Ostatnie osobowe do Hrubieszowa

  

Przeglądając strony  internetowe dotyczące tematyki kolejowej zauważyłem modę na zdjęcia i filmy z pierwszej dekady XXI wieku. Postanowiłem przyłączyć się do tej sympatycznej i nieformalnej akcji, bowiem z perspektywy czasu uznaję i z była to dobry okres , który  dosyć dobrze udokumentowałem  jeżeli chodzi o ruch kolejowy na Zamojszczyźnie. Temat pierwszy lepszy z brzegu – ostatnie pociągi osobowe z Zamościa do Hrubieszowa. Nie muszę się wysilać przy opisie, bowiem zdjęcia mówią wszystko, a na dodatek sprawa ciekawa w kontekście planów reaktywacji połączenia, które jednak chyba nie szybko zostaną zrealizowane z powodu wielu przeszkód natury politycznej. Zawiesić połączenia kolejowe jest łatwo, ale wskrzesić już  znacznie trudniej.

31.10.2004 r. w temacie pociągów z Zamościa do Hrubieszowa panowała już spora nerwówka. W zasadzie tego dnia  miało już ich nie być, ale okazało się, że jeszcze trochę pożyją. A frekwencja, jak to przed Świętem Zmarłych dopisała. Pociągiem pośpiesznym z Wrocławia prowadzonym SU45-010 przyjechała spora grupka podróżnych , z których część przesiadła się do „REGIO”.

REGIO niezbyt okazałe ale przyjemne dla oka. Ciemnozielono-biała bonanza wraz z suką 156 towarzyszyły regularnie mi w tych ostatnich chwilach pożegnania z osobówkami.

2.11.2004 r. Wkrótce i niebo zaczęło płakać nad ich losem. Nadeszły wyjątkowo pochmurne dni.

12.112004 r. Zestaw obowiązkowy do Hrubieszowa w postaci SU45-156 i bonanzy na torze 2 w Zamościu a na szlakowy wjechała SU45-172 z Wrocławiem. Frekwencja nie za duża tego dnia.

28.11.2004 r. No cóż, przez cały listopad zajęty byłem zupełnie innymi sprawami niż pociągi, dalekie wyjazdy służbowe spowodowały znaczne zaniedbania dokumentacyjno – obserwacyjne. Na dodatek druga połowa listopada była wyjątkowo nieprzyjemna tego roku: wiatr, deszcz, śnieg – wszystko na raz. Tymczasem na składach osobowych pojawiła się SU45-190.

2.12.2004 r. zaczął się chocholi taniec, codziennie inne zestawienie, a ja zupełnie nieświadomie  mogłem wreszcie w nim uczestniczyć bowiem dalekie podróże na pewien okres ustały.

2.12.2004 r. Do Hrubieszowa mknie SP32-207.

 

3.12.2004 r. SU45-172 z pięcioma wagonami , w tym pierwszym widocznym rejsowym oraz czterema przeznaczonymi do naprawy w hrubieszowskich Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Do planowych osobówek cały czas dopinano wagony przeznaczone do naprawy co w dużym stopniu przyczyniło się do utrzymania rozkładowego połączenia przez kilka lat od okresu drugiej rzezi roztoczańskiej, która miała miejsce 9.06.2001 r.

4.12.2004 r. Za jedenaście lat w tym miejscu zostanie wybudowany przystanek Zamość Starówka, ale za dwanaście nie będzie przejeżdżał tędy już żaden pociąg osobowy. Zobaczymy co będzie za trzynaście, tymczasem na zdjęciu: SU45-190 z osobowym, który pojeździł jeszcze tylko tydzień.

5.12.2004 r. Pociąg z Wrocławia przybył do Zamościa z 10 minutowym opóźnieniem, skład do Hrubieszowa został podstawiony na peron dopiero na 5 minut przed odjazdem. Zdjęcie zostało wykonane przy nastawni dysponującej – widzimy SU45-172 , która odczepiła się od Wrocławia praz sukę 190 z „szynobusem” do Hrubieszowa. W oddali  jeszcze wieża ciśnień i autobus kolejowy sanos na terenie bazy PLK.

6.12.2004 r. SP32-207 z pięciowagonowym składem do Hrubieszowa. Oczywiście tylko pierwszy z nich przeznaczony był do użytku publicznego, natomiast reszta jedzie do naprawy.

8.12.2004 r. Z Wrocławia przyjechała SU45-190, natomiast do Hrubieszowa z odkurzaczem pojechały dwa wagony: jedynka i dwójka i to przeznaczone do użytku publicznego! Jako pierwsza  jedynka zdeklasowana. Powyżej akurat zdjęcie z 21.11.2004 r. co zauważyłem dopiero przy opisie. Brakuje tylko wagonu pierwszej klasy – niech to więc będzie zdjęcie zastępcze.

9.12.2004 r. Zaszynobus w podkarpackim malowaniu ( chyba nie jestem daltonistą? ) w centrum Zamościa.

10.12.2004 r. Zielono nam a to przecież jesień. Dla pociągu stojącego na torze 2 z lokomotywą SU45-089 nadchodzi kres ziemskiej wędrówki. Ten na torze 1 z SU45-190 jeszcze trochę pojeździ.

Podróżni do Hrubieszowa mogli pojechać w luksusowych warunkach: miękkie siedzenia, przedziały, ciepło w tyłek…i dużo wolnego miejsca.

10.12.2004 r. Przedostatnia osobówka opuszcza Zamość.

11.12.2004 r. Ostatni planowy pociąg z Zamościa do Hrubieszowa opuścił hetmański gród o godz. 10.40. Szkoda tylko, że do końca nikt nie wierzył, że to faktycznie ostatni skład. Co prawda od 12.12.2004 r. zmienił się rozkład jazdy, w którym w tabeli z Zamościa do Hrubieszowa znajdowała się adnotacja o zawieszeniu ruchu, ale krążyły plotki, że w niedziele kursy jednak wyruszą ze względu na konieczność transportu wagonów do naprawy. Czujność wykazała tylko ekipa jakiejś telewizji, której redaktorzy wypłoszyli mnie ze stacji – stąd takie zdjęcie wykonane w ostatniej chwili, aczkolwiek mnie się podoba.

To jest młody ANTARES, niestety jeszcze całkiem zielony, ale za jedenaście lat błyszczeć będzie na naszym firmanęcie niczym…..robaczek świętojański w lesie o północy.  Niestety, dwóch takich ukradnie  ANTARESA. Jeden nazywać się będzie Jacek a o drugim to nawet ja boję się napisać.  11.12.2004 r. z Zamościa nie dało się już dojechać oficjalnie koleją nad Bug i Huczwę. Po osobówkach pozostały tylko odstawione, nieużytkowane wagony pasażerskie na torze 3 zamojskiego dworca. Raz na tydzień z Zamościa ekspediowano część z nich do naprawy w Hrubieszowie – w tamtejszym Zakładzie Naprawy Taboru. Na linii 72 pojawiały się wtedy pociągi służbowe stanowiące namiastkę osobówek, jednak pojeździły one raptem tylko jeszcze pięć lat. Wieczorami na Szopinku nie można już było usłyszeć syreny suki czy klaksonu odkurzacza. Słysząc tę pustkę starzy mieszkańcy Werbkowic nie raz uronili łezkę w oku. Tylko biesy po konopielskich polach wyły.

Następnego dnia po osobówce  zostało już niewiele  śladów.

Oto jeden z nich. A w styczniu 2005 r. wykociła się całkiem pieruńska zima.

Może napiszę coś jeszcze o przejeździe ostatnią osobówką z Hrubieszowa – jak mnie natchnie. Natchnienia brak, ale są notatki. Nie chciało mi się strasznie jechać wtedy do tego Hrubieszowa, ale w końcu jakoś się zebrałem i wyruszyłem. Skorzystałem z komunikacji prywatnej – popularnego busa. Po dotarciu na dworzec około godz. 15 zastałem opustoszałą stację z otwartą poczekalnią. Kasa biletowa była jednak nie czynna – wisiała kartka, że odprawa podróżnych w pociągu. Ostatni pociąg wjechał na stację o godz. 15.25 w postaci lokomotywy SU45-156 i jedynki. Przyjechał on torem  z ZNTK. Przed odjazdem pociągu po peronie kręciło się około pięciu osób stanowiących nieformalny komitet pożegnalny. Był nawet przedstawiciel Towarzystwa Regionalnego z Hrubieszowa, który robił zdjęcia. Jak się dowiedziałem w późniejszym czasie z tymi fotkami wystąpiły jakieś problemy. Moje niestety nie są za dobre bowiem wpadłem na genialny pomysł, żeby przetestować nowy aparat cyfrowy, który wygrałem chyba nawet w jakimś konkursie czy jak – dokładnie nie pamiętam: ale dostałem go za darmo. Oczywiście – niezbyt mi przypadł do gustu ten sprzęt o czym przekonałem się niebawem, ale już po odjeździe rzeczonego pociągu. A pociąg ruszył planowo, oprócz mnie jechała nim jeszcze chyba jedna osoba. We Frankamionce wsiadły dwie a w Koniuchach aż pięciu podróżnych! W Werbkowicach nikt się nie dosiadał, a na bocznym torze stało wahadło miału do cukrowni. Jechałem wygodnie w jedynce w przedziale, Było ciepło i podróż upłynęła w przyjemnej atmosferze. Podczas kontroli biletów kierownik pociągu stwierdził, że następnego dnia chyba będą jechać, pomimo braku połączenia w nowym rozkładzie jazdy. Musimy wozić wagony do naprawy a na zakładach trzeba też codziennie robić manewry, a ponadto były jakieś interwencje – tak mi powiedział. Byłem nawet trochę zły na siebie, że dałem się ponieść emocjom – jakoś nie pasował mi ten dzień na wycieczkę kolejową. W Zamościu podróżni przesiedli się do składu pośpiesznego do Wrocławia z SP32-207 na czele – ja tylko zakończyłem jazdę. Niestety, następnego dnia, w niedzielę osobowy już nie ruszył. Pozostały tylko pamiątkowe zdjęcia….

Pociąg wjeżdża na stację.

Skład gotowy do odjazdu do Zamościa.

To zdjęcie wykonane zostało jednak znacznie wcześniej, gdzieś na początku 2004 roku.

Ostatnie pożegnanie, wagon po chwili został odstawiony na wieczną odstawkę na torze 3.