Odpust w Wąwolnicy

  

Jak głosi legenda, w pierwszych dniach września 1278 r. w Kęble koło Wąwolnicy, w lesie gdzie znajdowała się figura Matki Boskiej rozgrywała się ostateczna walka Tatarów z miejscowym dziedzicem Ottonem Jastrzębczykiem. Ze strony Parafii św. Wojciecha: „Nad Matką Bożą ukazała się jasność i unosić się zaczęła w górę, na przeciwległej górze o paręset kroków stanęła na lipie, jakoby uchodząc z rąk niewiernych, czasem jeszcze bardziej przerażeni Tatarzy, jak najszybciej uciekali, tak że łupy co nie były na wozach i jeńców pozostawili, nie myśląc o zdobywaniu zamku. Po ich ucieczce statua Matki Bożej nazad stanęła na kamieniu”.

W dowód wdzięczności , w pobliżu tego miejsca dziedzic Otto Jastrzębczyk wybudował drewniany kościół, w którym umieszczono cudowną figurkę. Wkrótce figurka zasłynęła wielkimi łaskami, a z całej Polski zaczęli przybywać do niej pielgrzymi. Opiekę nad tym świętym miejscem objęli benedyktyni, którzy z czasem przenieśli figurę z małego kościółka do znacznie większego w Wąwolnicy. Figurka Matki Bożej umieszczona została na ołtarzu głównym i w tym samym miejscu pozostaje do dzisiaj, a ponieważ sprowadzono ją z Kębła, dlatego nazywana jest Kębelską.

Obecną świątynię parafialną p.w. św. Wojciecha wzniesiono w latach 1907-1914 -, obok starszej, którą z czasem rozebrano. Jest to kościół w stylu neogotyku nadwiślańskiego, trójnawowy, z czerwonej cegły. Uroczystości odpustowe odbywają się w pierwszą sobotę i niedzielę września.

Miejsce to zawsze chętnie było odwiedzane przez ludzi. Nawet moja babcia czasami tam przyjeżdżała z Zamościa – ojciec akurat zawoził ją syreną – koniec lat siedemdziesiątych ub. wieku. Tuż obok bazyliki przebiega linia wąskotorowa z Nałęczowa do Karczmisk – obecnie nieużytkowana. Całkiem blisko znajdowała się też stacja kolejowa. Wielu pielgrzymów przybywało tutaj koleją, a do końca lat osiemdziesiątych regularnych kursów było sporo. Od 1990 r. kolej oczywiście stopniowo ograniczała ofertę aż do całkowitego zawieszenia przewozów. W 1991 r. przestały kursować pociągi pasażerskie do Poniatowej a w 1993 r. zawieszono ostatnie połączenie: Karczmiska – Nałęczów ( raptem jedna para ). W ruchu towarowym stacja w Wąwolnicy miała duże znaczenie przy przewozach buraków do cukrowni Opole Lubelskie. Do końca lat dziewięćdziesiątych na kolejce prowadzono już tylko skromne przewozy towarowe, głównie wagony normalnotorowe na transporterach oraz okazyjne pociągi turystycznie przeważnie na zamówienie dla grup zorganizowanych. Z czasem kilka kursów pasażerskich ujęto w sieciowym rozkładzie jazdy z przeznaczeniem dla turystów indywidualnych. Realizowano je jednak na krótkim odcinku: Nałęczów – Karczmiska. Dużym zaskoczeniem było pojawienie się w sieciowym rozkładzie jazdy 1999/2000 ogólnodostępnego pociągu pielgrzymkowego.

Pociąg pielgrzymkowy kursował w kolejnych latach w pierwszą niedzielę września. Zaintrygowała mnie ta oferta, ponieważ przejazd odbywał się praktycznie na całej trasie wąskotorówki, z wyjątkiem wjazdu do Poniatowej, co stanowiło doskonałą okazje do zaliczenia linii na pokładzie pociągu ogólnodostępnego. Dotychczasowa oferta turystyczna miała dosyć ograniczony zasięg – co widać na załączonej tabeli, a dla mnie najpiękniejszy był odcinek do Opola Lubelskiego biegnący wśród lasów i zbiorników wodnych. Zawsze jednak pojawiały się różne przeszkody i ostatecznie na odpust wyruszyłem dopiero w dniu 2.09.2001 r.

Ułożyłem plan przejazdu pierwszym kursem z Opola Lubelskiego wyjeżdżającym o 8.15 do Nałęczowa, ale nie byłem w stanie na tą porę tam dojechać z Zamościa. Co prawda był bezpośredni autobus PKS z Biłgoraja, przejeżdżający przez Opole ok 7.30 – idealne wręcz połączenie, jednak trudno było tak wcześnie dotrzeć z Zamościa do Biłgoraja, chociaż jeszcze można było kombinować z noclegiem u znajomych. Ostateczną przyczyną była tu chyba nieprawidłowa interpretacja zapisów w sieciowym rozkładzie jazdy autobusów, z którego w tym czasie korzystałem okazyjnie, a dopiero pod koniec października buchnąłem ową cegłę z pewnej instytucji, co związane było z planowaniem licznych wypadów w teren na przełomie lat 2001/2002.

Musiałem zadowolić się jazdą busami z Zamościa do Lublina i stamtąd do Wąwolnicy. Skomunikowanie było jednak dosyć dogodne – szczegóły jednak już się zatarły. Gdy dotarłem na miejsce suma odpustowa właśnie trwała. Z uwagi na doskonałą akustykę w nabożeństwie można było uczestniczyć stojąc też na pobliskim placu dworcowym. Z uzyskaniem odpustu zupełnego nie było w tym miejscu także żadnego kłopotu.

W oczekiwaniu na uczestników uroczystości kościelnych. Pociąg z Opola do Nałęczowa jechał 2 godz. i 5 minut, przyj o 10.20. Następnie z Nałęczowa wyruszał o 10.30, w Wąwolnicy o 11.00 ( suma rozpoczynała się o 12 ) i kończył bieg w Karczmiskach jako przejazd służbowy, ponieważ w Wąwolnicy czynny był już tylko jeden tor szlakowy i nie było możliwości oblotu wagonów przez lokomotywę. Z Karczmisk wyruszył dosyć szybko i kiedy przybyłem na miejsce skład czekał już na stacji.

Punktualnie o 14.30 osobowy nr 2312 wyruszył z Wąwolnicy z pierwszą grupą pątników do Nałęczowa, ale w wagonach panowała jeszcze względna swoboda, choć skład dosyć długi jak widać.

Nie wiem co to za zdjęcie. Mojego autorstwa, ale okoliczności nieznane. Kojarzę trzy wypady na kolejkę, ale ta fotka – zagadka: nie pasuje do żadnego. Czyżby tych wycieczek było więcej? Na to wygląda chyba, że to dowcip słynącej z licznych cudów Matki Boskiej Kębelskiej. Na pewno nie jest to pociąg odpustowy, ale niewątpliwie wyrusza z Wąwolnicy. Dopiero podczas pisania artykułu zauważyłem, że coś mi nie gra w zestawieniu wagonów.

Z Nałęczowa pociąg nr 2313 do Opola Lubelskiego wyruszył o 15.00. Na placu w Wąwolnicy oczekiwała wyjątkowo spora grupa pasażerów. Ciężko mi było ją ogarnąć w kadrze z uwagi na ukształtowanie terenu i liczne przeszkody wizualne, a ponadto byłem jednym z nich, więc musiałem jakoś jeszcze wbić się do wnętrza, co wcale nie było takie proste.

W dalszą drogę zamiast o 15.35 wystartowaliśmy z lekkim poślizgiem. Niestety, nie mogę odnaleźć fotek z pokładu, a na pewno kilka cyknąłem. Gdzieś mi się zapodziały – diabelskie sztuczki. Nie było tego sporo, ponieważ na początkowym etapie ścisk taki, że dosłownie nie sposób się było ruszyć. Coś jak w osobowym z Lublina do Chełma wyruszającym o 15.35 ( w tamtym czasie ). Trochę ludzi wysiadło w Karczmiskach, ale mimo wszystko spora grupa powracała aż do Opola Lubelskiego. Na pokładzie oczywiście interesujące rozmowy i wspomnienia z czasów świetności kolejki.

W Opolu Lubelskim zakończyłem swoja przygodę i udałem się na przystanek komunikacji drogowej. Wagony powróciły do Karczmisk już jako skład służbowy, teoretycznie niedostępny dla szarych zjadaczy chleba. Pewna ekipa jednak chyba zaliczyła i ten przejazd, przynajmniej takie miała zamiary. Dla mnie jednak było zbyt późno bo daleka droga do domu. Postanowiłem, że przyjadę na odpust za rok i wtedy precyzyjnie zaplanuję swój pobyt na kolejce. Ten wyjazd był całkiem spontaniczny i traktowałem go jako rozpoznanie okolicy. Jak widać na załączonym we wcześniejszej części relacji skanie, w sieciowym rozkładzie jazdy obowiązującym od 10.06.2001 r. do 14.12.2002 r. przewidziano kursowanie takich samych pociągów pielgrzymkowych również w dniu 2.09.2002 r.

Niestety, pociągi na trasie kolejki kursowały tylko do końca grudnia 2001 r. Z początkiem 2002 r. wszyscy pracownicy otrzymali wypowiedzenia i ruch kolejowy zamarł. Jedynym pozytywem było wpisanie kolejki do rejestru zabytków województwa lubelskiego. Na wskrzeszenie przewozów trzeba było jednak trochę poczekać. W 2002 r. PKP przekazało część majątku ( tory i tabor ) do Starostwa Powiatowego w Opolu Lubelskim. W 2008 r. to samo zrobiono z gruntami i nieruchomościami. Władze powiatu zawarły umowę ze Stowarzyszeniem Kolejowych Przewozów Lokalnych, które wznowiło ruch pociągów w okresie: 2003 – 2008. Na szlak wróciły pociągi turystyczne a nawet towarowe ( w zasadzie pojechał tylko jeden pilotażowy przewóz). Pojawił się też znowu pociąg odpustowy, ale ja już w tym okresie miałem inne zainteresowania. Z końcem 2008 r. SKPL rozwiązał umowę z powodu nieopłacalności. Wkrótce cały majątek stał się własnością Powiatu Opolskiego. Aktualnym operatorem jest Zarząd Dróg Powiatowych w Opolu Lubelskim z siedzibą w Poniatowej. Współfinansowana z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wąskotorówka dalej działa pod nową nazwą jako: Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa. Na razie realizowane są głownie przejazdy drezynowe ale w listopadzie planowane jest uruchomienie pociągów turystycznych między Karczmiskami a Poniatową. Na pewno warto odwiedzić stację w Karczmiskach gdzie zorganizowano muzeum i punkt informacji turystycznej. Widać tam rękę porządnego gospodarza. Będę jeszcze szerszej o tym pisał.

PS „Uwaga! Duże opady deszczu jakie miały miejsce w ostatnich dniach sprawiły, że na wiele łąk wykorzystywanych jako parkingi dziś nie da się wjechać. Pielgrzymów przyjeżdżających samochodami prosimy o wyrozumiałość”. Adnotacja ze strony internetowej Parafii św. Wojciecha w Wąwolnicy z września 2021 r.