Ludzie czekali, a pociąg nie przyjechał

  

Wielki Piątek, godz. 17.11. Na lubelskim dworcu co chwilę pojawiają się nowi podróżni. O tej godzinie przyjeżdża ze Szczecina opóźniony o blisko pół godziny pociąg pospieszny 'Portowiec’. Frekwencja w pociągu ogromna. Tłok na korytarzach, nie można się przecisnąć. Pociąg wreszcie wjeżdża na lubelski dworzec. Ludzie z ulgą opuszczają wagony, po trzygodzinnej mordędze nareszcie mogą rozprostować nogi.

Cześć pasażerów podróżujących z Warszawy do Lublina zamierzało przesiąść się do pociągu osobowego w kierunku Kraśnika. Pociąg ten odjeżdża z dworca głównego w każdy dzień roboczy o godz. 17.27. Niestety pociągu na peronie nie było. Po kilkunastu minutach któraś z osób podróżujących dostrzegła że na rozkładzie jazdy malutkimi literami jest napisane: nie kursuje w Wielki Piątek.

Kolejarze zapomnieli że właśnie przed świętami jest największy ruch. Zapomnieli również by do składu z Warszawy do Lublina dodać kilka wagonów, by ludzie podróżowali godnie pociągiem. Dzięki takim postępowaniom pasażerowie którzy chcieli podróżować pociągiem poszli na sąsiedni dworzec PKS i pojechali do domów busami.

Rozkłady jazdy pociągów uzgadniane są z urzędem marszałkowskim. To właśnie on wykłada część pieniędzy na finansowanie niektórych połączeń. Prawdopodobnie kilka dni wcześniej uzgodnione było że w świąteczne dni ten pociąg nie będzie kursował.

Po tej sytuacji można zauważyć że nie tylko tym pociągiem podróżują uczniowie i studenci lecz chcą podróżować nim także zwykli pasażerowie.

Jak zapewniają Przewozy Regionalne: będziemy starali się, aby w przyszłym roku takie problemy nie pojawiły się.