Zamach na zamojską kolej?

  

Kiedy 3 miesiące temu przeglądałem na stronie PKP PLK gotowy rozkład jazdy dla przystanków Zamość Wschód i Zamość Starówka sprowadzający się do wydłużenia wszystkich z dotychczas kursujących zamojskich pociągów o te dwie lokalizacje, czułem nieukrywaną radość. Wydawało się że na tym etapie już nic złego nie może się zdarzyć  i zostaje tylko cierpliwie czekać 14 czerwca, gdy wreszcie po tylu latach starań będzie można sprawnie dojechać pociągiem do zamojskiego centrum. Rozkłady były bowiem skonstruowane i zatwierdzone przez zarządcę infrastruktury,  obiegi taboru przygotowane a przewoźnik przygotowywał się intensywnie do ich promocji między innymi poprzez atrakcyjną reaktywacje „biletu sąsiedzkiego” za 2zł w obrębie Zamościa oraz szykowane specjalnie na „Jarmark Hetmański” stoisko z materiałami marketingowymi. Cóż w takim układzie mogło jeszcze pójść „nie tak”?

Cios niestety przyszedł z zupełnie nieoczekiwanej strony. Jego rezultat możemy obserwować w opublikowanej 23 maja wersji rozkładu jazdy na okres od połowy czerwca do połowy września 2015. Z planowanych 4,5 pary pociągów dalej niż do Zamościa dojechać mają zaledwie dwie. Chodzi o regio „Magnat” wyjeżdżający o Lublina po 5 rano i powracający po 23, oraz poranny regio z Chełma i poranny regio „Kanclerz” do Lublina oraz dodatkowo wieczorny regio z Bełżca. W wakacyjne weekendy za Łabuńkę wyjedzie też regio rzeszowski.  Aby zrozumieć  skąd taka wstrząsająca zmiana, musimy cofnąć się o 3 miesiące wstecz.

Jak wiemy po zmianach w regulaminie konstruowania rozkładów jazdy pociągów wprowadzonych przez PKP PLK w roku 2010, nie wolno już trasować pociągów do kilometra, czyli kończyć biegu pociągu na szlaku, na posterunku nie będącym posterunkiem zapowiadawczym. Mówić wprost pociąg nie może skończyć biegu na przystanku – musi być to posterunek z urządzeniami SRK. Mając świadomość tego ograniczenia już na wstępnym etapie projektowania założone zostało, iż pociągi regio będą zjeżdżać z Zamościa Wschodniego do Jarosławca lub Zamościa w celu skończenia biegu „po bożemu”. Opcja wyposażenia Zamościa Wsch. W urządzenia SRK nie wchodziła w grę  z uwagi na duży wzrost kosztów, który eliminował możliwość pozyskania dofinansowania  z centrali PLK. Opcją najlepszą było najzwyczajniej w świecie wydłużenie pociągów do LPO Miączyn lub co najmniej do POSŁ Jarosławiec i o ile udałoby się pozyskać dofinansowanie z UMWL – udostępnienie ich pasażerom. Niestety ze strony Urzędu napotkaliśmy na prawdziwy „betonowy mur”  oporu.

Wobec tego pozostał pan „B” w postaci kompromisu z przewoźnikiem, czyli Przewozami Regionalnymi i organizatorem czyli Urzędem Marszałkowskim. Kompromis polegał na tym, że pociągi zostaną wytrasowane do Zamościa ale przez Zamość Wschód co w praktyce wyglądać będzie w ten sposób, że po przyjeździe na os. Zamoyskiego, szynobus „obróci” się w 7 min tak jak ma to miejsce w Zawadzie, Rejowcu czy Rabce i następnie zjedzie do Zamościa. Rozwiązanie satysfakcjonowało wszystkie strony i zostało przyjęte na ten rozkład. Docelowo jednak ostateczna forma obsługi miała być przedmiotem negocjacji do czasu składania ostatecznych wniosków o trasy  na nowy roczny rozkład.

Niestety pion w centrali PKP PLK odpowiedzialny za układanie rozkładów jazdy, w maju oznajmił, iż rozwiązanie to nie może zostać zaakceptowane z przyczyn formalnych i co za tym idzie wymagane są korekty rozkładu (do przeprowadzenia niemal „za pięć dwunasta”). Pociągi mają albo kończyć bieg w Zamościu albo w Jarosławcu. Wobec krótkich terminów i podtrzymywanego braku dofinansowania ze strony Urzędu wprowadzone zostało rozwiązanie w kształcie takim jak widzimy obecnie na rozkładach plakatowych…

W związku  z zaistniałą sytuacją ciśnie się usta kilka istotnych pytań. Po pierwsze czemu nagle PKP PLK postanowiła, że rozwiązanie kompromisowe jednak nie może być zaakceptowane i poinformowała o tym arbitralnie bez uprzedzenia w dodatku w ostatniej chwili? Przypominam, że podobnie jeździ się na linii nr 30 gdzie pociągi wytrasowane są do Parczewa przez Parczew Kolejową! Czemu Urząd aż tak alergicznie podchodzi do sfinansowania dodatkowych 80 pockm pracy eksploatacyjnej w dobie? Przecież wartość ta w skali roku nieraz nie przekracza rokrocznych oszczędności w pracy eksploatacyjnej wynikających z planowanych zamknięć itp. Czy komuś czasem aby nie zależy za bardzo na tym by zniweczyć efekt nowych przystanków?

Bez względu na to jakie są odpowiedzi na te pytania, potrzeba nam teraz szybkiego rozwiązania zaistniałej patowej sytuacji, tak by chociaż uratować 3 korektę obecnego rozkładu. Najmniejszym złem wydaje się na chwilę obecną opcja polegając na pozyskaniu dofinansowania do wydłużenia pozostałych pociągów o Jarosławiec. Podmiotem, który ma tutaj największe pole do popisu jest Zamojskie Starostwo. Jednostka ta rokrocznie notuje nadwyżkę budżetową oraz bardzo ochoczo organizuje różnego rodzaju spotkania kolejowe wraz z Padwą Północy i tzw. Grupą Obrony Kolei na Roztoczu. Póki co jednak z działalności wymienionych podmiotów zbyt wiele nie wynika poza pustymi słowami. Może właśnie przyszedł czas by działać?