Ksawery atakuje!

  

Mikołaj wjechał  na Roztocze na sankach, a właściwie na pustych platformach. Na zdjęciu ST45 -10  z klasycznym tzw. „pociągiem  karuzelowym” , jakie to  od początku listopada 2013 r. przejeżdżają  regularnie żelaznymi szlakami Roztocza. Brutta  objazdowe najczęściej przeciągane są na trasie: Lublin –   Rejowiec – Zawada – Stalowa Wola lokomotywami spalinowymi, które dalej zabierają inne składy i kierują się tym razem przez Kraśnik z powrotem do Lublina i stąd taka terminologia  wymyślona zresztą przeze mnie. Jako, że pociągi zestawiane są na ogół z  bardzo różnorodnych  wagonów –  zasługują na odrębne opracowanie, które za pewien czas ukaże się zapewne na LKNie. Tymczasem przyszła  zima 2013/2014 i od razu zaznaczyła , kto  teraz na kolei będzie rządził.   Można powiedzieć, że 6.12.2013 r.  był pierwszym dniem  ze śniegiem i całodobowym przymrozkiem  na Roztoczu. Piątkowy poranek był nawet całkiem przyjemny   i mimo, że uszy i nosy bolały – to słońce   nastrajało optymizmem przed zbliżającym się weekendem. Aż chciało mi się wyruszyć na szlak i fotografować. Niestety, już w  południe niebo zaszyło się chmurami i zaczęło wiać…

 Zbliżał się słynny orkan Ksawery, siejący  od kilku dni spustoszenie w  Europie Zachodniej. W nocy zaczęło i u nas ostro wiać. Na zdjęciu zasypany śniegiem megafon na peronie biłgorajskiego dworca. Tymczasem HETMAN z Krakowa przyjechał do Zamościa z niewielkim tylko opóźnieniem , tak samo jak REGIO MAGNAT z Lublina. Drobne perturbacje w działaniu urządzeń kolejowych spowodowane obfitymi opadami śniegu usuwane były na bieżąco. W nocy przez Zamość bez większych przeszkód pojechała do Werbkowic lokomotywa ST45-07 w celu zabrania rozładowanego na cukrowni wahadła. Pociąg powrócił bez większych komplikacji, a z Zamościa zabrano też niewielką ilość węglarek  załadowanych na rampie drewnem. 

Sobotni ranek nie nastrajał do spacerów, ale ja  naturze nie poddaję się tak szybko. I kolejarze też. Na zdjęciu ledwo widoczne czoło   „pociągu karuzelowego” podczas wjazdu do Zawady.

 

Na czele lokomotywa SU45-220, następna   „na zimno”:  ET22-732.

 

Na popychu pracowała ST45-08. W Zawadzie wahadło postało ponad 2 godziny , do godz. 14, ponieważ trwały poszukiwania mechaników. Ze względu na dużą liczbę pociągów prowadzonych trakcją spalinową we Wschodnim Zakładzie CARGO notorycznie brakuje uprawnionych pracowników. Jest to efekt zasadniczego zmniejszenia zatrudnienia maszynistów w lubelskiej jednostce w wyniku przeprowadzonych restrukturyzacji we wcześniejszych okresach. Jak widać kierownictwo CARGO idzie po najmniejszej linii oporu i tnie zatrudnienie  jak się tylko da, podejmując działania doraźne, bez analizy regionalnych trendów  przyszłości. Przykładem takich rozwiązań będzie likwidacja w 2010 r. lokomotywowni w Bortatyczach  , która w tej chwili, w dobie wzmożonych przewozów po Roztoczu stanowiła by bardzo istotne zabezpieczenie zaplecza technicznego.  Znacznie rozsądniejszym posunięciem było by ograniczenie  działalności lub czasowe zamknięcie w okresie stagnacji przewozów, z możliwością reaktywacji w przypadku ich rozkwitu. Lokomotywy można  delegować w inne miejsca, gdzie akurat znajdą zatrudnienie a budynek zamknąć na cztery spusty czekając do nastania lepszych czasów. Niestety tak się nie robi , lecz brnie w doraźnych cięciach dalej.  Na chwilę obecną podjęta została decyzja o likwidacji  tzw. wachlarza ( starej parowozowni ) w Lublinie. Czy taką decyzję można uzasadnić przyczynami obiektywnymi? Np. koniecznością dostosowania do wymogów konkurencji czy obniżenia kosztów. Pewnie częściowo tak. Z drugiej strony, nie można oprzeć się wrażeniu , że wskazane posunięcie  może być efektem braku strategii i polityki przewoźnika , albo co gorsze samo w sobie być strategią wycofywania się z obszarów wschodnich w celu  oddania pola bitwy firmom prywatnym. Oby w przyszłości w Lublinie, nie wystąpiła analogiczna sytuacja, z jaką mamy teraz do czynienia na Zamojszczyźnie, gdzie z całej Polski ściąga się „na gwałt” pracowników, bowiem przewozy są tak duże, że dotychczasowa kadra nie jest w stanie zabezpieczyć ich wykonania.

 

Po torze szerokim ruch również bez zakłóceń, a mało tego –  pomimo niedogodności atmosferycznych dało się zaobserwować nawet pewne  ożywienie.

 

Pociągi po szerokim dosłownie „leciały” jeden za drugim. A na ogonie siedziały im wahadła normalnotorowe.

 

Przed widocznym bruttem beczkowym jechał pociąg węglarkowy prowadzony przez ST45- 06 z zieloną EU07 na podsyle.

 

O 15.20 pociąg ten już zdążył dojechać do Stalowej Woli skąd paskuda wracała luzem do Zawady, krzyżując się w Biłgoraju z naszym „karuzelowym”.

 

15.25 w śnieżnej zadymce wahadło na 3 motory ruszyło z Biłgoraja do Stalowej Woli.

 

W nocy z 7/8.12.2013 r. działo się grubo na naszych szlakach . Na szczęście śnieg przestał padać i wiatr stopniowo ustał. Po torze szerokim pociągi jeździły jak szalone. HETMAN sunął punktualnie z SU46-017 na czele. Niestety frekwencja obserwowana na peronie w Biłgoraju wyniosła: 1 , słownie: jeden pasażer jadący do Zamościa. Na dodatek bardzo zdziwiony widokiem stojących na peronie żywych ludzi. Po 23 pojechało następne wahadło karuzelowe z miałem z dwiema lokomotywami serii ST45 oraz ET22 ( 3 jednostki ! ) na czele. Suka 220, po przybyciu do Stalowej podpięła się pod inny pociąg z którym udała się do Lublina przez Kraśnik. Po zamknięciu koła w Lublinie przejęła kolejny pociąg. W rezultacie , nad ranem, w odstępie za HETMANEM przez Biłgoraj jechało od Zwierzyńca na Stalową Wolę wahadło z pustymi platformami prowadzone przez SU45-220 , w skład którego wprzęgnięta była bliżej nieznana mi  zielona SM48 ( na naprawę –  modernizację? ) .

Ranek był śliczny i apetyczny ale i  mroźny. W Rzeszowie nawaliła SU45-213 , która miała planowo prowadzić pociąg TLK WIENIAWSKI na odcinku do Lublina. Codzienne opóźnienia tego pociągu obrosły już  legendą . Żartują o tym  nie tylko w całej Polsce ale i na świecie. Nasz HETMAN przy nim jest przykładem niespotykanej wręcz na kolei dyscypliny. Spóźnia się raz na tydzień, jak nie rzadziej, a że ludzie nie chcą nim jeździć tylko WIENIAWSKIM to sami sobie winni. Ale  od nowego rozkładu jazdy kolej postanowiła stanowczo rozwiązać ten palący problem. Nie będzie WIENIAWSKIEGO, który źle się kojarzy – będzie SAN. A za rok z kolei zlikwiduje się SANA i z powrotem wskrzesi WIENIAWSKIEGO. W końcu trzeba sobie jakoś radzić w ciężkich czasach, gdy sprawnych lokomotyw wszelkich zresztą typów – jak na lekarstwo.

Tymczasem, w niedzielę 8.12.2013 r. na ratunek WIENIAWSKIEMU ruszyła SU46-017, ale to dopiero po przyprowadzeniu do Rzeszowa HETMANA. Trzeba podkreślić, że nasz sztandarowy , zamojski pociąg cieszy się dużymi względami wśród lubelskich lokomotyw. Bardzo przyzwoicie się z nim prowadzą , może dlatego, że mają lekko. W końcu te 10 osób jadących przeciętnie WIENIAWSKIM zawsze trochę waży. Już mnie to wręcz irytuje , gdyż HETMAN zrobił się nudny. Tak, jakby się coś zepsuło , to była by akcja. Musieli by skład ściągać do Zamościa przy udziale maszyny towarowej. Najczęściej ST45 bywa pod ręką, ale może i zbłąkany gagarin by na wagony osobowe  trafił. Myślę, że pasażerowie by specjalnie nie narzekali, zresztą kto by się tam przejmował….duchami. Ale nie ma co krakać. Od 15.12.2013 r. wchodzi nowy rozkład jazdy i pociąg ma jeździć z Zamościa aż do samego Poznania. Będziemy monitorować jak przełoży się to na wzrost frekwencji  i oby się przełożyło.

 

Na zdjęciu widzimy nowo budowaną obwodnicę Biłgoraja, która będzie sąsiadowała z obydwiema liniami kolejowymi przebiegającymi przez peryferie miasta.   

Cyt. z Wikipedii. Orkan Ksawery (również Boldi, Sven) – orkan, który od 4 grudnia 2013 pustoszył kilka krajów  europejskich w tym m.in. Polskę.  Na zdjęciu: KANCLERZ w Zamościu w dniu 7.12.2013 r. Szynobusy na Zamojszczyźnie nie zanotowały większych opóźnień, związanych z żywiołem.

 „Orkan Ksawery spowodował w Polsce pięć ofiar śmiertelnych, 53 osoby zostały poszkodowane, a ponad 500 tys. odbiorców pozostawało bez prądu. W związku z orkanem i trudnymi warunkami atmosferycznymi Straż Pożarna  od czwartku do niedzieli rana, odnotowała w całym kraju ponad 10 tysięcy interwencji. W akcji związanej z usuwaniem zniszczeń uczestniczyło ponad 58 tysięcy ratowników. Orkan Ksawery i związane z nim opady śniegu sparaliżowały ruch na drogach głównie w województwach kujawsko-pomorskim, łódzkim i wielkopolskim. Kierowcy stali tam w kilkukilometrowych korkach„.

Mimo, że straszny  to był orkan, na naszym terenie został przez większość zainteresowanych skutecznie odparty.  W Regionalnym Klubie Miłośników Kolei bez większych problemów w gorącej wręcz atmosferze odbyło się spotkanie dotyczące przeszłości jak i przyszłości transportu kolejowego na Roztoczu i Zamojszczyźnie. Dowiedzieć się można było ciekawych rzeczy i przede wszystkim podjęte zostało zobowiązanie o kontynuowaniu takiej formy działalności w przyszłości, ale wtedy , kiedy aura zrobi się bardziej znośna.