Szturm Twierdzy Zamość

  

Zaczęło się! Te słowa będą chyba najlepsze jako początek artykułu o inauguracji nowych przystanków w Zamościu. Nie będę jednak ukrywał, że jeszcze kilka miesięcy temu patrząc w pierwotną wersję rozkładu jazdy widziałem to wydarzenie oczami swej wyobraźni zupełnie inaczej i teraz zamiast radośnie witać pociągi na os. Zamoyskiego symbolicznym kieliszkiem szampana, wypada mi pisać ten tekst z mieszanymi uczuciami. Martwi to, że obsługa nowych przystanków przez rozkładowy chaos została zredukowana do karykaturalnych rozmiarów. Martwi to, że do Jarosławca szynobusy muszą jeździć „na pusto” zamiast z pasażerami. Ale z drugiej strony gdy widzę smukłą sylwetkę SA137 przemierzającą zamojskie centrum i zatrzymująca się przy pięknym przystanku Zamość Starówka to ogarnia mnie wzruszenie. I chyba najlepiej będzie podsumować tą sytuację parafrazą pewnej znanej reklamy popularnego banku w której Adam Woronowicz zachwala kredyt stwierdzeniem, że sfinansował zeń kurs francuskiego, kredyt spłacił, a umiejętności zostały. Jestem przekonany, że tak samo będzie i z naszymi przystankami. Rozkład jazdy jak widać ostatnimi czasy jest zmienny bardziej niż kobieta. Natomiast przystanki zostaną i wierzę, że jeśli nie na jesień to chociaż w przyszłym roku uda się je „objeździć” jak „Pan Bóg przykazał” i że będą one służyć nam i następnym pokoleniom przez jeszcze wiele, wiele lat.

Nawet w służbowych zjazdach do Jarosławca dostrzegam pewien cień nadziei. Wiem dobrze, że gdziekolwiek dotychczas pojawiał się szynobus, tam od razu był miejscowa ludność otaczała ten środek transportu wielką sympatią. Mam nadzieję, że mieszkańcy Jarosławca czekając o poranku na zatłoczonego busa z Hrubieszowa będą widzieć ten nowoczesny pojazd pędzący po drugiej stronie szosy i zaczną się domagać od władz by został on im udostępniony. Nie możemy też rezygnować z presji na Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, bo prawda jest taka, że dodatkowe 80km pracy eksploatacyjnej na Jarosławiec to nie jest wcale, aż tak dużo. Polecam chociażby przypomnieć urzędnikom, że w 2012 zadecydowali, iż lekką ręką dorzucą 120km pracy eksploatacyjnej na pociągi Zamość – Rejowiec o 4 rano i Rejowiec – Zamość po północy, które woziły wyłącznie powietrze. O ile ten drugi szybko zniknął w mrokach historii o tyle ten pierwszy straszył jeszcze przez dwa lata „robiąc kiepską opinię” i marnotrawiąc ogromne środki. Zatem obecne uporczywe bronienie się przed wjazdem dalej na wschód w linię hrubieszowską jest absurdem.

14.06.2015 r. godz. 4.40, stacja Zamość. Na świeżo zmodernizowanym torze 1 autobus szynowy Spółki Przewozy Regionalne serii SA137, nr 008 sposobi się  do zdobycia Twierdzy. Zwraca uwagę nowy dywan z tłucznia. Roboty  zakończyły się w ostatni piątek i trwały od miesiąca a tor 1 był w ostatnich dniach całkowicie wyłączony z ruchu.

O godz. 4.53 rozpoczyna  się szturm. Szynobus dojeżdża  do mostu nad Łabuńką i zamiast zatrzymać się i zmienić tor , jak to zwykle robił – żwawo rusza  przed siebie.

Nie zatrzymała go nawet najbardziej atrakcyjna , ponad sześćdziesięcioletnia rusałka , Świtezianka z Cargo rodem, którą nasłał tego ranka do Zamościa chyba sam duch Hetmana. Ja dałem się skusić i musiałem odprawić słynną SU46 – 007 razem z pociągiem  Intercity KOSSAK do Szczecina. Cyrku tym razem nie było , a w przedziałowych –  luksusowych wagonach naliczyłem nawet kilka osób.

Godz. 5.30 – Twierdza zdobyta przez Magnata. Nie zdążyłem przemieścić się na przystanek Starówka , z powodu awarii środka lokomocji. Widać, że suki też potrafią rzucać uroki. Jak nam doniesiono – wjazd pociągu Regio MAGNAT został zapowiedziany na przystanku przez megafony. Z przyjemnością muszę podkreślić, że obserwując pojazd z kładek nad torami –  stwierdziłem wewnątrz kilku pasażerów,  a na peronie w Zamościu ( Głównym ) czekało jeszcze ponad 10 osób.

Godz. 7.55, stacja Zamość. Na tor 1 wjeżdża pociąg regio BEZIMIENNY relacji Chełm – Zamość Wschód. Ledwo zdążam wbiec  na peron. Dyżurny ruchu zapowiada  odjazd przez megafon życząc jednocześnie wszystkim udanej podróży. Wskakuję do środka a do kabiny wchodzi  pilot – maszynista, który będzie nas konwojował przez miasto, gdyż  mechanicy nie znają szlaku.  Dowiedziałem się, iż wcześniej podobno były jakieś jazdy próbne, ale ja ich nie stwierdziłem. Po chwili ruszamy na wschód. Wolna przejażdżka przez stację po niepodbitym jeszcze dokładnie torze szlakowym. Po przejechaniu głowicy rozjazdowej walimy  dziarsko przed siebie.  Na pokładzie ułana (SA134) Komitet Powitalny w postaci kilku redaktorów naszego portalu. Nagrywają przejazd przez miasto, a ja nie będąc przygotowany do tego – stoję w oknie i podziwiam krajobraz. Trzeba przyznać , że  Twierdza  z perspektywy wnętrza wagonu prezentuje się intrygująco. Na przejeździe przy ul. Okopowej kilkanaście osób wracających z kościoła stojąc przed rogatkami  przeciera ze zdumieniem oczy. Zwalniamy na łuku i wtaczamy się na przystanek Zamość Starówka. A ja zostałem nabywcą pierwszego biletu miejskiego kosztującego 2 zł. który obowiązuje w obrębie przystanków miejskich w Zamościu.

Na Starówce wysiada kilka osób a my udajemy się dalej- na…wschód. Po drodze podziwiać można imponującą sieć zamojskich bocznic.

Na przystanku Zamość Wschód wszyscy podróżni opuszczają pojazd, a na peronie czeka na nas dodatkowe wzmocnienie delegacji.

Po chwili szynobus rusza i udaje się jako pociąg służbowy do posterunku Jarosławiec. Znajduje się tam tor odstawczy zbudowany z pozostałości po linii nr 83 ( szlak : Jarosławiec – Bortatycze ), który zabezpieczony jest semaforem trójkomorowym.

Podziwiamy okazałe tablice zawierające czytelną informację.

Po naradzie udajemy się na piechotę na przystanek Zamość Starówka, gdzie już oczekują podróżni jadący w kierunku Lublina.

Trzask z głośnika, ale z zapowiedzi nici. No trudno – początku nie zawsze są łatwe.

Nadjeżdża pociąg REGIO do Lublina.

A to pomidor. W soboty i niedziele do przystanku Zamość Wschód  dojeżdżać teraz będzie pociąg REGIO z Rzeszowa., nazywany potocznie przez ekipę LKN-u pomidorem, ze względu na charakterystyczne malowanie szynobusu. Pomidorowi nie spodobała się nowa mijanka, ponieważ po dojechaniu do posterunku Jarosławiec – odwrócił się na zderzaku i z ogromną chyżością zbiegł do Zamościa gdzie zapadł w drzemkę.

Ze względu na dużą ilość  obowiązków związanych z pełnieniem funkcji nieoficjalnego gospodarza nowych obiektów ( na dodatek całkowicie społecznej, jeszcze 2 złote musiałem dołożyć do tego interesu – rachunek  przedkładam  do akt sprawy) celem zbadania  zagadnienia –  ustanowiłem legatów w osobach kolegów: Bartka1242 oraz Mexa, którzy sporządzili odpowiednią dokumentację.

A oto jak prezentuje się rzeczona mijanka. Po środku biegnie tor szlakowy linii nr 72 z Zawady do Hrubieszowa. Tor ten jest przecięty przez szyny o rozstawie 1520 mm Linii Hutniczo Szerokotorowej . które następnie biegną z  prawej strony linii nr 72. Dlatego od czasu wybudowania LHS-u funkcjonował tutaj posterunek osłonny , zabezpieczający ruch na obydwu szerokościach torów. Natomiast na lewo od toru szlakowego – normalnotorowego znajduje się  rozjazd , który umożliwia zjazd na fragment byłej normalnotorowej linii nr 83 , biegnącej od Jarosławca do Zawady przez Bortatycze. Nie pamiętam czy ten rozjazd był już wcześniej czy został dopiero teraz wybudowany, ale dawno temu obie linie normalnotorowe zbiegały się w tym miejscu i łączyły. Z posterunku Jarosławiec kierowano ciężkie wahadła z Hrubieszowa lub Werbkowic na kolejową obwodnicę Zamościa.

Współcześnie nie jest to idealne miejsce do wypoczynku dla szynobusów oraz załogi. Fakt , że pod drzewkiem to można nawet grilla rozpalić, ale  to nie koniecznie dobry pomysł na przeżycie upałów z temperaturą powyżej 30 stopni w cieniu, chociaż  więcej ci tutaj tego ostatniego niż w samym Zamościu , gdzie chłodna poczekalnia zamknięta jest na cztery spusty. Za to w zimie, to podejrzewam, że może tutaj porządnie podwiewać, a pojazdy pesy są bardzo delikatne w tym względzie…

W postępowaniu wyjaśniającym nieoficjalnie ustalono, że kurs z Jarosławca do Zamościa służy do odwożenia podkarpackiej  drużyny na autobus do Rzeszowa.

A to nie łaska iść na przystanek do najbliższej miejscowości na busa? Tylko  dwa kilometry , ale droga jest – jak widać na obrazku. Oni się będą wozić szynobusami a podróżnych nikt z Zamościa do Jarosławca nie chce wziąć , bo obsługa zasłania się esem, tj. kursem służbowym tylko dla pracowników kolei. Koszty tych jazd ponosi formalnie przewoźnik , ale ostatecznie i tak  takie przejazdy muszą być również finansowanie z budżetu marszałka województwa.

Zwiedzamy przystanki czekając na esa do Jarosławca.

Tablica są czytelne.

Palenie wzbronione.

Ktoś tu myśli przyszłościowo.

Wskaźnik zatrzymania czoła pociągu.

Wszystko pod nadzorem Wielkiego Brata. Kamery mogą się obracać.

Jeszcze jeden miły zamojski akcent, chociaż mało widoczny.

Teraz już wszystko jasne, tak wyglądają podstawy latarni peronowych.

Między obydwoma przystankami nowa podsypka.

Dzięki niej tor szlakowy wyraźnie zaznacza się w otaczającym go środowisku.

Widok na parking zlokalizowany przy przystanku Wschód.

Te ławeczki wkrótce chyba staną się kultowym miejscem. Wcześniej tutaj można było co najwyżej posiedzieć na szlabanie. Obecnie doskwiera brak cienia a widok psują nieuprzątnięte sterty gałęzi.

Zastępcze stojaki na rowery.

Gablota informacyjna na przystanku Wchód.

Nadjeżdża pociąg z Jarosławca do Rzeszowa.

Na Starówce czeka kilku podróżnych.

Widok z tylnej kabiny szynobusu na przystanek Starówka. Przeprowadzone zostało także doświadczenie, w wyniku którego stwierdzono, że odcinek pomiędzy Wschodem a ZOO pociągiem jedzie się szybciej niż samochodem i to poza godzinami szczytu komunikacyjnego.

Przystanek Starówka nocą prezentuje się tajemniczo.

Oświetlenie zdaje egzamin.

Na zegarze wybija godzina przyjazdu pierwszego MAGNATA.

Niestety, brak pociągu.

Przyjechał z 30 minutowym opóźnieniem i dlatego go nie widzicie na tym zdjęciu. Na dodatek bał się nocować w Jarosławcu i też zjechał do domu, czyli stacji – matki przy ul. Szczebrzeskiej.

Na peronie nie było  oczekujących – oprócz mnie. Zapowiedzi o spóźnieniu nie doszły do moich uszu.

Rozkład jazdy chociaż przepięknie iluminowany , został  przez zaglądających tutaj dzienną porą podróżnych  kompletnie skrytykowany, pod kątem  niewielkiej  ilości  połączeń.

Następnego dnia , 15.06.2015 r. ok godz. 8.45, w strugach ulewnego deszczu odbyła się uroczystość oficjalnego otwarcia nowych przystanków z udziałem przedstawicieli samorządu , władzy ustawodawczej  i kierownictwa spółek przewozowych. Przy okazji razi mnie nierzetelność miejscowych dziennikarzy, którzy wypisywali gdzie tylko się da, że 15.06.2015 r. o 8.45 z Zamościa Starówki ruszył pierwszy pociąg. Taką  podstawową informację wypadało  wcześniej zweryfikować, a nie bezmyśnie powielać to co zapodadzą urzędnicy, którym w niedzielę nie chciało się  tyłków ruszyć, zwłaszcza, że w Zamościu nie dzieje się na ogół za dużo. Widocznie  w weekendy prasa lokalna nie pracuje, szeroko rozumiana  władza  tak samo.

Reasumując, bardzo nas cieszą nowe połączenia. Szkoda , że ich tak mało i decydenci opracowali  taki głupi rozkład jazdy.

Szturm będzie kontynuowany….

Wstęp Bartosz Sojda, relacja i zdjęcia z Zamościa Ty51-17, zdjęcia z Jarosławca – Mex & Bartek 1242.