Stacja pod Białą Górą

  

Klimat jak z  opowieści o Jakubie Wędrowyczu spisanych przez Andrzeja Pilipiuka. Samotny dom na skraju wsi, pod Białą Górą na której o północy gromadzą się zombiaki, strzygi i koboldy. A  jest to akurat budynek byłego dworca kolejowego w Wojsławicach.

Linię kolejową wybudowali w 1916 r. Austriacy. Wąskotorówka biegła z Wojsławic do Gozdowa a dalej do Hrubieszowa oraz do Uhnowa przez Werbkowice, gdzie było połączenie z torem normalnym w kierunku Włodzimierza Wołyńskiego ( Lwów ) i Zamościa ( Lublin, Warszawa ). Tuż po uruchomieniu pociągi kursowały dwa razy dziennie, a linia była bardzo popularna z uwagi na brak innej alternatywy transportowej – drogi w budowie, błotniste i nieprzejezdne. W 1930 r. rozstaw torów przekuto z 600 na 750 mm.

Jak podaje http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/wojslawice-historia-miejscowosci/ – budynek dworca został wybudowany w 1930 r. przez  brygadę majstrów z Horodła.

W rozkładzie jazdy pociągów z 1931 r. ( tabela nr 225 ) znalazłem  już tylko jedno połączenie do Gozdowa. Odjazd z Wojsławic o 20.10, przyjazd do Gozdowa 22.33, skąd o 22.58 wyruszał bezpośredni pociąg do Uhnowa przez Werbkowice, przyj. 23.13 odj. 23.45, Łaszczów, przyj. 1.20, odj. 1.30 by do stacji docelowej dotrzeć o 2.39. Z Gozdowa o 0.18 wyjeżdżał też pociąg do Hrubieszowa, przyj. 0.38. W przeciwną stronę o 4.43 wyjazd z Uhnowa, Łaszczów przyj. 5.55, odj. 6.10, Werbkowice, przyj.7.52, odj.9.20, Gozdów przyj.9.33 i stąd po przesiadce o 9.45 odjeżdżało się bezpośrednim składem do Wojsławc, przyj.12.04. Klasa 2 i 3 a trakcja oczywiście parowa. W trakcie pobytu w miasteczku przez 8 godzin można było spokojnie rozejrzeć się po okolicy i załatwić niezbędne sprawunki. Nigdzie nikomu się nie śpieszyło. Na pozór – całkiem fajne czasy, spory  ośrodek jakim były Wojsławice ściągał w różnych sprawach mieszkańców okolicznych wiosek. Kolej też początkowo mogła być oknem na świat. Niestety, już przed II Wojną Światową wąskotorówka straciła na znaczeniu, bowiem nie mogę znaleźć żadnych pociągów pasażerskich w posiadanych urzędowych rozkładach jazdy, np. tym z 1938 r. Podczas okupacji hitlerowskiej na odcinku: Wojsławice – Uchanie ruchu pociągów nie prowadzono a tuż po wojnie tory  zostały rozebrane  i już nigdy nie zostały odbudowane.

Odległość do Gozdowa żelaznym szlakiem wynosiła 38 km, a z Gozdowa do Hrubieszowa: 8. Między Uchaniami ( 28 kilometr ) a Wojsławicami usytuowany był jeszcze przystanek Feliksów ( 32 km ). Na spadek zainteresowania transportem kolejowym wpływ miała zapewne rozbudowa infrastruktury drogowej w okresie międzywojennym oraz silnie oddziaływanie  Chełma znajdującego się w odległości ok 25 kilometrów i pełniącego funkcję ośrodka usługowo – administracyjnego. Budowa dróg doprowadziła do tego, że od około 80 lat okoliczni mieszkańcy  jeżdżą stąd głównie w północnym kierunku i Wojsławice przed reformą terytorialną z 1999 r. znajdowały się w województwie chełmskim, obecnie: powiat chełmski. Kolej przeżywała tu okres świetności bardzo dawno temu a potem odjechała do lamusa. Podejrzewam, że transport masy towarowej torami w kierunku południowo – wschodnim mógł też być nieopłacalny. Co ciekawe, pod koniec lat 30 – tych ubiegłego wieku pojawił się pomysł wydłużenia trasy wąskotorówki z Wojsławic do Chełma, ale ostatecznie nie został zrealizowany.

Pierwszy raz w Wojsławicach znalazłem się kilka lat temu, przy okazji podróży służbowej. Jako, że był to wyjazd zupełnie wcześniej nie planowany, nie mogłem z pamięci trafić w okolice byłej stacji. Trudno też było uzyskać pomoc wśród mieszkańców gdyż  pojawiały się sprzeczne informacje i zostałem dosłownie wyprowadzony w pole. A żadna nawigacja nic tu nie da, zostają tylko stare mapy, chociaż na zdjęciach satelitarnych wyraźnie widać starotorze. Kilka dni temu przejeżdżając przez okolice zboczyłem nieco z trasy,  wyposażony już w odpowiednie odbitki i wydruki planów. W końcu  zajechałem aż po sam były dworzec. Jest coś intrygującego w tym miejscu. Chodzi mi o otoczenie, gdyż zmodernizowany do współczesnych standardów użytkowych budynek sam w sobie nie wywołuje emocji, chociaż komin z czerwonej cegły może zdradzać wiek obiektu. Co ciekawe, stacja kolejowa wcale nie była znacznie oddalona od centrum miejscowości. Niby w szczerym polu, ale zabudowania byłego miasteczka znajdują się względnie blisko, jak na przedwojenne standardy. Nie daleko też cmentarz. Gdyby linia dalej biegła na zachód to musiałaby go przecinać. W kierunku wschodnim od stacji zachowane są też częściowo nasypy kolejowe.

Zauważyłem też, że wśród mieszkańców pamięć o kolei nieco odżyła. Interesują się jej historią młodzi ludzie. Tym razem też nie mogłem trafić – układ uliczek trochę zagmatwany, ale zostałem od razu tam skierowany. Pojawiły się też różne informacje w internecie, np. https://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=62077

Dlatego wszystkim polecam wyprawę w Działy Grabowieckie, w tym : do Wojsławic, bo to bardzo ciekawe okolice. Uważajcie tylko na Wędrowycza bowiem lubi wdawać się w awantury, szczególnie z przyjezdnymi.

Kolejna komunikacyjna ciekawostka: ta budowla przed laty pełniła funkcję dworca PKS w Wojsławicach.

A jest to dzwonnica przy cerkwi wybudowana jeszcze przed I Wojną Światową.