Polowanie na sukę

  

Na wstępie przedstawiam sprawczynię całego zamieszania. Zawada, 7.12.2018 r. Lokomotywa SU46-023 z eszelonem do Chełma. Jedna z czterech sprawnych suk, jakie jeszcze są na chodzie w PKP CARGO. Pozostałe to 029 i 047 oraz 031 z silnikiem od SU45. Do niedawna w Chełmie stacjonowała całkiem żwawa babka nr 17, która stanowiła podstawowy trzon obsługi lżejszych pociągów objazdowych. Niestety, w dniu 28.09.2018 r. została  odesłana do Zakładu Północnego w Gdyni  z miejscem stacjonowania w Olsztynie gdzie wkrótce uległa poważnej awarii ( pęknięty blok silnika ) i została wyłączona z eksploatacji. Są to jedyne lokomotywy u tego przewoźnika posiadające możliwość ogrzewania wagonów pasażerskich. A czasami zachodzi konieczność ogrzewania składów, na przykład: niektórych wagonów w transportach  wojskowych zimową porą. Głośno było w mediach o manewrach  ANAKONDA 2018, zakończonych niedawno. Dlatego nie zdziwił mnie przejazd eszelona przez Roztocze. Jednak lokomotywa prowadząca musiała być sprowadzona aż z zachodu kraju, co nie jest specjalnie niezwykłym wydarzeniem, biorąc pod uwagę deficyt maszyn posiadających instalacje grzewcze nawet u przewoźników pasażerskich.

Rozpoczęło się polowanie na sukę. która miała jeszcze tylko przyprowadzić jeden transport wojskowy od Rozwadowa do Bortatycz i powrócić tam skąd przybyła. Aura nie rozpieszczała: wiatr, deszcz, gołoledź. Już bym wolał tą prawdziwą zimę ze śniegiem i mrozem a nie angielskie klimaty.

Wszystkie ciekawe pociągi kursują po zmierzchu, a najchętniej w środku nocy. Najwięcej dzieje się po północy. Suczka co prawda wystartowała z Chełma jeszcze przed zachodem słońca, ale szybko utknęła po drodze. A prowadziła do Stalowej Woli zwrotną klasę do  Wrocławia. Ze składem wojskowym wracała oczywiście po godzinie duchów, po czym ślad po niej zaginał. W sobotę,8.12 na szlaku spotkać można było tylko nieliczne brutta węglarkowe, a prawdziwy maraton zaczął się dopiero po 19. Na przykład o tej właśnie porze wyruszył z Klemensowa przedstawiony powyżej beczkowóz, który rezydował na tej stacji cały dzień.

A w Biłgoraju tuż obok dworca PKP a w zasadzie peronu  odbył się zlot Świętych Mikołajów. Niestety, w tym czasie przebywałem w Zamościu, ale  Mikołaj o mnie nie zapomniał…

Zbliżał się też czas zmiany rozkładu jazdy pociągów, nowy wchodził w życie o północy w dniu 9.12. Przed wieloma laty biegałem w takich sytuacjach z wypiekami na twarzy na dworzec PKP w Zamościu, gdzie dokładnie studiowałem tabele odjazdów i przyjazdów. Niestety, takie emocje współcześnie są mi obce, ale obecność suki na szlaku sprowokowała mnie do organizacji miłego spotkania w gronie znajomych. W takich okolicznościach podyskutować też można było i o zmianie rozkładu jazdy a nawet zaobserwować, jak ten proces przebiegał.

Atrakcji nie brakowało. Na przykład: ostatni HETMAN w Biłgoraju  pogonił mnie trochę po peronie, gdyż nurkowi nie odpowiadało „kamerowanie”, chociaż miałem w ręku tylko aparat fotograficzny. Nie powiem, żebym się specjalnie tym przejął. Z kolei na przejeździe kolejowym jacyś goście czekający w samochodzie zaczęli się ode mnie domagać, żebym nagrał przejazd rudy. Za nic zdały się tłumaczenia, że nie nagrywa się takich składów. Na szczęście miałem gdzie uciec. Noc pełna cudów i dziwów. Tradycyjny, wagonowy HETMAN dojechał do Hrubieszowa, po czym wrócił już jako pociąg służbowy do Przemyśla, oczywiście w środku nocy.

Tymczasem, po kilku dosyć ciekawych składach towarowych ( np. krzyżówka classów 66 FPL i DB ), w Biłgoraju tuż przed północą objawił się niezidentyfikowany jamnik ( ST48 ) z jadącą na zimno SU46-023 oraz klasą od eszelona z Bortatycz. Niestety, egipskie ciemności uniemożliwiały podjęcie wszelkich działań fotograficzno – filmowych. Pociąg ruszył  o 0.30, a w Hucie Krzeszowskiej skrzyżował się z podsyłem SN84 SKPL z Zagórza do Hrubieszowa, który z kolei krzyżował się w Zwierzyńcu z podsyłem składu INTERCITY z nurkiem ( 754-025 ) z Hrubieszowa do Przemyśla.

A to już poranny HETMAN a la mucha SKPL. Tak jest oficjalnie ochrzczony pojazd tego przewoźnika. Piszę, żeby czytelnicy nie myśleli, że pijany jestem, choć widział kto czerwone muchy w grudniu?  Drugi, który ma u nas kursować nazywa się: satrapa, przepraszam: strapa. No i gdzie te tłumy walące drzwiami i oknami? Na pokładzie stwierdzono około jednego pasażera…

Piękny wschód słońca nad Batmanami. Nad ranem niewielki mróz, ale  od południa już angielska flegma. Torem szerokim przewozi się ostatnio sporo węgla zza wschodniej granicy.

Ciekawy pociąg objazdowy z lokomotywą wpiętą między wagonami.

SU46-023 wróciła z klasą do Wrocławia ciągnięta przez elektryczną ET22 trasą przez Skarżysko Kamienną i Włoszczową.