fizyczna likwidację.

Obecnie nie znajdziemy już torów w miejscach takich jak te. Fotografie pochodzą z roku 2006.

Również, na początku tego roku zdewastowany został budynek dworca na stacji Hrubieszów Miasto. Dworzec od czasu wstrzymania przewozów pasażerskich raczej skutecznie opierał się próbom niszczenia (czego nie można powiedzieć o zapleczu pobliskiej byłej wagonowni). W jego części mieści się kasa towarowa, ponadto w latach 2004 – 2007 na stacji mieszkali robotnicy pracujący przy modernizacji Hrubieszowa Towarowego, co skutecznie odstraszało wandali. Pod koniec 2006 roku, znikły z Hrubieszowa ekipy remontowe i co gorsza jedna z firm po uprzednim wykupie zerwała żelbetowe płyty z terenu byłej wagonowni, wywieziono także płyty stanowiące drogę dojazdową. Materiały te posłużyły do budowy placów ładunkowych w Hrubieszowie Tow. Znacznie przyspieszyło to proces dewastacji tego terenu oraz ograniczyło ilość ludzi pojawiających się z bezpośrednim sąsiedztwie dworca. Zapewne zachęciło to wandali, którzy wybili szyby dworca oraz zniszczyli wnętrze poczekalni. Nie ucierpiała tylko kasa towarowa. Otwory po dolnych szybach zostały prowizorycznie zabezpieczone blachą.

Tak w 2007 prezentował się dworzec w Hrubieszowie z zewnątrz…


a tak wewnątrz w 2007 roku. Obecnie wszystkie szyby są powybijane a wnętrze zniszczone.

Niestety z braku możliwości dostatecznie szybkiego wywołania zdjęć z maja tego roku, zamieściłem starsze fotografie.