Pociąg „Roztocze” 25 II 2007 r. – wpadka PR

  

Nowy dzienny pociąg „Roztocze”, obecnie kursujący w relacji Zamość – Wrocław, cieszy się sporym powodzeniem. Zwykle podróż przebiega bez przeszkód, choć czasem w tłoku.
25 II 2007 r. było jednak inaczej. Skład dojechał rozkładowo jedynie do stacji Susiec. Tu zepsuła się lokomotywa. Tak szybko, jak to było możliwe, ściągnięto lokomotywę „zapasową”, ale konsekwencją było solidne opóźnienie pociągu. Gdy dojechał on „z przygodami” (jeszcze w Horyńcu) w końcu do Rzeszowa, okazało się, że druga jego część, jadąca z Przemyśla, jest już dwie godziny w drodze w kierunku Wrocławia, w zwiazku z czym zamojskie wagony pozostaną aż do następnego dnia w Rzeszowie.
Pasażerów skierowano na odjeżdżający niebawem pociąg do Gliwic. Pociąg z Rzeszowa przyjeżdża tam planowo o 21.55. Już o 22.10 jest z Gliwic kolejny skład do Wrocławia, ale uczestnicy feralnego kursu nie mogli z niego bezpłatnie skorzystać. Dlaczego?
Pasażerowie z Zamościa mieli bowiem bilet wystawiony przez Przewozy Regionalne, a kurs z Gliwic do Wrocławia o 22.10 obsługują Tanie Linie Kolejowe, należące do spółki Intercity. Pasażerowie z Zamościa musieli więc w Gliwicach czekać na następny pociąg Przewozów Regionalnych do Wrocławia, czyli kolejne 2,5 godziny aż do godz. 24.31. W rezultacie stację Wrocław Główny osiągnęli oni dopiero o godzinie 3.00. Ostateczne opóźnienie wyniosło 5 godzin!
Awarie lokomotyw zdarzają się, ale nie można zrozumieć, dlaczego pozostawiono pasażerów w środku nocy w Gliwicach. Umożliwienie im podróży wagonami innego przewoźnika z grupy PKP nie zrujnowałoby chyba Przewozów Regionalnych?
Można było także te zamojskie wagony podpiąć do składu z Rzeszowa do Gliwic, a potem do TLK do Wrocławia.