Spacerkiem po Hrubieszowskiej KD?

  

Pragnę podzielić się z Wami pewną myślą, która zaczęła kiełkować mi w głowie już jakiś czas temu lecz głównie z powodu braku czasu nie zdecydowałem by zabierać się za jej realizację. Teraz jednak wydaje mi się, że chyba jednak warto się tym pomysłem podzielić i wybadać grunt pod ewentualne przekucie pomysłu w realne działanie.

W przyszłym roku minie 29 lat odkąd rozpoczął się proces ekspresowej likwidacji sieci Hrubieszowskiej KD. 24 lata upłyną od ostatniego przejazdu pociągu po torach HKD. 20 lat temu zaś po raz ostatni jednemu z nas – miłośników kolei – udało się przejść pieszo całą sieć 160 kilometrów HKD i to po śladzie toru lub starotorza! Ja sam skończyłem ostatni objazd ważniejszych punktów sieci byłej kolejki niemal równo 10 lat temu.

W związku z powyższym wpadłem na pewien pomysł aby zorganizować szereg wycieczek rowerowych lub pieszych śladem Hrubieszowsiej KD i tutaj jest właśnie pytanie do Was, czy chcielibyście w takim wydarzeniu wziąć udział? Ja na swoje barki wezmę rolę przewodnika i planisty takiego przedsięwzięcia. Zaś kwestie logistyczne byłyby już zależne od wielkości chętnej ekipy oraz tego czy poruszać będziemy się pieszo czy rowerami. Wstępne założenie jest takie aby zabrać się za realizację tego pomysłu w kilka wybranych niedziel w ciągu najbliższego półrocza lub roku.

Z uwagi na: warunki pogodowe, długość dnia i stopień rozwoju roślinności, optymalnymi miesiącami do zwiedzania HKD byłyby wrzesień, marzec i kwiecień. Chodzi o to by dzień był już (lub jeszcze) dostatecznie długi, roślinność nie była w szczycie wegetacji, a pola były zaorane i zabronowane by łatwiej je przemierzać.

Rozważam na chwilę obecną dwie wersje. Bardzo „hardokorową” i mniej „hardkorową”. Ta bardziej, zakłada przejście danego odcinka pieszo trzymając się maksymalnie mocno torowiska lub starotorza. Na takiej wyprawie trzeba się przygotować na wszelkiego rodzaju krzaki, chaszcze i wysokie chwasty, więc obowiązkowym ekwipunkiem byłaby odpowiednia garderoba (wysokie buty, mocne spodnie i mocna koszula lub kurtka) oraz coś do torowania sobie drogi (tutaj ja na pewno miałbym jakiś swój sprzęt ale wszelka pomoc mile widziana 😉 ).

Wersja lżejsza to wycieczka rowerowa podczas której trzymalibyśmy się mniej-więcej torowiska lub starotrza, sporą część pokonując polnymi drogami (najczęściej kiepskiej jakości) biegnącymi w śladzie kolejki. Tutaj obowiązkowym sprzętem byłby dobry rower, najlepiej klasy MTB lub cross i oczywiście plecak z pełnym wyposażeniem rowerowym, bo gwarantuje, że pozbywanie się wkręconych w napęd roślin i nieraz powolna jazda błotnistą drogą będzie stałym elementem ;).

No i kwestia ostatnia to oczywiście dojazd do samej HKD i ewentualna asysta osoby zmotoryzowanej. Tutaj już tak jak wspomniałem wszystko byłoby zależne od Was – uczestników i Waszej inwencji. Transport publiczny w Powiecie Hrubieszowskim praktycznie nie istnieje, a podążając starotorzem HKD dotrzemy do miejsc gdzie nie zagląda nawet najbardziej błądzący PeKaeS, więc liczymy tylko na siebie ;).

Tyle tytułem wstępu. Kto zainteresowany – zapraszam do kontaktu przez nasz formularz na stronie LKN http://lubelskakolej.net/wp/kontakt/  – odpiszę już z mojego konta e-mailowego. Dzięki temu łatwiej będzie mi wybadać zainteresowanie i podjąć stosowne decyzje. Tekst ten nie tak dawno wrzuciłem na Facebookowy profil naszego portalu, niemniej jednak z myślą o Czytelnikach, którzy nie bawią się w portale społecznościowe powielam go również i tutaj dla Waszej informacji.