Miłość do kolei w czasach zarazy

  

W całkiem nie maleńkim chińskim miasteczku Wuhan pod koniec 2019 r. wybucha epidemia koronawirusa. W początkowym okresie sprawa jest bagatelizowana zarówno przez władze lokalne jak i rządowe. Jeden za drugim zapadają się pod ziemię nadgorliwi medycy pierwszego kontaktu walczący z nieznanym wirusem. Wkrótce zaraza przenosi się na cały świat, który okazał się być globalną wioską. Składa również wizytę w Polsce. Media szaleją, ludzi ogrania panika, w sklepach pojawiają się puste pułki, brakuje papieru toaletowego, drożdży, ekskluzywnym dobrem staje się jednorazowa rękawiczka gumowa. Episkopat zamyka kościoły, są jednak i tacy ojcowie, którzy uważają, że pandemia jest karą za grzechy, która spadła na niewierne owieczki. Politycy szaleją wykorzystując do tego wszelkiego rodzaju środki masowego przekazu – każdy chce się jakoś wypromować korzystając z nadarzającej się okazji. W telewizji publicznej oglądamy ciągle umęczone twarze ministrów z podkrążonymi oczami zasuwających rzekomo 24 godziny na dobę dla dobra ogółu. Na własnej skórze przekonujemy się, że w wielu zawodach da się pracować w domu, wykorzystując do tego narzędzia internetowe. Prawdziwy renesans przeżywają wszelkiego rodzaju komunikatory społecznościowe, typu fejsbuk. Władza państwowa ( nie tylko zresztą w Polsce ) zarządza izolację społeczną. Kontakty międzyludzkie maja być ograniczone do niezbędnego minimum. W efekcie gospodarka hamuje w wielu dziedzinach, bo ludzie masowo zostają w domach. Widmo kryzysu pojawia się nie tylko nw Polsce , ale i w wielu zakątkach kuli ziemskiej.

Nawet taki mały, leżący gdzieś na rubieżach Europy Zamość staje się areną walki o przetrwanie. Przejęty przez władze samorządowe budynek dworca PKP został niedawno wyremontowany, a z początkiem marca 2020 r. w byłej poczekalni miał zacząć działać lokal gastronomiczny, którego szyld widzimy na zdjęciu. Nie został on jednak otwarty, bowiem z mocy prawa zamknięte na dwa miesiące zostały wszelkiego typu podobne przybytki w całej Polsce.

Zaglądając przez okno w wiszącej na ścianie karcie menu widzimy pierogi, naleśniki, kompot…Nie możemy jednak nic spróbować. Na pierwszy rzut oka może to być bar dworcowy, w stylu lat osiemdziesiątych, ale ciągle zamknięty odgórnym nakazem. Nie możemy się spotykać poza miejscem zamieszkania. Zostają zakupy gotowych pierogów w pobliskiej Biedronce, można też próbować lepić swoje. To samo spotkało fryzjerów,kosmetyczki. Nie działają też instytucje kultury, nie czynne jest zamojskie zoo. Wirus całkowicie terroryzuje życie publiczne.

W połowie marca 2020 r. z ulic znikają uczniowie i studenci bowiem zamknięte zostają wszystkie szkoły oraz uczelnie i rozpoczyna się nauka zdalna, prowadzona w początkowym okresie bardzo chaotycznie.

Wkrótce puste autobusy miejskie kursują po pustych ulicach. Miasto sprawia wrażenie wymarłego, mieszkańcy boja się korzystać z publicznej komunikacji, mimo, że pojazdy są systematycznie dezynfekowane i odkażane. Z tych względów na ulicach widzimy prawie wszystkie wozy, szkoda, ze w połowie ubiegłego roku pocięte na złom zostały wysłużone polskie jelcze serii 120 M i 121M.

MZK systematycznie zaczyna wprowadzać znaczne ograniczenia w ilości kursujących autobusów w mieście. Mimo wszystko zachowano po kilka kursów dziennie, nawet w niedzielę ( były kolejne ogłoszenia ).

Za to totalny paraliż nastąpił w komunikacji międzymiastowej. Największy lokalny przewoźnik PKS Biłgoraj stosunkowo szybko zawiesił wszystkie kursy. W ślad za nim poszli inni przedsiębiorcy. Odcięci od świata zostali mieszkańcy miejscowości w powiatach: zamojskim, hrubieszowskim,biłgorajskim i tomaszowskim. Stosunkowo długo jeździły za to busy między Zamościem i Chełmem. Warto podkreślić, że nawet w czasie największej izolacji społecznej, na początku kwietnia 2020 r. w innych regionach Polski np na Podlasiu sieć połączeń pasażerskich drogowych została utrzymana. Na pewno w okrojonej formie, ale jednak.

Przewozy Regionalne ( aktualnie: POLREGIO ) zaczynają również stopniowo ograniczać i tak wyjątkowo skromna ofertę. Między Zamościem a Lublinem planowo powinny kursować 4 pary pociągów. W szczytowej fazie izolacji pozostają dwie pary: wyjazd z Zamościa o 5 i 16, powrót na 11.30 i 19. A w soboty odwołany zostaje nawet kurs byłego Kanclerza, przyjazd o 19, w niedziele z kolei poranny MAGNAT o 5. Taka sytuacja trwa dosyć długo bo aż do 25.05.2020 r. Trochę przesadzili z tymi ograniczeniami, no bo tak prawdę mówiąc tymi pociągami i tak „nikt” nie jeździł. Może statystycznie była to tragedia, kiedy frekwencja spadła o 50 % z czterech osób na dwie – średnio, ale już robić takie zamieszanie, z tego powodu to chyba lekka przesada. Spokojnie mogły wszystkie kursy zostać a zabezpieczenie epidemiologiczne wewnątrz zachowane byłoby na względnie przyzwoitym poziomie.Chociaż widziałem jak z KASZTELANA w Zawadzie po 16 wysiadło kiedyś kilku podróżnych bo nie było innych środków lokomocji z Zamościa. Zatem można było ekstrapolować i nieznaczny wzrost masy przewiezionych podróżnych również w innych – zawieszonych obiegach. No i niewątpliwie rzuca się w oczy niedoskonałość kolejowej siatki transportowej na obszarze byłego województwa zamojskiego. Brak połączeń kolejowych do Bełżca, Biłgoraja czy Hrubieszowa w ofercie REGIO wykluczył komunikacyjnie w czasie pandemii również wiele miejscowości położonych wokół tych ośrodków. Mieszkańcom pozostał tylko transport indywidualny, a słyszałem o trudnościach z dojazdami do pracy, bo nie wszyscy mogli niestety pracować zdalnie w miejscu zamieszkania. I nic się nie robi w tym temacie!

Niewykorzystywany w transporcie pasażerskim były przystanek osobowy w miejscowości Dąbrowica koło Biłgoraja ulega postępującej degradacji. W dobie izolacji stanowił jednak bogate zaplecze dla grupujących się potajemnie antypandemowców o czym świadczą ogromne ilości pustych butelek rozrzuconych po okolicy. Czy tej budowli zostaną przywrócone jeszcze pierwotne funkcje? Myślę, że potencjał transportowy przewyższy ten rozrywkowy.

Jeszcze jedna rzecz mnie zaintrygowała. Ludzie koczujący na peronach, przeważnie pojedyńcze osoby w oczekiwaniu na pociąg, który nie odjedzie! I brak empatii ze strony kolejarzy! Na pewno wszystkiego nie widziałem, może i były reakcje, ale tam gdzie widziałem to nie. A kilka razy zdarzyło mi się informować podróżnych, że pociąg na który akurat czekają nie odjedzie,bo został odwołany. Nie było adnotacji – ogłoszenia? Była, gdzieś w schowana w rogu gabloty. Za każdym razem wolałem się upewnić i studiowałem zamieszczone treści. Ale ta wiadomość była mało czytelna, napisana kolejowym językiem z numerami pociągów, które należało następnie odszukać w tabeli rozkładu jazdy. Nie kwestionuję tego od strony prawnej, no ale różni są ludzie, a nawet i dla mnie było to niewygodne, nie każdy też korzysta z wyszukiwarek internetowych, ponoć i tam był burdel, jak mi powiedziano na peronie. To trochę jak z tymi istotnymi informacjami zamieszczanymi drobnym druczkiem w umowach kredytowych. Najprostsze rozwiązanie moim zdaniem to: nożyczki, klej i taśma. Zaklejenie rubryki w tabeli powinno w znacznym stopniu ograniczyć problem błędnego przetwarzania informacji, aczkolwiek zawsze może się trafić pasażer niereformowalny, no ale nie w takich ilościach jak spotkałem. Zastałem w takiej sytuacji na przykład siostry zakonne, więc raczej można powiedzieć, że są to osoby nierozgarnięte.

Odwołany został pociąg TLK ROZTOCZE kursujący na trasie: Zamość/Lublin – Katowice. Nie cieszył się on ogromną frekwencją, ale kursował stosunkowo krótko bo od grudnia 2019 r. Prawdopodobnie niedługo zostanie przywrócony.

HETMAN kursował cały czas, natomiast TLK Zamoyski został odwołany z wprowadzeniem komunikacji autobusowej. Dziwne, że znalazł się chętny przewoźnik drogowy. Na początku maja 2020 r. połączenie wróciło na tory.

W skali kraju spółka PKP INTERCITY odwołała szereg połączeń kolejowych, np wszystkie kursy PENDOLINO. Są one stopniowo przywracane. W trosce o zapewnienie zachowania odpowiednich odległości pomiędzy pasażerami na pokładach pociągów przewoźnik umożliwia obecnie zakup biletów na 50 proc. miejsc siedzących po to, aby podróżni mogli zajmować najwyżej co drugie miejsce. Jednocześnie we wszystkich pociągach obowiązują jedynie bilety z gwarancją miejsca do siedzenia. Z tych względów liczba wagonów czasami jest zwiększana, a dodatkowo od dnia 10.05.2020 r. zamknięta została linia nr 68 i wagony lubelskie jeżdżą również do Hrubieszowa.

Gama okazała się być uodporniona na wirusa. Widoczny na zdjęciu przypadek był incydentalny. Zamość, 10.05.2020 r. SU160-010 prowadzi pociąg służbowy składający się z wagonów odwołanego w tym dniu pociągu TLK Zamoyski z Zamościa do Lublina. Na tyle zdefektowana SU160-009, która nawaliła poprzedniego dnia o 23.30 w Zamościu z pociągiem IC HETMAN rel. Wrocław – Hrubieszów. Po skład do Zamościa skierowano zastępczo SU160-008, która przyprowadziła do Hrubieszowa TLK Zamoyski. Dotarli do Hrubieszowa na 4. Z powodu braku lokomotywy TLK Zamoyski na odc. Hrubieszów – Lublin został odwołany, a SU160-010 przyjechała z Lublina do Hrubieszowa luzem i ściągnęła tabor do Lublina.

W kwietniu obserwowano znaczny spadek przewozów na szerokim torze eksploatowanym przez PKP LHS.

Chodziły nawet takie ciekawe składy ( zdawka z Bortatycz do Szczebrzeszyna ).

W maju 2020 r. spółka zaczęła odrabiać starty, chociaż pociągi kursują bardzo nieregularnie co jest związane z sytuacją polityczną na Ukrainie.

Z powodu nieprzewidywalności przewozów część lokomotyw trzeba podsyłać na składach towarowych.

Spadły przewozy rudy, Spółka ArcelorMittal Poland ograniczyła produkcję stali. Obserwuje się znaczny import stali z terenu Ukrainy z przeładunkiem na tory normalne na stacji w Bortatyczach.

Kilka razy w tygodniu wyrusza z Bortatycz pociąg normalnotorowy ze stalą.

Zaobserwować można także spore przewozy zboża. W Zamościu pojawiły się pociągi z Zakładów Zbożowych.

Płoskie, 1.05.2020 r. 311D-10 z kontenerami LAUDE ze zbożem z Hrubieszowa. Zwraca uwagę ciekawa konstrukcja platform: poprzez wyeliminowanie 1 wózka i połączenie dwóch wagonów powstały platformy sześcioosiowe.

Kąty k Zawady, 25.04.2020 r. ST48-022 prowadzi wahadło 47 wagonów serii ugpps załadowanych zbożem. Takie składy kiedyś były często widywane na Roztoczu, obecnie to rarytas. Pociąg jedzie z Lubyczy Królewskiej.

Klemensów, 24.04.2020 r. Batman 311D nr 11 z wahadłem tadsów ze śrutą do Szamotuł.

M62-2006 z firmy ZiK Sandomierz w Bełżcu w dniu 15.05.2020 r.

Lokomotywy spółki ZiK Sandomierz.

Dzięki intensywnym przewozom zboża ożyła zupełnie zapomniana była stacyjka w Lubyczy Królewskiej.

W drugiej połowie kwietnia 2020 r. praktycznie przestały kursować już pociągi objazdowe uruchamiane w związku z remontem linii kolejowej nr 7. W związku z czasowym zamknięciem linii nr 68 od 10 maja część składów ponownie kieruje się przez Roztocze.

Nie jeździ dużo tych pociągów, przeważnie są to relacje z Chełma ( Dorohuska ). Widać, że i tu pandemia odcisnęła swoje piętno.

Dwa zabytki w Biłgoraju.

W dniu 14.05.2020 r. do Zamościa zawitał ciekawy skład objazdowy rel. Skarżysko Kamienna – Lublin Tatary. Z kolei z podobnego pociągu, który przybył 16.05.2020 r. odczepiono kilka pustych platform pod pociąg wojskowy, który ma niebawem wyruszyć z Bortatycz. Jeszcze kilka lat temu takie składy przyjeżdżały każdego ranka, a pociąg nazywany był lopkiem.

Puste platformy w Zamościu.

22.05 do Zamościa przybyła też drezyna pomiarowa, ale przez obowiązki służbowe nie miałem czasu się nią zająć. Pomiary wykonywane były na okolicznych szlakach.

Ożył szlak: Zwierzyniec – Bełżec – Werchrata. W związku z remontem linii nr 101 przez Zwierzyniec skierowano ciężkie składy z gliną ładowana na stacji Werchrata. Obsługę zapewnia PKP CARGO lokomotywami serii ST48. Ponadto do Bełżca przyjeżdżają wahadła z kruszywem pod budowę obwodnicy Tomaszowa Lubelskiego. Pociągi uruchamia spółka FPL. No i wspomniane już wahadła zbożowe z Lubyczy Królewskiej. Od dawna nie było tu takiego ruchu.

Na obrazkach nie wygląda to wszystko tak bardzo źle. Trudno jednak obwieszczać koniec walki z epidemią, bowiem rozwija się ona w najlepsze. Liczba zakażonych wcale się nie zmniejsza, wątpliwości budzą oficjalne dane bowiem ciągle robi się zbyt mało badań, w porównaniu na przykład do Niemiec czy innych krajów rozwiniętych. Czujemy się raczej zdezorientowani tym całym bałaganem jaki powstał, niekompetencją ludzi rządzących ale i dziennikarzy czy nawet naukowców. W dalszym ciągu nikt nic nie wie, informacje o aktywności wirusa i sposobach zakażenia jak i przebiegu choroby są sprzeczne, nawet na szczeblu naukowym, więc nasze uodpornienie ma raczej charakter natury psychicznej. Ileż bowiem można wytrzymać w odosobnieniu. Dobrze, że pociągi zasadniczo nie chorowały, jednak z narodową gospodarką ogólnie nie najlepiej.