Regio zapchajdziura

  

Mirabelki już opadły na Starówce. Kończy się lato, a zarazem pewien etap w ruchu osobowym na żelaznych szlakach w okolicy Zamościa.

Pora zatem na małe podsumowanie pierwszego  kwartału funkcjonowania przystanków Zamość Starówka oraz Zamość Wschód, które zostały oddane dla podróżnych z początkiem czerwca 2015 r.  Z powodów porządkowych dotychczasowy dworzec kolejowy przy ul. Szczebrzeskiej w Zamościu, który formalnie pozostał przy starej nazwie: Zamość – na potrzeby niniejszego artykułu ochrzciłem jako: Zamość Główny.

Zamość Wschód. Nie tylko Ja znalazłem się  w oku kamery, uczucie to było w pełni odwzajemnione. Jak Oni Nas – To My Ich! 13.06.2015 r. Dzień przed inauguracją nowych przystanków. Pociąg  do  Rzeszowa odjeżdża z  toru 2 zamojskiego dworca.

A tu już widzimy „Rzeszów” na przystanku Zamość Starówka. Od 14.06. kursy REGIO POMIDORA wydłużono do przystanku Zamość Wschód przez przystanek Zamość Starówka. Dziwne, że decydenci nie wymyślili oficjalnej nazwy na potrzeby tego połączenia, ale niezbadane są wyroki PKP. My potem we własnym zakresie na portalu musimy łatać takie fuszerki …pomidorami i ogórkami.

W wakacje w centrum Zamościa zrobiło się kolorowo, dzięki charakterystycznemu malowaniu podkarpackich szynobusów. Sporadycznie pojawiały się tzw.  ogórki, czyli pojazdy w nowych barwach podkarpackich. Na szczęście nie przyjechało  ich za dużo, ale za rok zielono – niebieskich  będzie już znacznie więcej. Szynobusy elegancko prezentowały się w  centrum Zamościa na tle odrestaurowanych murów Twierdzy.

Na dodatek dojeżdżały do sąsiedniej wioski. Po dotarciu do przystanku Wschód pojazdy odbywały kursy służbowe do najbliższego posterunku w Jarosławcu. Były to jednak już przejazdy niedostępne dla pasażerów, tzw. „esy”, których odbycie narzuciły przepisy kolejowe dotyczące bezpieczeństwa  ruchu.

Z Jarosławca pociąg zjeżdżał również jako służbowy do Zamościa, bez zatrzymania na przystankach: Wschód i Starówka. Niezła gradka ale tylko dla fotografów kolei. A wszystko dla naszego bezpieczeństwa oraz w celu dowozu drużyny konduktorskiej do Zamościa na autobus do Rzeszowa.

W Zamościu wozy odstawiano przez kilka godzin na torach stacyjnych. W tym czasie podmieniała się załoga, która przyjeżdżała do Zamościa komunikacją drogową z Rzeszowa.

W późnych godzinach popołudniowych pociąg wyruszał z Zamościa do Jarosławca również jako kurs służbowy. Z Jarosławca , również jako  służbowy powracał do przystanku Zamość Wschód.

Na przystanku Wschód mogli  już na niego czekać podróżni, aczkolwiek zdarzały się dni, kiedy ich nie było. Takie sytuacje obserwowałem tylko w ostatnim etapie kursowania. Na początku spore zainteresowanie wywołała możliwość przejazdów miejskich w obrębie Zamościa w cenie 2 złotych od kursu. Zaczynać się one mogły właśnie na Wschodnim.

Na Starówce wsiadało zwykle też kilka osób, z tym, że przeważnie  byli to podróżni dalekobieżni, tj. jadący dalej niż do Zamościa Głównego.

Za to w Zamościu takie obrazki były na porządku dziennym. Ten jest akurat z innej bajki, ponieważ dotyczy powrotu ludzi po 15.08 i przedstawia pociąg do Zawady w Zamościu ze skomunikowaniem w Zawadzie do Lublina, czyli obecnego KASZTELANA, ale szczególnie w niedzielę o 18.20 na Głównym takie widoki stanowiły normę. Wracali do domów wtedy na ogół turyści, którzy przyjechali pociągiem z Rzeszowa w celu zwiedzania zamojskiego ogrodu zoologicznego. Trzeba przyznać, że pod tym kątem  było to idealne połączenie.

POMIDOR kursował jednak tylko w letnie weekendy, w dni robocze – mizeria tj. kursy nie były wykonywane z przyczyn oszczędnościowych. Takie było założenie letniego rozkładu jazdy a był to pociąg obsługiwany i finansowany w całości przez Zakład Podkarpacki . Przewozy Regionalne , Oddział w Lublinie w okresie wakacyjnym uruchomiły dwa codzienne pociągi z Lublina i Chełma do Bełżca.

Pomiędzy Zamościem a Zawadą kursowało osobowe wahadło w postaci jednej pary do/z Wschodniego i jednej pary do Głównego. Pociąg ten był skomunikowany w Zawadzie z osobówkami do/z Bełżca co także umożliwiało dojazd do Lublina.

W kursie do Bełżca jadącym w planie KASZTELANA , tj. w Zawadzie ok 11 z powrotem po 16 ( miał swoją nazwę ale już tak namieszali, że nie chcę mi się nawet tego sprawdzać ) frekwencja była zadowalająca – oczywiście w moim odczuciu. Co przewoźnik o tym sądzi to nie wiem.

Gorzej było z pociągiem rel Chełm – Bełżec, ok 8 w Zawadzie i Bełżec – Lublin , w Zawadzie o 19.20. Tu podróżnych było znacznie mniej – według moich obserwacji. Niestety, tragicznie – moim zdaniem przedstawiała się frekwencja w łącznikach do/z Zamościa ale tych obsługujących potoki z/do Roztocza. Prawdę mówiąc – mnie to bardzo  zadziwiło. Nie wiem dlaczego tak się działo, ale pociągi zwykle jeździły puste.

Kurs po 7 rano z Wschodniego niejednokrotnie bez pasażerów. analogiczna sytuacja na powrotnym o 19.33 w Zamościu, kiedy często nawet na Głównym nikt nie wysiadał. Taka sytuacja utrwaliła się szczególnie w sierpniu , w lipcu wyglądało to nieco lepiej.Nie wiem czym to było spowodowane. Na pierwszy rzut oka było to dosyć atrakcyjne połączenie z Zamościa ze Zwierzyńcem, Suścem czy Bełżcem.

Zamościanie niewątpliwie  wypięli się na pociągi sezonowe. Może upalne lato było przyczyną? Faktem jest, iż z powodu wprowadzonych ograniczeń prędkości występowały opóźnienia, szczególnie pociąg przyjeżdżający z Bełżca do Zamościa po godz. 16 przybywał na ogół z godzinnym opóźnieniem. Jednak w punktualności wcześniej wymienionych kursów większych zaburzeń nie stwierdziłem.

Na spadek frekwencji wpływ mogło mieć skrócenie wszystkich lubelskich kursów tylko do Bełżca. Pociąg z Zamościa do Rzeszowa odjeżdżający o 18.20 nie był zasadniczo atrakcyjny dla turystów udających się na Roztocze Południowe szczególnie na jednodniowe wypady, a one  zwykle generowały potoki pasażerskie w ubiegłych latach. W tym roku nie dało się już rano dojechać z Zamościa pociągiem do Hrebennego, Werchraty, Horyńca Zdroju czy Lubaczowa, w ten sposób, aby powrócić do domu w godzinach wieczornych.

Regio BEZIMIENNY w relacji: Rzeszów – Zamość – Rzeszów służył głównie turystom odwiedzającym Zamość przeważnie w celu zwiedzenia ogrodu zoologicznego. Niestety, zabrakło takiego pociągu w kierunku przeciwnym. Zabrakło porozumienia pomiędzy samorządami województw: lubelskiego i podkarpackiego. Potrzebne są nowe wyzwania, brakuje pociągów do Hrubieszowa i do Biłgoraja. Dotychczasowe połączenia sezonowe na Roztocze już się ludziom przejadły. Potrzebny jest jeden pociąg kursujący do Bełżca całorocznie, ale z rozkładem jazdy utworzonym na potrzeby mieszkańców, których spora rzesza dojeżdża głównie do Lublina, a w mniejszym zakresie do Zamościa. Trzeba przyznać, że pociągi z Zamościa do Lublina ciszą się przyzwoitym powodzeniem wśród mieszkańców Zamościa.

Podróżnych irytował najbardziej galimatias rozkładowy dotyczący kursów lubelskich z nowych przystanków. Jedynie MAGNAT jeździł cały czas bez większych zmian. W wakacje z Wschodniego i Starówki przestał odjeżdżać KANCLERZ, po wakacjach znów powrócił, ale od nowego rozkładu jazdy zniknie ponownie. W przyszłym roku dotychczasowy bałagan rozkładowy zostanie zachowany, co jest niedopuszczalne.

Wszystkie pociągi REGIO powinny docelowo docierać do Zamościa Wschodniego. Oczywiście mile widziane przez nas jest wydłużenie kursów dalej na wschód, chociażby do Jarosławca, Miączyna lub nawet do samego Hrubieszowa.

Podobno strona kolejowa uzgodniła już projekt rozkładu jazdy wydłużający dwa kursy z Zamościa aż do Hrubieszowa. Projekt ten utknął w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie, który jest organizatorem przewozów kolejowych. Była by to swoista  rewolucja. Mam  nadzieję, że do niej dojdzie. Liczę też na podobne  działania na linii Zwierzyniec – Stalowa Wola Południe.

Kursy wakacyjne z Lublina/Zamościa do Bełżca powinny być wydłużone w weekendy do końca października. Ponoć w okolicach Jóefowa Roztoczańskiego obrodziły prawdziwki i podgrzybki. Straszne grzyby ale nie można do nich dojechać, żeby je zebrać.  

Na zdjęciu odpoczywające po służbie szynobusy w Zamościu. W sezonie letnim były wozy, które z powodzeniem można było zagospodarować w kierunku wschodnim.

 Po sezonie powróciła  podwójna trakcja na KASZTELANIE w piątki i niedziele, co związane jest z wzmożonymi przewozami młodzieży szkolnej i studentów.

Z powodu remontu torowiska w Zamościu wolne od pracy szynobusy odstawiane były  razem z lokomotywami na torze 11.

POMIDOR oczekuje na postawienie słupa w Zamościu. Obrazek retro sprzed zamojskiego dworca wykonany pod koniec tegorocznych wakacji. Obecnie taksówki parkują przy wyjściu z peronów, przed laty przynajmniej jedna zawsze stała w tym miejscu.

Na zakończenie: pomidorówka, czyli prezentacja pomidorowa na zakolach i rozdrożach miejskiego odcinka linii 72 w Zamościu.

Prawda, że prezentuje się wytwornie i elegancko?

Zamość Surówka jakby specjalnie dla niego stworzona.

Zastanawiam się czy nie przekroczyłem  minimalnego poziomu przyzwoitości spoufalania się w odniesieniu do tego kolorowego plastiku. Bądź co bądź przyjechał tu on z Rzeszowa – Matko Moja Jezusowa!

Posiadał niespotykaną moc przyciągania mnie do torów i wyciągania z domu. Jeśli zaś chodzi o przewóz to pojazdy serii SA135 są raczej niewygodnymi busami. Nie wszystko złoto co się świeci,  z owsa ryżu się nie zrobi i w Paryżu, a z pomidora ułana nawet w Padwie Północy.

A w Biedronce nie ma dobrych keczupów , a ja grilla organizuję w sobotę w Klubie.

Póki co: 1 : 1. Addio pomidory! Polska – Irlandia 2 : 1.