Okularniki hetmańskie

  

Bartosz Sojda, Ty51-17

BS: Jako że wielkimi krokami zbliża się koniec kariery czeskich lokomotyw serii 754 na odcinku Rzeszów Główny – Hrubieszów Miasto, to wypada każdej maszynie z osobna poświęcić kilka słów pożegnalnego komentarza. Pojawiły się one w stałej służbie na pociągu IC „Hetman” w dniu 3 marca 2018. Niektórzy wiązali z nimi spore nadzieje przede wszystkim w kontekście stabilności obsługi. Dokładniej, że będzie lepsza niż w przypadku SU160. Niektórzy (jak piszący te słowa) wiązali też spore obawy wynikające z informacji pozyskanych w innych zakładach PKP IC. Niemniej jednak i jedni i drudzy byli zgodni co  do tego, że przewagą „nurka” na „gamą” będzie fakt, iż:

– po pierwsze nie zabiorą go w trybie pilnym do objeżdżania objazdu lubelsko-łukowskiego,

– po drugie w przypadku drobnej usterki lub kolizji z samochodem/łosiem/dzikiem czy innym jeleniem maszyna nie będzie stała tygodniami czekając na części od producenta,

– po trzecie „nurki” mogą być w Rzeszowie aż dwa na jeden pociąg co w przypadku towaru tak deficytowego jak sprawna „Gama” było oczekiwaniem nierealnym.

Rzeczywistość pokazała, że niestety i o to nie było tak łatwo. No ale przejdźmy może do indywidualnego omówienia poszczególnych maszyn w kolejności takiej w jakiej przybyły do Rzeszowa.

754-025-5

BS: Zabierzcie ten złom do Czech! Takie reakcje u wielu osób wywoływał ten konkretny egzemplarz. Maszyna przed przyjściem do Rzeszowa głównie stała jako pojazd rezerwowy i szybko wyszło na jaw jaki był tego powód. Trakcyjnie lok ledwo sam jeździł więc zapinanie do niego więcej niż dwóch wagonów było gwarancją opóźnienia wynikającego z wydłużonych czasów jazdy. Do tego dodajmy stopowanie pracy silnika spalinowego podczas jazdy, usterki sprężarek, usterki układu zasilania składu napięciem wysokim, usterki chłodnicy… w zasadzie prościej byłoby napisać co się tam nie psuło. Lokomotywa zdefektowała na IC „Hetman” powodując konieczność odwołania pociągu 8 razy w okresie od marca do sierpnia (przy czym była też w międzyczasie odstawiona półtora miesiąca). W defektowaniu nie przeszkadzało jej jeżdżenie z narzuconymi drastycznymi ograniczeniami prędkości ani też przeciąganie leciutkiego TLK „Połoniny” po równych jak stół torach między Rzeszowem a Tarnobrzegiem. W normalnej sytuacji, po którejś z kolei awarii zapewne PKP IC wypowiedziałoby Kolejom Czeskim umowę najmu tej maszyny. Ale przewoźnik jest w stanie głębokiej desperacji z powodu braku lokomotyw spalinowych, więc na Czechów musi chuchać i dmuchać.

754-025 z IC „Hetman” w zimowej aurze. Przy opadach śniegu lubił defektować ten „nurek”. 754-025 z IC „Hetman” mija semafor wjazdowy mijanki LHS w Konpnem.Hrubieszów Miasto. 754-025 szykuje się do drogi z IC „Hetman”. Letnia aura wcale nie poprawiała stopnia niezawodności tego pojazdu.

754-028-9

BS: Lokomotywa przybyła do Rzeszowa na przełomie lutego i marca 2018 wraz z 754-025. Trakcyjnie zdecydowanie lepsza niż poprzedni egzemplarz i potrafiła planowo prowadzić pociągi. Niestety dręczona była „głupimi” usterkami instalacji niskiego napięcia. Czemu głupimi? Ano dwukrotnie spaliła sobie oświetlenie czoła ( w Głogowie Małopolskim i Zamościu Szopinku) powodując dowołanie IC „Hetman”. Te usterki niestety eliminowały ją z ruchu na okres około półtora miesiąca z powodu oczekiwania na części zamienne. Zwarcia trapiły też inne pomniejsze elementy instalacji w tej lokomotywie. Generalnie strona prądowa doskwierała jej dość mocno. Karierę  „nurka” 028 na zamojskich szlakach zakończyła usterka układu zasilania składu wysokim napięciem po której maszyna trafiła do Czech celem naprawy. Pozostawiła więc u nas mieszane uczucia. Niby niezły sprzęt ale w sumie dość zdradziecki.

Ze zdziwieniem odkryłem, że zdjęć 754-028 mam jak na lekarstwo. Tutaj 17 maja 2018 z IC „Hetman” w doborowym towarzystwie SU46-017.

754-046-1

BS: Lokomotywa przybyła do nas w Wielką Sobotę roku pańskiego 2018 czym uratowała świąteczny szczyt przewozowy na Zamojszczyźnie. Był to zdecydowanie najlepszy z przybyłych wiosną 2018 „nurków”. Pomimo praktykowanej czasowo jazdy na 3 silnikach trakcyjnych i pomniejszych usterek jak sklejanie styczników nie wyrabiał on opóźnień i nie odwoływał pociągów. Dla tej maszyny problematyczna okazywała się za to procedura sprzęgania ze składem w celu zasilania wagonów wysokim napięciem. W 754 wymaga ona zastopowania silnika spalinowego i jego ponownego uruchomienia. A z reakcją na przycisk start w tej maszynie niestety były problemy. Niemniej jednak zachowała ona czyste konto jeśli chodzi o ściąganie ze szlaku po defekcie.

754-046 z podsyłem klas do Hrubieszowa zbliża się do stacji Werbkowice. Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi. Jedno z wielu spotkań na szlaku między 754-046 a SU46-017. Ta druga była zdecydowanie lepsza w eksploatacji w polskich warunkach. Lokomotywy są niemalże równolatkami. Tylko, że Czesi o swój tabor dbali, więc mają go jeszcze całkiem sporo. Nie tylko stanowi on podstawę przy obsłudze pociągów pośpiesznych na liniach niezelektryfikowanych ale i za sowitą kasę użyczają go sąsiadom. Natomiast nasze SU46 podobnie jak bardzo dobre SP32-2xx zalegają w krzakach i nikt nic z tym nie zamierza robić. W drodze desperacji realizowane są zaś kuriozalne wymysły jak wożenie ludzi po 300 km muzealnymi pojazdami wycofanymi z Niemiec.  Takie retro-reise w cenie intercity. PRL się już skończył więc turystów z dewizami chyba już nam aż tak nie trzeba?

754-026-3

BS: Przybył do nas w lipcu 2018 świeżo po przejściu naprawy poziomu 4 w Czechach. I zapewne dlatego był chyba pierwszą w 100% sprawną maszyną tej serii w naszych rejonach. Niestety i w tej lokomotywie z czasem wyszły różne usterki charakterystyczne dla 754 w Polsce. Np. pękanie przewodów paliwowych, które zdarzało się również w 754-037 świeżo po powrocie z naprawy P4 w Czechach. Widać taki urok „nurka”. Maszyna w końcu zdefektowała poważnie w pierwszej połowie października na stacji Hrubieszów Miasto skąd zabrano ją dopiero po kilku dniach postoju.

28 lipca 2018 – debiut 754-026 na „Hetmanie” z Hrubieszowa.

754-026 startuje z Hrubieszowa z TLK „Galicja”. fot. Maciej Traczuk

Zamość, 7.10.2018 r. 754-026 z podsyłem klas do Hrubieszowa na pociąg IC GALICJA, fot: Ty51-17.

Ty51-17: Biłgoraj, 6.08.2018 r. To już parodia pociągu i antyreklama PKP INTERCITY. Hetman z Hrubieszowa opóźniony na wyjeździe pół godziny. Awaria wózka w jednym wagonie . Wagon został odpięty, a pasażerowie z niego przesadzeni do bezprzedziałowego wagonu. Podróżni wsiadający w Biłgoraju już nie mogli się pomieścić. Na dodatek część przemyska nie czekała w Rzeszowie i wagon stał dłuższy czas bez klimatyzacji tam. Wpięty został dopiero do następnego pociągu jadącego za 2 godziny. Przewoźnik potraktował podróżnych gorzej niż bydło. No i można było zawsze kilku pasażerów upchnąć w lokomotywie…

Ty51-17: Biłgoraj, 18.08.2018 r. Na porannym kursie zdefektował nurek nr 754-025, który był  totalnym gruchotem. Podróżni w Biłgoraju przesiedli się do autobusu a skład został w peronie. Ok 16 do Biłgoraja przybył drugi rzeszowski nurek nr 026, który ściągnął pociąg do Rzeszowa. Oczywiście, nie wyrobił się na wieczorny kurs do Hrubieszowa i pojechała komunikacja zastępcza. Taką to mamy kolej INTERCITY. Fot: Ty51-17.

 754-015-6

BS: Maszyna, która zabawiła u nas najpierw epizodycznie by później zadomowić się na dłużej. Przybyła do Rzeszowa w połowie września 2018 by już na początku października opuścić zakład południowy PKP IC i ratować sytuację Białymstoku skąd zabrano ostatnią czynną SU160 do Lublina. Maszyna również przybyła świeżo po naprawie P4 i nie zaliczyła żadnej usterki na szlaku. Niestety przydarzyła się jej kolizja z belą słomy pozostawioną przez chuliganów na torach koło Huty Krzeszowskiej. Po powrocie 754-028 z naprawy z Czech, Białystok ponownie oddał do Rzeszowa 754-015. Od tamtej pory 754-015 jeździł na Hetmanie bezawaryjnie. Spora w tym zasługa faktu, że pociąg od 21 października 2018 pomija charakteryzujący się złym stanem technicznym odcinek Ocice – Stalowa Wola Rozwadów Towarowy. Widać rozwiązała się zagadka podkarpackiego trójkąta bermudzkiego, który wykańczał po kolei wszystkie diesle PKP IC!

754-015 przy obsłudze pociągu IC 23100 „Galicaja” relacji Hrubieszów Miasto – Wrocław Główny.

Biłgoraj, 4.11.2018 r. Piętnasty nurek na pociągu GALICJA. Jak widać frekwencja dopisała, a lokomotywa od kilkunastu dni chodzi praktycznie bezawaryjnie. HETMAN jeździ tak jak Pan Bóg przykazał, wywołując zdziwienie  podróżnych jak i kolejarzy. Fot: Ty51-17.

BS: Cóż możemy powiedzieć o „nurkach” po pół roku doświadczeń? Przede wszystkim maszyny miały być wydzierżawione na „chwilę” by zapełnić dziurę po SU45 i SU46 zanim przyjadą nowe lokomotywy serii SU160 z PESY. Tymczasem okazało się, że stanowią one już prawie 5 lat podstawę floty spalinowej PKP IC. Wielokrotnie ratowały przewozy gdy „Gamy” masowo były wyłączane z ruchu. Nie inaczej jest także i teraz. W chwili pisania tego tekstu z 10 sztuk SU160 pozostaje w ruchu tylko 5 egzemplarzy. 3 „Gamy” zaś stoją u producenta już nawet średnio ponad pół roku! Niestety eksploatacja w Polsce daje się mocno we znaki „okularnikom”. Przede wszystkim doskwiera im wrażliwość na wstrząsy przenoszone przez sztywne zawieszenie oraz niskie usytuowanie elementów wózka (obudowa silników trakcyjnych). Sporo problemów jest też z wrażliwością tychże silników na warunki atmosferyczne. Zatem śnieg, wstrząsy, wyeksploatowanie a do tego brak warunków do sprawowania szczególnej troski o te maszyny powoduje, że dość szybko sprawiają one dużo problemów. Było tak podczas eksploatacji na Pomorzu gdy maszyny jeździły na długich obiegach. Jest tak również i u nas na „Hetmanie”. Jednym słowem czeskie 754 generują dość szybko problemy na naszej infrastrukturze, a po kilku latach utrzymywania w w Polsce z maszyn robi się przysłowiowa „strucla”.  Widać ostatnimi dobrymi sprzętami były polskie sprawdzone wozy z lat 70-tych i 80-tych. A z tych, SU45 jak wiadomo trafiły pod palnik, SU46 pozostały w PKP Cargo w sile zaledwie 4 sztuk i z braku dostępnych części zamiennych ich dni są policzone. Bardzo dobre SP32-2xx stoją pod chmurką od kilku lat nikt nie kwapi się do ich kupna i naprawy. Proces zakupu nowych i sprawdzonych maszyn od producentów z zachodu wymaga trochę czasu i niestety pewnie nie powiększą one zasobów przewoźnika lecz przyjdzie im zastąpić wadliwe SU160. O ile w ogóle ktokolwiek się na taki ruch zdecyduje gdyż póki co jest raczej polityczny klimat na produkty krajowe. W zasobach PKP IC pozostają jeszcze dwuagregatowe SU4210 powstałe z przebudowy poczciwych SM42. I chyba wyłącznie z powodu bycia głęboką modernizacją sprawdzonego sprzętu nie generujące większych problemów eksploatacyjnych – przynajmniej póki nie są przeciążane.

„Nurki” zatem pomimo ich burzliwej służby żegnać będziemy z żalem, bo wraz z nimi znika z naszego regionu kolej dalekobieżna i znikają komfortowe pociągi pełne pasażerów. A narodowemu przewoźnikowi życzymy zdecydowanie więcej energii i skuteczności w pozyskiwaniu lokomotyw spalinowych abyśmy znów mogli podróżować w cywilizowanych warunkach jak przystało na europejski kraj w XXI wieku!

Ty51-17: Trzeba przyznać, że lokomotywy te miały swoją specyficzną duszę oraz  indywidualność i pomimo wskazanych wad będziemy je wspominać z sentymentem. Nic lepszego chyba nas prędko nie spotka.