Przewodnik po zamojskich bocznicach cz. II

  

III. Pociągi bocznicowe w XXI wieku(Ty51-17)

W ostatnich latach wiele bocznic zakładowych zostało rozebranych,  co spowodowane było  przede wszystkim likwidacją większych zakładów produkcyjnych w Zamościu. Taki los spotkał na przykład tory przemysłowe na terenie Zamojskich Fabryk Mebli w momencie przejęcia majątku byłej  firmy przez BLACK RED WHITE S.A. Nowy użytkownik majątku  nie korzysta z transportu kolejowego. Z budynków i budowli zlokalizowanych w obrębie  Zakładów Mięsnych pozostał tylko biurowiec oraz komin, a na placu zakładowym zlokalizowana obecnie jest duża galeria handlowa TWIERDZA oraz parking dla jej klientów.  Nie wszyscy chyba wiedzą, że nie cała bocznica została rozebrana. Część torowiska została zalana betonem  i znajduje się obecnie pod posadzką budynku oraz stanowi element podłoża parkingu. Rozebrana całkowicie została też bocznica do Chłodni oraz do baz PZGSu przy ul. Przemysłowej, jak również wszelkie tory bocznicowe zlokalizowane na Błoniach. W tych dwóch ostatnich przypadkach zachowały się niewielkie fragmenty szyn  zatopionych   w asfalcie.

Na dzień dzisiejszy eksploatowana jest  bocznica  na stacji Zamościu , którą stanowi   tor nr 4 przy rampie, bocznica PRD , wybrane tory grupy Szopinek oraz po dłuższym, kilkuletnim  zastoju bocznica  Zamojskich Zakładów Zbożowych. Niektóre firmy utrzymują też torowisko  w kompletnej gotowości technicznej, ale  od wielu lat nie jeżdżą po nim pociągi. Z sytuacją taka mamy do czynienia w odniesieniu do bocznicy ANIMEXU oraz do Stacji Paliw zlokalizowanej przy ul. Kilińskiego. Podobnie tor nr 3 przy ul. Orlicz – Dreszera jest zachowany we względnie  dobrym stanie, pomimo likwidacji terminala przeładunkowego zlokalizowanego w tym miejscu na początku 2000 r.

Od 2000 r. bardzo szczegółowo obserwowałem ruch kolejowy na terenie Zamościa,  mogę więc sporo  napisać o natężeniu przewozów bocznicowych w ciągu ostatnich piętnastu lat. We  wcześniejszych latach   interesowało mnie to również , ale  z racji częstych wyjazdów moje wspomnienia bocznicowe są fragmentaryczne. Dodatkowo muszę podkreślić, że nie tylko wiele faktów utkwiło mi w pamięci, ale  od 2002 r. prowadzę regularne , szczegółowe notatki dotyczące ruchu kolejowego, w tym: bocznicowego. Dane z notatek w konfrontacji z informacjami o wykupionych  trasach  katalogowych  , publikowanymi w internecie w latach 2006 – 2009 wypadają  bardzo wiarygodnie, dlatego traktuje je jako źródło o wysokim stopniu pewności. Pociągi bocznicowe w Zamościu miały i mają dalej dosyć specyficzną cechę, że są łatwo policzalne. Z racji organizacji manewrów wagony bardzo długo przebywają w Zamościu , dlatego trudno im uciec przed wciągnięciem do ewidencji – symbolicznego , przeważnie czarnego zeszytu , chociaż  w tym roku wyjątkowo przybrał on okładki białe. Zupełnie inaczej jest na przykład z  bruttami miączyńskimi, które pojawiły się w drugiej połowie 2014 r. , a które to składy uciekają prze de mną w popłochu, jakbym skryto – żerczo podjadał im nawóz. Ale i z nimi coraz sprawniej jakoś dajemy sobie radę – wspólnymi siłami, z całą ekipą LKN.

Niestety, drugie  tysiąclecie przyniosło w Zamościu znaczne ograniczenie  pracy przewozowej.Przez wiele lat podstawowym  ładunkiem w transporcie miejskim był miał przeznaczony dla Ciepłowni Szopinek. Przyjechało jego na prawdę sporo. Składy liczyły przeważnie po 25 – 26 węglarek. W 2002 r. pociągi pojawiały się regularnie od sierpnia do grudnia i zaewidencjonowałem około 10 pociągów. Jak piszę około, tzn., że wystąpiły trudności z odczytem mojego charakteru pisma, aczkolwiek mogło cos być nie doliczone. W 2003 r. naliczyłem również 10 brutt , z tym, że przyjeżdżały w okresie: styczeń – luty i październik – grudzień. W roku 2004 również tyle samo, od sierpnia do grudnia z tym, że najwięcej przybyło późną jesienią. W roku 2005 za to moje statystyki wykazują tylko 4 pociągi , z tym, że pierwszy pojawił się w Zamościu dopiero 25 października. Co ciekawe przyprowadziłem postępowanie wyjaśniające i jak wynika z notatek –  ciepłownia na początku  roku zrezygnowała z utrzymywania bocznicy ze względu na wysokie koszty. Miał był przywożony wagonami do Szczebrzeszyna a stamtąd transportem samochodowym na teren zakładu. Na moje szczęście pod koniec roku przeprosili się z zamojską koleją  ,  z uwagi na niezadowalający  poziom obsługi  terminalu w Szczebrzeszynie  i wysokie ubytki w transporcie samochodowym. Opłacało się jednak mieć święty spokój i zwozić węgiel bezpośrednio wagonami na plac składowy na Szopinku  ponosząc równocześnie pewne dodatkowe koszty. Narzekano na wolne tempo przewozu ładunków przez spółkę CARGO, która w tym czasie była u nas obciążone transportami miału  z Jaszczowa do Połańca i na dodatkowe pociągi brakowało lokomotyw spalinowych. Zapewne z tych względów ostatni cargowski transport   przyjechał do Szopinka 4 stycznia 2006 r.

8.02.2006 r. do Zamościa przybyło   pierwsze wahadło prywatnego przewoźnika PCC Rail Szczakowa. Na zdjęciu M62-1726 odstawiony w Zamościu, za nim stonka sposobi się z pociągiem bocznicowym.

Nie jest to de facto pierwsze prywatne wahadło jakie przejechało przez Zamość, bowiem pociągi prywatnych przewoźników pojawiły się już w lecie 2005 r. ale przejeżdżały tylko przez Zamość z miałem do Hrubieszowa.  8.02.2006 r. zawitał  tu pierwszy pociąg z ładunkiem przeznaczonym docelowo do naszego miasta. Na zdjęciu SM42-2356 z pierwszą partią miału na Szopinek opuszcza stację w Zamościu.

O historii prywatnych przewoźników w Zamościu planujemy odrębny artykuł, obecnie zaznaczę tylko, że PCC obsługiwało Szopinek także w 2007 r. i z bruttami przyjeżdżały dwie lokomotywy  z czego liniowa:  gagarin ( ST44 ) lub ludmiła ( seria BR232 ) pozostawała odstawiona na stacji, przeważnie na torze 3 – natomiast na przetokach bocznicowych pracowały lżejsze lokomotywy manewrowe ( na przykład: stonka –  SM42, walentyna – SM48, koziołek – T448 a czasami nawet:  trumna  – SM31). Zdarzył się też taki przypadek, że 14.06.2006 r.  przyjechało wahadło tylko z samą ludmiłą i przetoki wykonywała wtedy  cargowska SM48-074. Sumując ilość zwiezionego ładunku trzeba napisać , że w omawianych  latach prezentuje się znacznie  lepiej niż wcześniej: rok 2006 – 22 pociągi, rok 2007 – 21 brutt.

Polityka przewozowa spółki  CARGO  w tym czasie doprowadziła , że przewoźnik ten na Lubelszczyźnie stopniowo znalazł się z przysłowiową ręką w nocniku, a to ze względu na inwazję przewoźników prywatnych. W 2007 r. stracił  obsługę ciężkich pociągów z miałem z Jaszczowa do Połańca. Na szopie w Bortatyczach pustki –  gagariny i walentyny przeważnie w delegacji po innych zakładach . Pozostały pojedyncze sztuki przeznaczone do obsługi pociągów zbiorowych i  pasażerskich, które wtedy jeździły jeszcze po naszych szlakach. Na mieście pojawiły się plotki o  przejęciu obiektów byłej zamojskiej parowozowni przez firmę PCC w związku z planami obsługi  transportu miału do Połańca po szlakach Zamojszczyzny. W 2007 r. CARGO podjęło kontrofensywę, w wyniku , której 19 listopada przejęło ponownie obsługę ciężkich składów do Połańca przez Roztocze a 6 marca 2008 r. wahadeł z miałem do Szopinka. Ostatni pociąg PCC zaewidencjonowałem w dniu 11.02.2008 r. Pozostałe wahadła obsługiwało już CARGO. Łącznie w 2008 r. naliczyłem 17 pociągów. W 2009 r. również 17 , ale ze zróżnicowaną formą prawną przewoźników. Naprzemiennie: CARGO i PCC a brutta przyjeżdżały w styczniu i w marcu oraz od sierpnia do grudnia. Ponadto jednorazowo pojawiły się lokomotywy dwóch innych przewoźników, a mianowicie: CTL-u w dniu 9.01 oraz PTK Holding Zabrze w dniu 13.08. Od  2010 r. przewozy miału obsługiwało już tylko CARGO i w tym okresie  zaewidencjonowałem aż 23 pociągi. W 2011 r. prawie tyle samo, bo 22. Transporty rozłożone mniej więcej równomiernie w ciągu roku. Z  analogiczną praktycznie sytuacją mieliśmy do czynienia  w 2012 r. tyle, że   naliczyłem o jedno brutto mniej. Rok 2013 przyniósł zauważalny dla mnie spadek, ponieważ stwierdziłem tylko 16 pociągów, a przewozy odbywały się w okresie: styczeń – kwiecień oraz wrzesień – grudzień. Ostatni pociąg z miałem 5.12 obsługiwał Gagarin Rail Polska, pozostałe CARGO. Pokażcie mi logikę w moich statystykach! W 2014 r. zimy nie było, a pociągów szopineckich naliczyłem aż 29!

Przewozy odbywały się od stycznia do czerwca a po przerwie zostały wznowione 8 sierpnia. Powyższe zdjęcie jest kiepskie, więc podpowiem o co chodzi. Walentyna wiezie kilka gałęzi na dachu kabiny, które są pozostałością po przeprawie przez zarośniętą krzakami bocznicę na Zakolu. Wreszcie , w roku pańskim 2015 do 26.03.naliczyłem aż 9 pociągów – przy wyjątkowo łagodnej zimie.

1.04.2015 r. do Zamościa przyjechało jeszcze jedno wahadło miału, które było wyjątkowo rozładowywane aż przez 2 dni. Na zdjęciu dymiąca jak parowóz paskuda 08 z pociągiem bocznicowym w dniu  2.04.2015.

Drugim co do wielkości odbiorcą w Zamościu było Przedsiębiorstwo Robót Drogowych , które sprowadzało koleją wszelkiego rodzaju kruszywa , głównie w węglarkach. Zdarzały się  lata, kiedy  transporty kruszywa do Szopinka zupełnie zdominowały ruch bocznicowy w Zamościu, natomiast od dłuższego czasu  wielkość przewozów kruszywa wyraźnie spadła w odniesieniu do ilości przewiezionego miału. Pierwszy pociąg z kruszywem zanotowałem niestety dopiero 3 listopada 2006 r. Trudno mi powiedzieć czy wcześniej pociągi na bocznicę PRD przyjeżdżały , ale wszelkie znaki w ewidencji wskazują, że musiało być to w ubiegłym tysiącleciu , ponieważ nie kojarzę tego typu wahadeł po  2000 r. Jedynie co sobie przypominam  to  węglarki z kruszywem przyjeżdżające lopkiem, których docelowego miejsca odbioru nie znam  ale  nie były to odrębne wahadła. Nasilenie przewozów kruszywa związane jest z boomem inwestycyjnym jaki pojawił się z chwilą wstąpienia Polski do UE w 2004 r.

Pierwszy pociąg z kruszywem zapychał na Szopinek ST44-360, na zdjęciu widzimy drugi skład, jaki udało mi się zaobserwować. Pojechał on w dniu 6 listopada 2006 r. z walentynami nr 74 i 043 rozmieszczonymi na końcach składu. Był to jedyny przypadek przewozu kruszywa na platformach, wszystkie następne wahadła były węglarkowe. W 2006 r. zaewidencjonowałem w sumie 5 wahadeł, a w 2007 r. 8. W 2009 r. pociągów było 13, w 2010 – 18, z tym, że zdarzały się także przypadki rozładunku na bocznicy PRD ładunku przeznaczonego dla Drogomostu. W roku 2011 zanotowałem : fifty – fifty! 22 wahadeł z miałem i 22 wahadeł z kruszywem. Rok 2012 – 15 brutt. Rok 2013 – 13 a w 2014 r. – tylko 9. W 2015 już były 3 pociągi w marcu. Zaznaczyć należy, że kruszywo przyjeżdża zazwyczaj w 30 wagonowych składach.

Brutta przepychane były początkowo na PRD w całości gagarinami.Tor bocznicowy odgałęzia się od szlakowego na wysokości ciepłowni, więc nie ma problemów z ciężkimi lokomotywami.

Od wielu lat wahadła dzielone są w Zamościu na dwie części po 15 węglarek i w dwóch etapach przepychane na bocznice.

Dlatego stosunkowo prosta jest identyfikacja pociągów bocznicowych. O ile kruszywo, z racji konstrukcji rozjazdu na PRD jest wypychane ze stacji i przepychane przez całe miasto, to miał jest ciągnięty przez lokomotywę manewrową na grupę torów manewrowych na Szopinku o której będzie mowa w dalszej części artykułu.

Wahadła miału też są oczywiście dzielone w Zamościu na dwie części po 12 – 13 węglarek, które sukcesywnie transportowane są na Szopinek. Miał rzadko startuje z toru 1 ale kruszywo stosunkowo często wstawiane jest na ten tor a następnie wypychane ze stacji.

Kilka razy w ciągu moich obserwacji pojawiały  się trudności z przepychaniem lub wyciąganiem składu pod górę i potrzebna była pomoc ze strony drugiej maszyny. Na ogół dotyczyły one jazdy z miałem. Na zdjęciu: SM48-04 wspomagana przez SM48-127 w dniu 12.02.2015 r.

Jedna z ostatnich takich historii wydarzyła się w grudniu 2014 r. , kiedy to świeżo naprawiana SM48-127 nie była w stanie wyjechać ze stacji w Zamościu z 13 węglarkami z miałem. Dopiero za trzecim  razem dobiła do kładek, ale stanęła i lokomotywa z powrotem zepchała skład do punktu wyjściowego. Za czwartym podejściem maszyna dotarła już dalej , bo zatrzymała się na wysokości budki dróżnika przy ul. Partyzantów. Z Zamościa nadciągnęła pomoc w postaci drugiej wali – co obecnie nie często jest możliwe.

Walentyna przepchała skład do przystanku Starówka , skąd już jest prosta droga na tor bocznicowy, lecz tam czeka jeszcze do pokonania jedno wzniesienie, ale  o nim napiszemy potem.

Przez cały okres moich obserwacji stwierdziłem wykorzystywanie przez różnych odbiorców rampy wyładunkowej przy torze 4 na stacji w Zamościu, z tym, że muszę przyznać, że w ostatnich latach klientów korzystających z tej infrastruktury nawet przybyło. Od jakiegoś już czasu wynajmowane są magazyny zlokalizowane pomiędzy tą rampą a peronem , które przez wiele lat stały puste, a dawniej –  w latach sześćdziesiątych – siedemdziesiątych  ub.  wieku stanowiły element ważnej bazy przeładunkowej z transportu kolejowego na samochodowy. W ostatnim czasie rozładowywano  na rampie  wahadła z nawozami oraz  z kruszywem nabywanym przez inne niż PRD firmy budowlane z okolicy Zamościa. Trzeba jednak podkreślić, że takie brutta zdarzały się rzadko i nieregularnie. Najczęściej  podstawiane były  węglarki pod załadunek drewna , które zwykle  ekspediowano  do Kwidzynia. Na placu ładunkowym przeważnie gromadzone są pewne ilości drewna przeznaczonego do załadunku na węglarki w dalszej perspektywie czasowej. W pierwszym dziesięcioleciu swoich obserwacji stwierdziłem wykorzystywanie toru 4 do obsługi głównie przesyłek rozproszonych wszelkiego rodzaju. W ostatnich latach również zdarzali  się drobni klienci indywidualni sprowadzający na przykład pojedyńcze węglarki z węglem czy koksem lub nadający opony, ale z racji systematycznej likwidacji przez CARGO pociągów zbiorowych , takich ładunków było coraz mniej aż znikły zupełnie. Przeglądając zapiski stwierdzam na przykład: lipiec 2006 r. – wyładunek pojedynczych węglarek z węglem oraz załadunek pojedynczych krytych wagonów  mydłem. We wcześniejszych latach nadawano spore ilości mydła najczęściej w wagonach typu Hb. Czerwiec i sierpień 2007 r. wahadła kruszywa dla firmy SADEX z Sitna.  W 2008 r. pojedyncze węglarki z węglem. W maju 2009 r. rozładunek platform z drewnem a w październiku załadunek opon do krytych. W styczniu i październiku 2010 r. kryte dla firmy Lech – Pol ( nawozy ? ) a w grudniu nawozy na platformach. W 2011 r. pojawiły się dwuosiowe węglarki pod drewno a pod koniec roku rozładowano sporo grysu. Były też opony ładowane do Gagsów. W 2012 r. przychodziły nawozy, ładowano drewno a pod koniec listopada rozładowano wahadło miału przyprowadzone przez gagarina POLMIEDŹ. W 2012 r. załadowano już sporo drewna a od października przyjęto pięć  wahadeł z kruszywem dla SADEXU. Stwierdziłem też załadunek opon. W 2014 r. sporo drewna a X – XI wyładowano trzy wahadła kruszywa. 3 i 7 stycznia 2015 r. rozładowane zostały dwa pełnowymiarowe wahadła platform z nawozami ( jedno na zdjęciu powyżej ) a w lutym i marcu nadano kilkanaście węglarek z drewnem. Ostatni stwierdzony załadunek na rampie zakończył się w dniu 30.04.2015 r. i było to 7 eaosów z drewnem do Kwidzynia. Na dzień 1.05.2015 r. wagony jeszcze stały w stacji.  Reasumując na dworcowej  rampie rozładowuje się wszelkie mydło i powidło.

Na zdjęciu: walentyna podstawia cysterny do bazy paliwowej przy ul. Kilińskiego. Gdzieś do końca 2006 roku można było czasami jeszcze w Zamościu natrafić na  pociąg bocznicowy  złożony z lokomotywy i od 1 do 3 cystern z ON lub próżnych. Wyładunek paliwa był szybki, przeważnie tego samego dnia ściągano  puste beczki na stacje. W dalszej części artykułu szczegółowo opiszemy tą nie eksploatowaną  obecnie bocznicę.

Na zdjęciu widzimy interesujący pociąg bocznicowy złożony z próżnych cystern z bazy paliwowej oraz gruszek ze zbożem z Zamojskich Zakładów Zbożowych. Pomiędzy nimi SM48-084. Zdawki mieszane już bardzo dawno odjechały do lamusa –  ta widoczna powyżej była ostatnią , jako udało mi się zaobserwować ( rok 2002 ). Sporadycznie zdarzało się , że z Szopinka zjeżdżały próżne węglarki z ciepłowni, do których następnie przyłączano rozładowane węglarki z PRD.

Na powyższym zdjęciu widzimy próżne węglarki z PRD ( pół wahadła ) , do których doczepiana jest węglarka rozładowana na terenie  Zamojskich Zakładów Zbożowych.

Ciekawie z perspektywy lat przedstawiało się natężenie ruchu kolejowego do Zamojskich Zakładów Zbożowych. Jeszcze na początku lat dwutysięcznych przyjeżdżały tam całe wahadła , zestawione w szczególności z  gruszek , którymi przewożono zboże. Ostatni taki pociąg stwierdziłem w czerwcu 2003 r. – na zdjęciu w Płoskiem po wyjeździe z Zamościa.

Następnie, do końca 2010 roku koleją sprowadzano tylko  miał w ilości 1 – 2 węglarek rocznie, które przyjeżdżały tam na ogół  jesienią na przełomie października i listopada. Od 2010 roku takie transporty również ustały i do końca 2014 r. bocznica ZZZ pozostała w uśpieniu, aczkolwiek utrzymywana była w pełnej gotowości technicznej. Wreszcie, pod koniec 2014 r. pojawił się na Zakładach Zbożowych pociąg złożony z platform na których posadowione były po 2 kontenery Laude. W 2014 r.  składów ze zbożem załadowanym w magazynach  Zamojskich Zakładów Zbożowych wyjechało z Zamościa  8 a w 2015 r. składów pod załadunek zboża przyjechało już 16, z tym , że były zróżnicowane. Stacją docelową nadawanych w naszym mieście transportów była na ogół Gdynia.

W 2014 r. stwierdziłem  pociągi zestawione z 35  platform , na których umieszczone  były po 2 kontenery Laude. Wahadła  dzielono na stacji w Zamościu na dwie części, które następnie spychano w dwóch turach na bocznicę Zakładów Zbożowych. Załadunek kontenerów trwał stosunkowo długo, ok doby, a z przerwami technicznymi na manewry między stacją a zakładem jeszcze dłużej.

W 2015 r. przyjechało do Zamościa 6 wahadeł po 30 wagonów typu talns oraz 4 wahadła po przeciętnie  40 talnsów. Z tego : jeden pociąg  liczył nawet  sztuk 41, ale ostatnie stwierdzone  w dniu  22.04 miało  nieco mniej niż 40 wagonów. Załadunek odbywał się z zachowaniem procedury analogicznej jak z kontenerami, tj wahadła dzielone na dwie części spychane odrębnie na ZZZ.  Ponadto były 4 pełnowymiarowe kontenerowce, ( 35 platform po 2 kontenery ) oraz jeden pociąg krótki zestawiony tylko z kilku platform z kontenerami ( 25.02 ). Natomiast  w dniu 19.01 odwiedziło nas wahadło zagranicznych wagonów krytych  przeznaczonych do transportu zboża obsługiwane  traxxem LOTOS-u. Bocznica ZZZ przeżywa obecnie drugą młodość.

Na zdjęciu: SM48-065 pcha kryty na bocznice Dzielnicy Przemysłowej. Obrazek z końca października 2000 r. Mniej więcej do 2002 r. obserwowałem w Zamościu krótkie pociągi zdawcze złożone z kilku wagonów krytych, czasami tylko jednego , które były pchane na Dzielnicę Przemysłową , prawdopodobnie do Zamojskich Zakładów Zbożowych, chociaż niekoniecznie tylko tam, ponieważ nie znam miejsca przeznaczenia. Przejazdy takie odbywały się jednak rzadko i  nieregularnie.

Pociągi do Zakładów Zbożowych i na bocznicę PRD są wypychane ze stacji. Kolejarze jadący na czele składu, przeważnie na buforach spełniają bardzo ważną funkcje – oczu pociągu. Mechanik w lokomotywie nie widzi krętego szlaku i wtedy ustawiacz przekazuje mu drogą radiową jakie czynności musi wykonać, na przykład: zwolnić, zatrąbić itp.

Dawniej ustawiaczy jadących na stopniach wagonów nazywało się potocznie skoczkami i ciągle jest to dosyć niebezpieczna i odpowiedzialna praca.

IV. Bocznice byłej Dzielnicy Przemysłowej ( Ty51-17):

Po tym krótkim wstępie zapraszam na wirtualny spacer po torach. Przechodzić będziemy  w miejscach  niedozwolonych , więc musimy  uważać , chociaż czekają  na nas  prawdziwe atrakcje. Gdzie nie gdzie  można oberwać po ryju  a  stacji  na Szopinku pilnują  wściekłe psy, ale  nie  takie z pałami , tylko prawdziwe.  Chiński  Sok grasuje  na Zakolu , pokażę Wam gdzie…Zwiedzimy zachowany w miarę dobrym stanie wschodni kompleks bocznic zlokalizowanych w obrębie byłej Dzielnicy Przemysłowej i Szopinka.

Pociąg z miałem do ciepłowni  zjeżdża z toru szalkowego Zamość – Hrubieszów i wjeżdża na tor wyciągowy nr 23k. Od tego toru odchodzą bocznice do poszczególnych zakładów zlokalizowanych w obrębie Dzielnicy Przemysłowej. Tak oto prezentują się  się wrota do królestwa bocznicowego.

Widok  na rozjazd  z drugiej  strony. Wajcha  znajduje się pod wiaduktem po którym przebiega ulica Wyszyńskiego. Z lewej strony mamy dyskont spożywczy, z prawej cmentarz parafialny, a przed nim kilka drobnych sklepów i hurtowni przemysłowych.

A ten pociąg jedzie prosto. Klucze do zwrotnicy przechowuje dyżurny ruchu w Zamościu, a rozjazd jest obsługiwany przez drużynę pociągu bocznicowego.

Jeszcze  jeden obrazek z wiaduktu, tym razem widzimy jesienną zdawkę z Zakładów Zbożowych. Przez rozjazd pod wiaduktem przejeżdżają  praktycznie  wszystkie  pociągi  bocznicowe. Tylko  bocznica PRD  na Szopinku odgałęzia  się od  toru szlakowego , ale  do niej dotrzemy później.

Pociąg do Zakładów Zbożowych  na torze 23 k.

A to „dymiąca” przesyłka do PRD pchana  torem szlakowym..

Za widocznym po lewej stronie rozjazdem zaczyna się najstarszy fragment sieci zamojskich bocznic. Pierwotnie tędy biegła bocznica do koszar, od której odgałęziały się tory do kilku większych zakładów w mieście. Obecnie sieć tych bocznic jest znacznie przetrzebiona. Tor wyciągowy po którym jadą węglarki wybudowany został dopiero w latach sześćdziesiątych wraz z kilkoma zakładami w obrębie powstającej Dzielnicy Przemysłowej.

Pociąg  do Zakładów Zbożowych  wjeżdża na bocznicę.  W tym miejscu  najstarsza zamojska  bocznica do koszar odchodziła  od toru szlakowego, do którego  biegła  równolegle .

Walentyna  jedzie  do Zamojskich Zakładów Zbożowych.

Widok z północnej strony na zwrotnice prowadzącą do Zakładów Zbożowych.

Na prawo pojedziemy do Zakładów Zbożowych, a w lewo obecnie zakończymy swoją podróż w krzakach , ale jeszcze kilkanaście lat temu dojechalibyśmy aż pod ul. Przemysłową do Starostwa Powiatowego.

Na zdjęciu widać  początek zbiorowej bocznicy( drugi tor ) do kilku większych zakładów Zamościa: WZGSu, Zakładów Mięsnych i   Koszar. Pierwszy tor prowadzi do Zakładów Zbożowych  i ANIMEX. Zdjęcie zrobione z   toru  wyciągowego nr 23k.

Na lewo : WZGS z przyległościami ,  prosto: Zakłady Mięsne z Koszarami, na prawo: ANIMEX i Zamojskie Zakłady Zbożowe. Na dzień dzisiejszy radzę skręcać w prawo. Pozostałe warianty tylko wirtualnie.

Tory do WZGSu kończą się na płocie , tuż za rozjazdem.

 Pozostałości torowiska  do Wojewódzkiego Zrzeszenia Spółdzielni Rolniczych „SCH” jakie współcześnie zachowały się  przy zamojskim METBUDZIE. Od połowy 1995 r. bardzo często tędy przechodziłem do pracy. Bocznica  była wtedy w dobrym stanie ale już nie używana.

Były dwa tory bocznicowe.

Z lewej bocznica do PZGS „Samopomoc Chłopska” a w tle byłe magazyny, do których ona przylegała. Obecnie mieści się tam hurtownia i zakład przetwórstwa mięsnego. Tor po prawej stronie odchodził do magazynów widocznych na następnym zdjęciu.

Baza byłego WZGSu. Pod magazynami biegły tory, które wiele razy przekraczałem w drugiej poł. lat dziewięćdziesiątych. Pod koniec ub. wieku skrót z Przemysłowej na Kilińskiego zagrodzono ( zamykana brama ) , ale tory zostały. Niestety , obecnie nie ma po torowisku najmniejszego śladu.

Widzimy ślady po nasypie, który został zabudowany płytami chodnikowymi. Przez jakiś czas ( schyłek lat 90 – tych )   biegł tędy mój  ulubiony skrót w drodze do pracy.  Oj skakało  się przez tory, pamiętam, że bardzo lubiłem po nich  biegać. Ja to miałem dobrze, ale byłem głupi – aparat zawsze w kieszeni i …dupa nie bocznica mi została. Teraz sobie mogę tylko powspominać. Fakt, że ani razu nie widziałem wagonów na niej.

Tyle zostało z historycznie najstarszej zamojskiej bocznicy. Stoimy na torach prowadzących niegdyś do Zakładów Mięsnych.

Daleko po nich nie zajedziemy…

Grill publiczny z resztek podkładów betonowych bocznicy, z lewej tory do Zakładów Zbożowych.

Tory urywają się a raczej zostały urwane przez nieznanych sprawców, ale pozostało jeszcze kilka metrów nasypu.

Za płotem pozostałości po magazynach z rampą kolejową.

Tędy biegły tory do Zakładów Mięsnych i koszar , od których odchodziła jeszcze jedna bocznica do widocznych po prawej stronie magazynów.

W przeszłości w tym miejscu mieściły się pomieszczenia Centrali Mięsnej. Widoczna  niewielka rampa służyła do obsługi wagonów.

Tu też znajdziemy podkłady, a do niedawna leżały tory.

W tle brama, przez którą przechodziła bocznica.

Wyraźnie widać korytarz w którego  obszarze przebiegała bocznica, która przecinała następnie ruchliwą ulicę Kilińskiego. Drugi tor kończył się ślepo przed przejazdem i przylegał bezpośrednio do widocznych z lewej strony magazynów, które są także wyposażone w rampę przeznaczoną do załadunku na samochody ( znajduje się ona z drugiej strony budynku ). W miejscu torowiska wybudowana została droga dojazdowa do METBUDU. Zakłady Mięsne były na wprost. Teraz tam jest Galeria Twierdza i tylko komin po poprzednim dysponencie placu pozostał.

Pociąg bocznicowy z Zakładów Zbożowych zbliża się do rozjazdu prowadzącego na tor 23 k.

W końcu wjeżdżamy na eksploatowany fragment zamojskich bocznic, w ostatnim czasie nawet dosyć intensywnie.

Jest to bocznica prowadząca do Zamojskich Zakładów Zbożowych. Relikty po bocznicy Zakładów Mięsnych – powyżej.

Zakłady Zbożowe – na wprost, no może nie całkiem…

Pięknie jest tu szczególnie jesienią, kiedy lokomotywa z wagonami przedzierać się musi przez tunele ze złocisto – czerwonych liści.

Na lewo tory do ANIMEXU , na prawo do Zakładów Zbożowych.

Tory do Wytwórni Pasz zakrzaczone i zarośnięte drzewami.

Na lewo Zakłady Zbożowe, na prawo tory do ANIMEX.

Jakieś ustrojstwo , pozostałości budowli związanej z koleją. Nie wiem co to.

Wkrótce dojeżdżamy do ulicy Kilińskiego – głównej arterii byłej Dzielnicy Przemysłowej Zamościa. Współcześnie nie możemy chyba stosować tej nazwy, ewentualnie: Dzielnica Handlowa.

Słynnego sklepu PSS Robotnik w Zamościu już nie ma. Nie opłacało się w tym miejscu handlować artykułami spożywczymi.

Teraz tu ciuchland mamy.

Tym razem szyny do nieba.

Przejeżdżamy przez ulicę .

I wjeżdżamy na teren Zakładów Zbożowych.

Przy torach na terenie zakładu znajduje się stacja paliw.

Kiedyś pociągi wywoływały tutaj większą sensację.

Bocznica parkowa.

Idziemy do Wytwórni Pasz ( firma miała różne nazwy ) po dawno nie używanej bocznicy.

Bocznica ta przebiega tuż obok bocznicy Zakładów Zbożowych i powstała na bazie torów tego podmiotu ale bardzo dawno temu, jak budowali wytwórnię, z sześćdziesiąt lat temu. Obok pociągu widzimy sklep zakładowy ZZZ , gdzie po przystępnych cenach nabędziemy doskonałą mąkę zamojską.

Widok na biurowiec Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego, firmy, która zakończyła działalność w tym samym czasie co Zamojskie Fabryki Mebli w niewyjaśnionych okolicznościach ( wariacka prywatyzacja ).

Obok Zamojskie Zakłady Zbożowe.

W latach 80 tych ub. wieku w tym miejscu grasowały szczurze watahy , właśnie na torach, a nory miały wykopane pod torami.

Bocznica przebiega wzdłuż ul. Namysłowskiego. Ludzie mieszkający w widocznych blokach opowiadali mi przed laty o kopcących do okien parowozach.

Ja nie pamiętam pociągów jadących po bocznicy, za to gruszki stojące na pobliskim zakładzie kojarzę.

Za łukiem znajduje się brama wjazdowa a przed nią  przejazd drogowy – dojazd do bloków zakładowych i do zakładów.

Brama wjazdowa zamknięta.

Bocznice na terenie zakładu.

Wracamy do toru wyciągowego i rozpoczynamy wędrówkę wybudowanym na początku lat sześćdziesiątych szlakiem.

Pociąg z Szopinka na torze wyciągowym. Widzimy znaczną różnicę poziomów pomiędzy torem szlakowym a bocznicowym. Widać, że  bocznica jest znacznie gorzej utrzymana. Na tym odcinku obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 km na godz. a ponadto zakaz wjazdu ciężkich lokomotyw, np. serii ST44. W ostatnich latach  w okolicach  osiedla Zamoyskiego kilka razy zdarzyły się drobne wykolejenia  składów z miałem na torze 23k.

A to dzikie przejście , po którym  wszyscy przechodzą, ponieważ tędy biegnie najkrótsza droga z osiedla Zamojskiego do ul. Kilińskiego. Od wielu już lat nie można go w żaden  sposób ucywilizować. Kolej niby chciała ostatnio  usankcjonować przechodzenie przez tory w tym miejscu , ale miasto nie podjęło tematu.

W okolicach nieformalnego przejścia dla pieszych ( uwaga na SOK ) natrafiamy na pozostałości bocznicy prowadzącej do Chłodni. Nie tak dawno przechodząc przez to przejście pokonać trzeba było aż trzy tory: szlakowy, wyciągowy i bocznicowy. Obecnie ten ostatni zakończył już swoją egzystencję właśnie tuż przed przejściem.

Widocznej na zdjęciu zwrotnicy już nie ma.

Wagony na zwrotnicę były wpychane od toru 23 k.

Bocznica w ostatnich latach była silnie zakrzaczona i prawie w całości porośnięta pokrzywami , poza widocznym na zdjęciu rozjazdem. Z tych względów więcej zdjęć nie posiadam , ponieważ nie sposób było je zrobić. .

Brama zakładowa przez którą wjeżdżały wagony, ale to jeszcze nie Chłodnia , tylko magazyny innych przedsiębiorstw.

Zagadka: czym różni się powyższe zdjęcie od poprzedniego? Wykonane zostało   miesiąc po poprzednim.

Podgląd przez bramę, widzimy wyraźne ślady po torowisku.

Po przecięciu ul. Kilińskiego tory wchodziły na teren Chłodni przez widoczną na zdjęciu bramę.

Współczesny widok na teren Chłodni, torów brak.

Szersze spojrzenie na Chłodnie.

Z drugiej strony ulicy też znajduje  się brama.

Widoczne na zdjęciu  rampy umożliwiały  szybki wyładunek lub załadunek z obydwu stron.

Kolejowa brama o zachodzie słońca.

Pamiętam, że torowisko w obrębie ul. Kilińskiego sprawiało wiele kłopotów kierowcom i na początku lat 2000  w lokalnej prasie ukazało się kilka artykułów opisujących drogowe wyboje i szkody powstałe przez niezabezpieczone elementy infrastruktury.

W oddali wjazd na następną bocznicę – do stacji paliw przy ul. Kilińskiego.

Ta bocznica została wybudowana w  latach sześćdziesiątych  i jest bardzo krótka.

Akurat na przeciwko PLK wybudowała właśnie przystanek osobowy : Zamość Wschód.

Wjazd na bocznicę.

Przejazd drogowy do pobliskiego zakładu produkcji okien, który został wybudowany całkiem niedawno.

Widok z bocznicy na peron Zamość Wschód.

Tory porosły krzakami, dawno nie były używane.

Na szczęście szybko dochodzimy do bramy. Bocznica nie jest długa.

Ktoś tu chyba chciał nam buchnąć tory!

Widok przez bramę.

Za dużo cystern to się tu nie mieściło, w tle budynek Urzędu Skarbowego.

Widok z peronu na teren zakładu.

Widok z peronu na bocznicę.

W tle nasyp bocznicy do Zamojskich Fabryk Mebli. Widok z bocznicy CPN-u, tam gdzie teraz jest zakład szklarski.

Widok z zachodniej strony na grupę Szopinek – zdjęcie z 2009 r. Obecnie w tym miejscu znajduje się chodnik prowadzący do przystanku Zamość Wschód.

Zdjęcie sprzed 5 lat. Z lewej strony widać wyraźnie ślady po robotach ziemnych.

Widok od str. budki dróżnika z ul. Legionów na tor 23 k –  ten w górze. Na pierwszym planie: tor szlakowy linii 72, w tle przystanek Zamość Wschód.

Tor 23 k, intryguje mnie ta „ślepa” zwrotnica.

Ujęcie z drugiej strony, na wschód.

A teraz spojrzenie z przeciwnej strony na miejsce, w którym wykonano poprzednie zdjęcie. Zdjęcie zrobione z przejazdu drogowego, z chodnika dla pieszych.

Z lewej strony znajdował się jeszcze jeden tor.

Tory na bocznice Metalplastu zachowane ale brak rozjazdu. Podczas przebudowy ul. Legionów wycięto  na przejeździe tor środkowy, czyli przedłużenie toru nr 4 z Szopinka.  Na zachodniej głowicy grupy Szopinek tory 2 i 6 łączyły się z torem 4, a ten prowadził dalej przez Legionów i rozjazdem krzyżowym (chyba pojedynczym) przecinał wyciągowy nr 23 stając się bocznicą Metalplastu. Oprócz przedłużenia toru nr 4 ofiarą modernizacji przejazdu ul. Legionów był właśnie ów nieszczęsny rozjazd, odcinający Metalplast (ob. Stalprodukt) od kolei.

Na pierwszym planie widzimy bocznicę do Fabryk Mebli , a w na drugim planie bocznice Metalplastu. Bocznica do Fabryk mebli jest aktualnie połączona z torem 23 k. Rozjazd zachowany, choć tory biegną ślepo i kończą się w krzakach.

Rozjazd na bocznice do Zamojskich Fabryk Mebli.

Widok na bocznice sprzed co najmniej 5 lat.

Zdjęcie współczesne: torowisko zarośnięte i prawie niewidoczne.

A tędy prowadziło nieformalne przejście na osiedle Zamoyskiego. W tej chwili już go nie ma. Na pierwszym planie tory prowadzące do Zamojskich Fabryk Mebli.

Stoimy na nasypie tam prowadzącym. Są tu jeszcze tory ale silnie zarośnięte.

Na pierwszym planie tor 23 k, w tle nasyp po którym biegnie jeszcze tor do Zamojskich Fabryk Mebli.

Na pierwszym planie tor szlakowy linii 72, na drugim: tor wyciągowy 23k, na trzecim: pozostałości po bocznicy do Zamojskich Fabryk Mebli.

Z lewej strony nasyp bocznicowy. Stare zdjęcie o czym świadczy skład pociągu w tle.

Tor bocznicy Ciepłowni Rejonowej przy ul. Kilińskiego kończył się w tym miejscu. Niestety , nie pamiętam, aby stały tu wagony. Od dłuższego czasu miał przywożony był koleją do ciepłowni na Szopinku , skąd samochodami transportowano go w te miejsce. Od 1995 r. często – gęsto tędy przechodziłem i kojarzę głównie takie praktyki.

Niestety, po bocznicy do Zamojskich Fabryk Mebli nie zachowały się praktycznie żadne ślady. Spóźniłem się. Milion razy po niej spacerowałem z aparatem i …nie mam ani jednego zdjęcia. A była to moja droga do kolei.

Teren byłych Fabryk Mebli współcześnie.

W tle bocznica Metalplastu. Zdjęcie sprzed 10 lat. Bardzo często tędy przechodziłem, ponieważ w pobliżu zlokalizowany był mój zakład pracy.

Jak to bywa: szewc bez butów … Co prawda: ja chodziłem w solidnych butach i z aparatem fotograficznym, ale tego ostatniego nie używałem w odniesieniu do tego po czym spacerowałem.  To współczesne zdjęcie. Infrastruktura zachowana prawie kompletnie. Pora na podróż sentymentalną.

Tuż obok widocznej z lewej strony budki przebiegała ścieżka, po której chodziło się z Dzielnicy Przemysłowej na osiedle. Ja nawet wychodziłem z biura na przerwy śniadaniowe i tędy przemieszczałem się po drożdżówki aż na dworzec PKSu.

Oczywiście, teraz jest wszystko ogrodzone i ludzie już  nie łażą. Myślałem nawet, że po torach nie ma śladu. Na szczęście przeżyłem bardzo przyjemne rozczarowanie. Pewien sentyment pozostał, bo tędy biegła moja najkrótsza droga z miejsca pracy do szlaku, po którym przemieszczały się pociągi osobowe z Zamościa do Hrubieszowa, a na nie  polowałem w przeszłości.

Powyższa brama przed laty też była otwarta.

Korzystałem z tego nieformalnego przejścia od lata 1995 r. do grudnia 2003 r. z przerwami. Niestety nie stwierdziłem, aby przez bramę przetaczane były wagony.

Po torach w górę i dochodziło się do obwodnicy.

Widok na przejazd drogowy z bocznicy Metalplastu.

Obserwujemy proces wyjazdu pociągu bocznicowego z grupy torów Szopinek.

Lokomotywa z próżnymi węglarkami przejeżdża przez przejazd na ruchliwej ul. Legionów. Podobno w trakcie modernizacji obwodnicy planowano wybudować w tym miejscu wiadukt nad torami, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Lokomotywa wjeżdża na tor wyciągowy.

Manewry odbywają się bardzo wolno ze względu na zły stan torowiska.

Ładowne pociągi jadące w deszczowe dni w przeciwną stronę mają problemy z pokonaniem widocznego na zdjęciu wzniesienia. Z tych względów wahadła miału liczące najczęściej 26 sztuk węglarek dzielone są na dwie części po 13 pudeł , które w dwóch turach transportowane są ze stacji Zamość do Ciepłowni. Zdarzały  się przypadki, że lokomotywa manewrowa nie była w stanie wyciągnąć pod górę przy Legionów nawet 13 wagonów. Wtedy skład dzielono jeszcze na dwie części , z czego drugą partię pozostawiano na torze nr 23 k w pobliżu obecnie budowanego przystanku. Dopiero po przeprowadzeniu przez wniesienie pierwszej partii manewrówka odczepiała się na torach ciepłowniczych od składu i wracało po pozostawioną partię. Na ogół takie obrazki zdarzają się rzadko, tylko w trakcie wyjątkowo niesprzyjającej aury.

A ten pociąg akurat jedzie do Werbkowic a my obserwujemy go z toru biegnącego do grupy torów Szopinek.

Stoimy na przejeździe ul. Hetmańska. Obecnie , środkowy tor został rozebrany w momencie modernizacji przejazdu. Zdjęcie sprzed 10 lat.

Prace rozbiórkowe na przejeździe.

Widok współczesny na tory bocznicowe Szopinka z chodnika na ul. Legionów. W tym miejscu kończy się tor 23 k.

Lokomotywy ST45 , podobnie jak SU45 nie mają zakazu wjazdu na tor wyciągowy nr 23 k, ale i tak używane są do pociągów bocznicowych sporadycznie. Widoczna na zdjęciu paskuda wyjeżdża z torów ciepłowniczych.

Walentyną 127 (świeżo po rewizji ) wjeżdżamy na tory grupy manewrowo – postojowej Szopinek. Rozpoczynamy zwiedzanie tego bardzo ciekawego miejsca.

Ale to prywatna, nie PKPowska  walentyna ( do czego to doszło? ) zaprezentuje Wam wszystkie tory tej mini – stacji położonej na pustkowiu. Licząc od nasypu po którym biegnie tor szlakowy, a na którym stoimy widzimy tory nr 2,4,6,8 i 10. Wala wala się po  dziesiątym.

Jesteśmy na grupie torów ciepłowniczych manewrowych, po których obecnie .jeżdżą pociągi z miałem, co widać i słychać. Z lewej strony po nasypie górującym nad stacją biegnie tor szlakowy linii nr 72 , który odgradza grupę torów od polnej drogi i uprawianych jeszcze pól. Tory grupy zdawczo – postojowej : Szopinek nie są w żaden sposób połączone z tym torem szlakowym. Jedyny dojazd możliwy jest po torze wyciągowym 23 k , na który wjeżdża się rozjazdem zlokalizowanym pod wiaduktem przy ul. Kilińskiego.

W sumie na terenie grupy postojowo – manewrowej mamy 5 torów, z czego do manewrów wykorzystywane są dwa: ósmy i dziesiąty.

To jest współczesny obraz zwiedzanego przez nas miejsca. Po prawej stronie  wyraźnie widać dwa eksploatowane obecnie tory manewrowe, po których toczone są ładowne lub próżne węglarki na potrzeby ciepłowni. Niektóre latarnie nawet świecą po nocy, przynajmniej niedawno widziałem takie klimaty. Za latarniami , porośnięte dosyć sporym już forestem odpoczywają sobie nieużywane 3 tory służące w przeszłości do odstawiania wagonów na dłuższy czas. Po lewej stronie nad całą grupą manewrową góruje tor szlakowy linii nr 72.

W chwili obecnej używane są dwa tory prowadzące do ciepłowni.

W przeszłości wybudowana tu została spora stacja towarowa , która miała obsługiwać zakłady produkcyjne jakie planowano  zlokalizować na przylegającym terenie. W szczególności miały tu zostać wybudowane duże zakłady elektroizolacyjne. Ostatecznie nie zbudowano żadnej  fabryki – a jedynym śladem pozostałych po bardzo  ambitnych planach jest tylko częściowo porośnięta krzakami stacja.

Jak widzimy głowica wschodnia  jest dobrze zachowana.

Zwrotnice praktycznie kompletne.

Tor na prawo  prowadzi do ciepłowni.

Ten kozioł oporowy stanowi zakończenie toru biegnącego do Majdanu i łączącego się z wschodnią obwodnicą Zamościa – już rozebraną , podobnie jak cała łącznica. Na jej temat planujemy poświęcić odrębny artykuł. Z prawej tor biegnący do ciepłowni ATEX.

Widok na nie dokończony budynek przyszłego posterunku , z którego miały być obsługiwane rozjazdy biegnące na tory łacznicowe oraz tory zdawczo – odbiorcze grupy Szopinek.

Od wielu lat w ruinach niedoszłego posterunku funkcjonuje nieformalny klub miłośników taniego wina. Za komuny znaleźć tu można było nawet zagraniczne „świerszczyki”.

Początek wschodniej głowicy niedoszłej stacji.

Tor 4 łączy się z 6, a ten wpada do toru nr 2, natomiast tor 10 wpada do toru 8 – na wysokości nastawni Szopinek („kółko pijatyczne”) następuje  krzyżowanie (rozjazd podwójny) toru 8 z torem 2, z czego tor 8 wpada na teren ciepłowni a tor 2 rozpoczyna łącznicę do st. Zamość-Północ. Obecnie pozostał po niej koziołek.

Tory znajdujące się najbliżej toru szlakowego nie są używane. Obecny foreścik, ( na zdjęciu drzew nie  widać, bo zrobione lat temu sześć )czyli tory 2, 4, 6 – służyły dawniej do odstawiania wagonów z Dzielnicy Przemysłowej i stanowiły zakończenie łącznicy z Północnego, ew. jej początek (jak kto woli).

Manewry na grupie manewrowo – postojowej nie kolidują w żaden sposób z ruchem na torze szlakowym, bowiem „drzwi” do Szopinka znajdują się pod wiaduktem na ul. Wyszyńskiego, a więc bardzo daleko stąd.

Niestety, takie widoki ( jazda równoległa dwóch składów ) zobaczyć możemy sporadycznie, aczkolwiek zdarzało się, że pociąg bocznicowy czekał na wolną drogę już pod samym wiaduktem przy Wyszyńskiego. Ruszyć  on może dopiero po zwolnieniu szlaku , na podstawie rozkazu od dyżurnego przekazanego drużynie drogą radiową.

 

W oddali bocznica Przedsiębiorstwa Robót Drogowych w Zamościu.

Odgałęzia się od toru szlakowego na wysokości ciepłowni.

Podstawiane są tu głównie węglarki z różnego rodzaju kruszywem.

Obok torów usypane są przeważnie ogromne hałdy przywiezionych koleją materiałów.

W przeszłości zdarzały się sporadycznie przypadki rozładunku miału przeznaczonego dla znajdującej się obok miejskiej ciepłowni.

Wahadło składające się przeważnie z 30 węglarek dzielone są na stacji w Zamościu na dwie partie po 15 sztuk, które następnie przepychane są przez całe miasto aż do widocznej na zdjęciu najdalej od centrum zlokalizowanej bocznicy.

Widok na bocznicę z drugiej strony – od wschodu.

Bocznica jest wystarczająco długa aby pomieścić mogła całe wahadło, ale używany jest tylko niewielki fragment torów przy placu wyładowczym PRD. Reszta, przebiegająca obok ogrodzenia bazy transportowo – składowej nie  eksploatowana i porośnięta  roślinnością.

Zarówno tor szlakowy jak i bocznicę przecina szosa dojazdowa do ciepłowni oraz do osiedla Majdan i Szopinek. W okolicach przejazdu drogowego tor bocznicowy jest rozebrany.

Koniec wycieczki! Jest to fragment najdalej na wschód wysuniętego toru bocznicowego w Zamościu, który zachował się współcześnie. Zwiedzanie bocznic zachodniej części Zamościa oraz rampy przy ul. Orlicz Dreszera przewidziane jest w następnym rozdziale.