Między Dęblinem a Łukowem

  

Nasz portal rzadko zagląda na północne tereny województwa lubelskiego. Postanowiliśmy to zmienić i przyjrzeć się odcinkowi linii nr 26 łączącej dwa większe węzły kolejowe regionu – Dęblin i Łuków.

„Lubelski” odcinek linii kolejowej nr 26 Łuków – Radom został wybudowany w latach 70. XIX w. i jest jedną ze starszych „dróg żelaznych” regionu. Połączenie to miało (jak wiele na terenie zaboru rosyjskiego) charakter militarny – łączyło Kolej Nadwiślańską i dęblińską twierdzą (dawniej Iwanogród) z Koleją Warszawsko – Terespolską.

Jak wynika z dokumentów PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. trasa między Łukowem a Dęblinem jest (generalnie) pierwszorzędna, dwutorowa i zelektryfikowana i nie ma znaczenia państwowego. Jej geometria pozwoliła na ustalenie prędkości konstrukcyjnej na 120 km/h. Prędkości dopuszczalne dla EZET-ów wynoszą 100-120 km/h, pociągi towarowe mogą poruszać się 80 km/h. W wykazie ostrzeżeń stałych z 2018 r. występowały jedynie 3 ograniczenia wynikające z układu geometrycznego toru, co wskazuje, że odcinek był dobrze utrzymywany.

Linia obecnie wykorzystywana jest głównie w ruchu towarowym (stanowi fragment m.in. połączenia Polski południowej i środkowej z suchym Portem w Małaszewiczach). Jest także obsługiwana przez regionalne pociągi pasażerskie (do 6 par na dobę), ze względów technicznych jest ważną trasą dla Polregio stanowiąc jedyne zelektryfikowane połączenie między głównym zapleczem technicznym lubelskiego oddziału spółki w Łukowie i linią nr 7. Na trasę planowo nie wjeżdżają pasażerskie pociągi dalekobieżne, mogą jednak tam pojawić się w sytuacjach awaryjnych. Z rozkładów zniknęła jej namiastka, czyli połączenia regionalne Dorohusk/ Chełm – Lublin – Dęblin – Łuków – Terespol, zapewniające drogą okrężną dojazd bez przesiadek z Południowego Podlasia do Lublina.

W mojej subiektywnej ocenie jest to najładniejsza linia w północnej części regionu. Jej obraz mam w pamięci głównie z wycieczki rowerowej, jaką odbyłem w połowie czerwca 2008 r. Dopiero wtedy mnie „zdobyła” – mimo że już ileś razy przejechałem ją pociągiem.

A przez prawie 20 lat trasą miałem okazje przejechać się wiele razy. Wynikało to głównie z… szukania oszczędności (finansowych, nie czasowych) w podróżach między Chełmem a Warszawą. Przez wiele lat istniało bardzo dobre popołudniowe połączenie ze stolicy kraju z przesiadką w Łukowie. Jazda była dłuższa, ale stanowiła alternatywę dla zwykle zatłoczonych składów dalekobieżnych Warszawa – Lublin/ Chełm. Zarówno w pociągach z Warszawy do Łukowa, jak i dalej, zwykle był luz, no może poza krótkim odcinkiem Lublin – Trawniki. Inna rzecz to podróże do rodziny mieszkającej pod Łukowem (wtedy spod dworca PKP Łuków odjeżdżały autosany PKS do odległej o kilkanaście kilometrów wioski) lub w Siedlcach. Kilka razy posłużyła mi w podróży do Białowieży. Raz też w celach poznawczych przejechałem się rogalikiem do Terespola, aby wreszcie dotrzeć pociągiem do stacji granicznej. Przejazdy z Dęblina do Łukowa kojarzą mi się z pustymi składami (stare EN57), punktualnością i spokojnym krajobrazem. Większa frekwencja była chyba tylko raz – właśnie w niedzielnym, popołudniowym rogaliku Terespol – Chełm, kiedy dużo młodych ludzi jechało na przesiadkę w Dęblinie lub docelowo do Lublina.

Czym się odznacza trasa? Zachowało się tutaj trochę historycznej zabudowy kolejowej. Mnie najbardziej urzekła nieczynna stacja Leopoldów (piękna pomnikowe drzewa, zielone murawy, wąskie perony), piękna wieża ciśnień na stacji Krzywda i klimatyczna (tylko dlaczego?) Okrzeja. Na niektórych budynkach zachowały się piękne, chyba przedwojenne napisy. Także każda stacja czy przystanek nieco różnią się od siebie. Jakże jest to inny obraz od sformatowanych na jeden wzór zmodernizowanych linii! Dlatego cieszę się, że PKP PLK nie ma planów modernizacji omawianego odcinka…

Trasa generalnie przecina mało zaludnione tereny powiatów łukowskiego i ryckiego, co niesie za sobą wiele naturalności. Może dlatego tak urzekły mnie także krajobrazy – w okolicach Ryk ma urozmaicone otoczenie występuje ciekawa mozaika stawów, wzniesień, lasów i pól. Im dalej na północ krajobraz staje się bardzo równinny, sporo pól, sosnowych borów i gdzieniegdzie zabudowa – typowe Południowe Podlasie… Na całej trasie sporo piaszczystych polnych dróżek. Spokojne tereny też mi się podobają – może to zasługa silnego „genu podlaskiego” (część rodziny pochodzi z tych stron)… Kilkanaście lat temu trasa nie była jakoś super utrzymana – na torach i międzytorzach od traw i ziół było kolorowo, również nasypy porastała bujna roślinność…

Niestety, nawet pociągiem trasy nie przejeżdżałem przez ostatnich kilka lat, więc nie wiem na ile zapamiętany stan utrzymuje się do dziś. Później dwa razy udało mi się zajrzeć do Krzywdy, raz do Leopoldowa.

Dla miłośnika kolei i przyrody zapewne nastąpiły zmiany gorsze, jak chyba na całej kolei. Na nieczynnej stacji Leopoldów w otoczeniu dworca było o jedno okazałe drzewo mniej. W Krzywdzie nowa tablica, bardziej niepasująca do budynki niż poprzednia… Ciekawe, czy w innych miejscach też pozmieniało się… Wiem, że powstał w nowej lokalizacji peron dla powiatowych Ryk – nawet nie miałem okazji go jeszcze zobaczyć…

Czas na historyczną fotorelację od Stawów do Łapiguza – większość zdjęć wykonałem w czerwcu 2008 r.

Kadry ze stacji Stawy (2008 r.)
Przystanek osobowy Ryki (2008 r.)
Dawniej stacja, obecnie przystanek osobowy Leopoldów, zdjęcia z 2008 r. i 2017 r. (ostatnie)
Przystanek osobowy Grabów Szlachecki (2008 r.)
Stacja Okrzeja (2008 r.)
Przystanek osobowy Hordzieżka (2008 r.)
Stacja Krzywda (2015 r. i 2008 r. – trzy ostatnie fotografie)
Przystanek osobowy Borowina (2008 r.)
Przystanek osobowy Sarnów (2008 r.)
Stacja Łuków Łapiguz (2008 r.)