Nie ma takiej stacji: Zamość!

  


Aurę mamy ostatnio deszczową. Niestety, mój organizm, nie zważa na nią i domaga się ruchu i wtedy wymuszone spacery dosyć często ograniczają się do okolic pobliskiego dworca kolejowego. Wynika to pewnie z przyzwyczajenia, bo na dobrą sprawę nie ma tam już czego oglądać, bo ruch niewielki, a gdy nawet się trafi jakiś TOWAROWY! pociąg, to jak na złość, nie ma najczęściej nawet chwili, żeby mu się dokładnie przyjrzeć. Podejrzewam, że PKP to mi na przekór już zaczęło robić, bo jak ja nie mogę, to wtedy jeżdżą, a wystarczy, że się nudzę, to wprowadzają strajk włoski – taki lokalny spisek! Szczytem bezczelności są odjazdy pociągów dosłownie minutę przed moim przybyciem i to dosyć często się mi zdarza ostatnio. No cóż, za dawnych czasów, jak jeździły pociągi osobowe, takich problemów nie było, a i towarowe wtedy były bardziej zdyscyplinowane. Ale teraz mamy…cywilizację! Chociaż da się zaobserwować pewne prawidłowości. Największy ruch w interesie w poniedziałki i piątki. Wtedy możemy spotkać po dwa pociągi towarowe zdawcze. Jeden z Zamościa do Bortatycz, czasami nawet do Izbicy, a drugi z Zamościa w kierunku Zwierzyńca (Bełżec, Biłgoraj). Odjazdy około godz. 8, a powrót tu już różnie, 13 – 15. W środy mamy pojedyńczy towarowy najczęściej zbiorczy: Bortatycze/Szczebrzeszyn. Bardzo wcześnie rano : w godz. 3 – 4, trzy razy w tygodniu przyjeżdża tzw. lopek, czyli pociąg ze Skarżyska Kamiennej, będący głównym źródłem zaopatrzenia dziennych zdawek. Powrót lopka na ogół ok. 21.30. Są jeszcze pociągi z Zamościa do Hrubieszowa odj. po 22 we wtorki, czwartki i niedziele i powracające następnego dnia nad ranem. I to by były wszystkie regularne połączenia towarowe w Zamościu, a o pozostałe to się już proszę pytać…Pana Boga.

W sumie ostatnio to się dosyć sporo takich dodatków zdarza, głównie chyba przez sezon zwozu węgla do Ciepłowni na Szopinku czy Cukrowni Werbkowice. Ponadto, można zaobserwować przewozy drewna, złomu, oleju jadalnego, czy też różnego rodzaju paliwa. Ale to już w tzw. „sztywniakach” czyli w wyżej opisanych.
Nie wszyscy chyba wiedzą, ale również i nad ruchem towarowym na Roztoczu gromadzą się czarne chmury. Nie jest tu winny tylko kryzys, mało tego – ostatnio widać nawet pewne ożywienie w tym względzie. Oczywiście przewozy jednostkowe towarów do takich stacji jak Biłgoraj, Bełżec czy Izbica mogą być deficytowe. Najczęściej pociągi do tych stacji sprowadzały się ostatnio do pojedyńczych węglarek. Klienci jednak się skarżą na długi czas jazdy ładunków, co jest spowodowane tym, że kolei nie opłaca się uruchamiać pociągu z jednym tylko wagonem i czeka się, aż tych wagonów będzie przynajmniej kilka, a czas leci. Niestety, nie widzę szans na poprawę sytuacji w tym względzie, gdyż rachunek ekonomiczny jest tu nie ubłagany, chociaż tego typu przewozom powinna jakaś polityka państwa sprzyjać, bo tak, czy inaczej odciążenie dróg pewnie jest mniejsze przez to. Od dawna wiadomo, że najbardziej opłacalne są pociągi zwarte, tzw. wahadła. Duże potoki w tym względzie generują Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie, korzystające z tak w sumie niepozornej stacji w Klemensowie. Praktycznie dwa razy w dni robocze przejeżdżają niejako tranzytem przez Roztocze wahadła miału z Jaszczowa do Połańca i z powrotem, prowadzone CARGOWSKIMI lokomotywami serii ST44. Od nowego roku tych pociągów może już nie być, gdyż trasa ich przejazdu ma ponoć przebiegać przez Lublin i Kraśnik. Od 1 stycznia ma także już nie być normalnotorowej lokomotywowni PKP w Bortatyczach pod Zamościem, a maszyny stamtąd mają zasilić jednostki w Chełmie i Lublinie. Na tych zmianach najbardziej skorzystać może właśnie szopa w Lublinie, zastawiona przeważnie ostatnio tzw. trupami, czyli lokomotywami odstawionymi z eksploatacji. No cóż, przecież węzeł kolejowy w Lublinie też dotknął kryzys i takie jest prawo silniejszego. Wpłynie to zapewne na reorganizację rozkładu jazdy pociągów towarowych, których będzie mniej i roztoczańskie szlaki kolejowe jeszcze bardziej opustoszeją.
Oczywiście na pojawienie się u nas pociągów osobowych nie mamy co liczyć. W tym przypadku przyczyną jest chyba niesłychany marazm i totalna głupota ludzi odpowiedzialnych za organizację transportu w województwie, jak i w samym Zamościu. Już wiele na ten temat pisano na łamach naszego serwisu i nie chcę się powtarzać. Cała sytuacja staje się dla mnie coraz bardziej niezrozumiała i chyba jestem za głupi żeby to wszystko ogarnąć. O PKP INTERCITY, to już mi się nie chce gadać nawet, ale drugi przewoźnik, po którym prawdę mówiąc obiecywaliśmy sobie wiele, daje również plamę. Pomimo znacznego wzrostu środków finansowych w przyszłorocznym budżecie na przewozy regionalne, nie pojawiają się praktycznie żadne nowe pociągi. Nie mówię już tu nawet o Zamojszczyźnie, bo prawdę mówiąc nie spodziewałem się niczego, ale nawet z samego Lublina nie wyjedzie ani jeden pociąg INTERREGIO. Obie spółeczki starają nie wchodzić sobie w drogę na naszym terenie, a dodatkową kasę z budżetu państwa, w tym z naszych podatków można wykorzystać chociażby na …marketing. Jak tai kolejowy marketing wygląda to ja dobrze wiem, niestety muszę te informację pozostawić dla siebie, przykro mi – tajemnica spowiedzi!
Wracając do dworca w Zamościu, to w poczekalni i na samej stacji – wisi właśnie pełno różnego rodzaju ulotek typu: koleją na EURO 2012, itp. w gąszczu, których ciężko jest odnaleźć właściwą informację dotyczącą funkcjonowania kolei u schyłku 2009 roku. Jak już wcześniej pisałem, pogoda w tym roku spacerom nie sprzyja i kilka razy musiałem schronić się w poczekalni przed deszczem, choć zdarzały mi się także i wizyty bezsensowne. Nasz dworzec teraz sprawia ponure wrażenie, ani żywej duszy, poczekalnia na szczęście otwarta i wszystko wskazuje na nie dawne ślady funkcjonowania.

Wisi nawet ostatni rozkład jazdy pociągów, po 1 września br. przekreślony białymi taśmami, które z czasem się odkleiły i opadły jak wszystko. Niestety kasa nie czynna, informacji o pociągach również nie otrzymamy. Całość sprawia wrażenie, jak po przejściu radioaktywnej chmury powstałej w efekcie wybuchu nuklearnego, w wyniku którego ludzkość wyginęła, ale przyroda nieożywiona pozostała nietknięta. Dodam, że kasy biletowe są pozamykane na wszystkich roztoczańskich stacyjkach. A przecież jeszcze do końca tygodnia, kursuje u nas sławna KKA, czyli Kolejowa Komunikacja Autobusowa ,która też powoli odchodzi do lamusa. Przed dworcem na ogół stoi zawsze jakiś jej przedstawiciel, i to nie byle jaki bus, tylko rasowy, trasowy autokar. Tylko nasi pasażerowie są tacy niewdzięczni i odwrócili się od tych krążowników drogowych plecami. Nie potrafią docenić, ze im się tak dobrze zrobiło i jeszcze narażają INTERCITY na straty, bo przecież w momencie wprowadzania KKA PKP zakładało, że liczba pasażerów się nie zmniejszy, a tu taki despekt! Chętnych bywało tak mało, (czasami wcale), że parę razy na widok mojej osoby, która przypadkowo zabłąkała się w pobliże owego środka transportu – obsługa gwałtownie się ożywiała – próbując mnie zapędzić do środka, bezskutecznie!
Przejazd pojazdem KKA, na przykład z Zamościa do Dębicy czy Rzeszowa jest nie lada atrakcją. Słyszałem mrożące krew w żyłach opowieści o zamykaniu na kłódkę wychodka i nie włączaniu ogrzewania. Nie wiem – nie widziałem, chyba muszę w ostatni kurs się wybrać i sprawdzić, ale skąd tu nazbierać kasę na bilet. No, ale z drugiej strony, zawsze to ostatni raz będzie! Tylko nieliczne, pojedyńcze jednostki, potrafiły docenić te dobro w ostatnim kwartale. Ale to może i przez nieświadomość, bo bądźcie mądrzy i znajdźcie informacje o rozkładzie jazdy autobusów w internecie. No chyba, że strona internetowa INTERCITY mnie przerasta. Kilka osób mnie prosiło o rozkład i przyznaje się, że kończyło to się zawsze wizytą na dworcu w Zamościu. Może tylko pasażerowie 1 klasy są w stanie zrozumieć treści zawarte na oficjalnej internetowej witrynie INTERCITY, a nie jacyś zastępczy – tacy, jak ja. Na szczęście mam blisko na stację i wiem gdzie ta tajna rozpiska wisi, więc mogłem do woli brylować ze swoją kolejową erudycją.
Niestety od najbliższej niedzieli i to mi zabiorą. Na drzwiach do poczekalni przygwożdżono już, niczym złowieszczy nekrolog, informacja o zawieszeniu kursów komunikacji autobusowej od nowego rozkładu jazdy. Właśnie w tym miejscu zwyczajowo są wieszane klepsydry informujące o zmarłych kolejarzach z Zamościa i okolic. W tym przypadku w sobotę tłumów na pogrzebie nie będzie, gdyż denaci specjalnie się nam nie zasłużyli.
Gdy tak parę razy nie wiedzieć po co siedziałem w naszej dworcowej poczekalni, oprócz przebrzmiałych już podrygów ostatnich tegorocznych much, prawie za każdym razem, jacyś namolni intruzi, wytrącali mnie z błogiego sielskiego nastroju.
Trzask drzwi i wpada dosyć już leciwa babcia:
Ona: Pan tu pracuje?
Je: Powiedzmy.
Ona: Chciała bym pojechać do Białegostoku.
Ja: Pociągiem?
Ona: No a czym?
Ja: Ale nie ma takiego!
Ona: Aha, to nie ma pociągu z Zamościa do Białegostoku? Co ja córce powiem! Dziękuję.
Kolejnego dnia natykam się w poczekalni na elegancką damę z jakimś latynosem z wąsikiem, patrzą na mnie:
Ona: Kto nas obsłuży?
Ja: O cholera!
Ona: Jak się z Zamościa szybko do Gdańska dostać?
Ja: Obawiam się, że państwo znajdujecie się w niewłaściwym miejscu.
Ona: Zawsze jeździmy samochodem, ale przyjaciel nam poradził, żebyśmy pociągiem tym razem pojechali. Teraz je tak reklamują wszędzie, może jakaś promocja by była?
Ja: Na państwa miejscu nie zaliczał bym go już do swoich przyjaciół. Radzę nie eksperymentować w tym względzie – śmiech!.
Ależ ci ludzie mają problemy. Doprawdy nie wiadomo co mówić. Co za poziom!
Innym razem siedzę na ławcę, a właśnie taką jedną nawet odnowili po skasowaniu wszystkich pociągów i znowu, jak … te drzwi nie trzasną!
On: Przepraszam, nie chciałem!
Ja: Ależ proszę bardzo.
Jegomość z niedowierzaniem zaczyna studiować wiszący na ścianie rozkład jazdy pociągów w…,Lublinie. Będąc pod wrażeniem dobrych manier zaczynam go uświadamiać.
Ja: Proszę pana, ale to jest rozkład jazdy pociągów w Lublinie.
On: A no faktycznie, dziękuję. No właśnie tak patrzę, że tyle połączeń, i do Szczecina i do Poznania. A to rozkład z Zamościa na górze wisi?
Ja: Nie, tam na górze, to już jest nieaktualny. Trzeba wyjść na schody i koło okna jest rozpiska. I to nie są pociągi, tylko autobusy.
On: To tu PKS też odjeżdża z tego dworca teraz.
Ja: Wie Pan mi już się bardzo śpieszy.
Uciekłem stamtąd. Niby inteligentny z wyglądu, a mogę się założyć, że w życiu o Neyu nie słyszał.
Leje deszcz, przy peronie stoi pordzewiały gagarin nr 358, który nie wiadomo co zrobi, obserwuje go w zaciszu poczekalni – co nie uchodzi uwadze pewnego młodego człowieka:
On: Kasa nieczynna?
Ja: No jak Pan widzi!
On: A dlaczego?
Ja: Nie wiem. Nie czynna i już i to od dawna.
On: A gdzie jest informacja?
Ja: Nieczynna! Najbliższa informacja jest na dworcu PKP w Lublinie!
On: To od kogo mogę się dowiedzieć, o której odjeżdżają pociągi do Warszawy?
Ja: No dajmy na to ode mnie. Mogę Panu udzielić natychmiastowej odpowiedzi. Z tego miejsca nie odjeżdżają już żadne pociągi. Wszystkie odwołali.
On: Jaja Pan sobie robisz? A Pan na co czekasz, nie na pociąg?
Ja: No na pociąg, tylko, że towarowy. Nie słyszał Pan o takich. Tu jeszcze takie jeżdżą.
On: To jak to, pociągów już nie ma z Zamościa, nie rozumiem!
Ja: Proszę Pana, gdzie się Pan uchował! Tutaj na ścianie wisi instrukcja obsługi tego przybytku (pokazuję komunikat INTERCITY o wprowadzeniu KKA od 1.09). Zapoznaj się Pan z nią, a dopiero potem ze mną rozmawiaj!
Po około 5 minutach facet podchodzi rozpromieniony: Ale jaja! Jeszcze nigdy się tak nie uśmiałem. Ja tu nic nie rozumiem z tego co tam pisze. To tylko autobusy teraz jeżdżą, ale jak może być kolejowy autobus, nie rozumiem.
Ja: Proszę Pana, przede wszystkim, to nie jest takie śmieszne, przejedź się tym Pan raz, to się Panu śmiać odechce.
On: A wie Pan, że Pan mnie zachęcił!
Ja: A uchowaj Boże!
Znowu musiałem się ewakuować. Taki młody, a jaki namolny! Co za ludzie ! Pasażerowie się teraz tak rozbestwili, że nawet wieczorem i w nocy nie mają szacunku dla tego wielce zasłużonego w historii Zamościa miejsca i próbują zakłucać panujący tutaj spokój. Przecież wszyscy wiemy, że poczekalnię na noc się zamyka, żeby podróżni jej nie zanieczyszczali, nie rzucali skorup z jaj i nie targali rozkładów jazdy. Ale gdzie tam, ludzie potrafią przyjechać w środku nocy i się tam dobijać. Atakują mnie psychicznie, nie bacząc nawet na moją groźną sukę .Zachodzą z obydwu stron. To, że drzwi frontowe zamknięte są na cztery spusty – nie zniechęca ich wcale, muszą jeszcze z drugiej strony pójść, sprawdzić i pozaglądać przez okno.
A jak ja kupię bilet na nocny pociąg do Krakowa? W pociągu Pan kupi, tylko musi Pan pojechać do Rzeszowa! A czym tam pojadę? No jak to czym, samochodem! Do Zamościa Pan przyjechał z Hrubieszowa, to do Rzeszowa Pan nie możesz!
Naprawdę, ludziom, to trzeba teraz podstawowe rzeczy tłumaczyć. A przecież już nawet dzieci wiedzą, ze w nocy pociągami się nie jeździ, bo je PKP polikwidowało właśnie w trosce o nasze bezpieczeństwo. W nocy trzeba spać. INTERCITY tak się stara, powprowadzało różne ciekawe kolorowe taryfy, mamy bilety fioletowe, mamy żółte, są zielone. Prawdziwa tęcza. Można kupować przez internet…
Ale nie, nasze społeczeństwo do takich atrakcji nie dorosło i chciało by tylko jeden bilet. I tak można by było te przykłady w kółko mnożyć, ale na szczęście już nie długo, nie będzie żadnych pociągów i wtedy na kolei zapanuje w końcu błogi spokój. A jak któryś pasażer będzie mnie znowu próbował molestować, to od razu będę krzyczeć, że, w nowym rozkładzie jazdy nie ma takiej stacji Zamość. Owszem, jest Lublin, jest Szastarka, jest Kolbuszowa, jest Horyniec Zdrój. Proszę sobie tam pojechać i niepokoić mieszkańców tamtych miejscowości, a nie mnie!
!