Jesienny teleexpress 2014

  

Moi drodzy parafianie, kazania nie będzie. Lato się skończyło , jak już w ostatnim wystąpieniu  wskazałem. Jesień złota praktycznie też. Mamy teraz ten dziwny czas, który wymyka się spod ogólnie przyjętych przez przyrodników klasyfikacji. Już nie jesień, a jeszcze zimy nie widać . Ciepło jest  ale oczywiście  tak jak to na listopad przystało. U mnie w lesie zakwitł nawet jakiś krzaczek , wuj go wie jaki to gatunek. Myślał, że naturę przechytrzy i sprowadzi wiosnę. W nocy przyszedł przymrozek i kwiatki diabli wzięli. Wujek mówi, że takie jesienne zakwity oznaczają, iż nadchodząca zima będzie naprawdę sroga. Pożyjemy , zobaczymy. Póki co korzystam z  niezwykłej letniej a jesiennej aury i zajmuję się różnymi zaległymi sprawami związanymi z utrzymaniem swojego majątku trwałego. Z tych względów nie mam czasu na  bardziej sensowne wywody i dlatego niniejszy tekst będzie tylko w telegraficznym skrócie przedstawiał najważniejsze wydarzenia bieżącej jesieni na naszej kolei. Na poważniejsze analizy przyjdzie czas później , podczas długich zimowych wieczorów. A dzieje się u nas ostatnio , oj strasznie : i dobrego i złego. Mam już w głowie totalny galimatias, za dużo tego , a dni przecież coraz krótsze i ogarnąć wszystkiego nie sposób.

Otóż dzisiaj nad ranem w Zamościu,  w środku miasta pojawiła się koparka. Idę sobie po chodniku wzdłuż ulicy Partyzantów , patrzę zwyczajowo to w jedną , to w drugą stronę i widzę….koparkę. No cóż, pomyślałem, pewnie przypadkowo tam ktoś wjechał, może  porwał ten sprzęt podczas  hucznej zabawy z okazji Halloween i najzwyczajniej w świecie go tutaj porzucił. Inne wytłumaczenie nie przychodziło mi nawet do głowy. Zrobiłem zdjęcie i poszedłem tam gdzie zamierzałem dojść. Maszyna jednak nie dawała mi spokoju i postanowiłem powrócić za jakiś czas.

Po mniej więcej godzinie zastałem taki oto obrazek. Koparka znalazła się z drugiej strony torów, a w jej pobliżu pojawił się człowiek. Dało mi to wszystko do myślenia i postanowiłem, że powrócę w te miejsce wkrótce.

Po ponownym przybyciu  zastałem ekipę pracujących przy torach robotników. Wszelkie wątpliwości zostały definitywnie rozwiane. PRZYSTANEK budują! Ale jaja!

Proszę zanotować, że roboty budowlane zaczęły się w dniu 3 listopada 2014 r. od demontażu toru nr 2 i przylegającej do niego rampy. Tor ten w przeszłości biegł aż od samej stacji i prowadził na bocznice Dzielnicy Przemysłowej. Od dłuższego już czasu był nieużywany i przysypany ziemią aż do wiaduktu na ul. Wyszyńskiego , pod którym znajduje się współcześnie rozjazd umożliwiający wjazd na tor bocznicowy. W dniu dzisiejszym fragment toru w obrębie którego wybudowany będzie peron został odkopany, pocięty na mniejsze fragmenty, a następnie zdemontowany.

Roboty przeciągnęły się do wieczora. W dzień ruch po torze szlakowym pry ul. Peowiaków nie odbywał się. Tymczasem na bocznicy Zamojskich Zakładów Zbożowych trwał załadunek kontenerów.

Pociąg wyjechał na tor szlakowy kilka minut przed godz. 16. W rejonie prac , jak zauważyłem wprowadzono ograniczenie prędkości, ze względów bezpieczeństwa. Roboty jednak nie stanowią przeszkody dla prowadzenia planowego ruchu pociągów.

Dużą sensację stanowi uruchomienie przewozów towarowych z Zamojskich Zakładów Zbożowych. Wg moich nieoficjalnych informacji ostatnie wahadło przyjechało tam ponad 10 lat temu, w czerwcu 2003 r. W późniejszych latach incydentalnie pojawiała się tam węglarka z węglem raz lub dwa razy w roku –  w październiku lub na początku listopada. Od około 4 lat nie było nic. Wagony zostały podstawione po raz pierwszy w dniu 23.10 i załadunek trwał całą dobę. Na zdjęciu manewrująca ST45 -10 z partią wagonów z drugiego wahadła podstawioną w dniu 31.10 , które jeszcze się ładują. Obsługę trakcyjną i manewrową zapewnia CARGO a platformy i kontenery pochodzą z Terminalu Laude w Bortatyczach. Jest to bardzo pozytywne wydarzenie w historii zamojskiej kolei. Z tej okazji pojawiły się prośby czytelników o napisaniu artykułu o zamojskich bocznicach. Był już tekst kolegi Jakuba , mój bardziej subiektywny pojawi się pewnie gdzieś w grudniu. Niestety wiele starszych dziejów już zapomniałem , ale za to posiadam dokumentację z ostatniego dziesięciolecia.

Jeszcze w wakacje pojechał do Miączyna pierwszy pociąg towarowy. Na zdjęciu akurat widzimy drugi, z cysternami. Ten temat pewnie też będzie prze ze mnie rozwijany, póki co jednak nie posiadam za dużo dokumentacji. Pociągi po przyjeździe do Zamościa , który odbywa się najczęściej w weekendy – są rozwiązywane. Dopiero w dni robocze uruchamiane są jako dodatkowe ,  zdawcze i kursują  pomiędzy Zamościem a Miączynem, co utrudniało mi robotę  ze względu na obowiązki zawodowe. Naliczyliśmy już 5 długich składów: 2 z cysternami, 2 platformerskie z nawozami oraz 1 wahadło wagonów krytych. Tabor bardzo zróżnicowany i ciekawy a na dodatek w Miączynie planowane jest wybudowanie peronu do odprawy szynobusów. Są to zatem wieści optymistyczne.

Z innych informacji o analogicznym wydźwięku należy przytoczyć zapowiedź uruchomienia połączenia kolejowego pomiędzy Zamościem a Szczecinem, w planie odwołanego w marcu HETMANA. Pociąg ten kursować niestety ma tzw. „protezą koniecpolską” z pominięciem Katowic i Gliwic, tj. stacji generujących w ostatnich latach największe potoki w byłym TLK. Spowodowane jest to remontem infrastruktury na Śląsku. Trzeba podkreślić, że uruchomienie połączenia nie jest jeszcze przesądzone, ze względu na problemy taborowe. Z chwilą wejścia nowego rozkładu jazdy CARGO planuje zakończyć obsługę pociągów TLK wysłużonymi lokomotywami serii SU46 i SU45. INTERCITY w ich miejsce ma sprowadzić tabor wydzierżawiony a ostatecznie do obsługi połączenia z Zamościa do Rzeszowa trafić mają maszyny serii 111Db, które dopiero są produkowane przez Zakłady Pesa w Bydgoszczy. Brak taboru skutkować będzie wprowadzeniem na odcinku Zamość – Rzeszów – Zamość komunikacji zastępczej – co oznacza  brak zmian w stosunku do stanu obecnego. Sprawa będzie niewątpliwie przez nas monitorowana.

Braki taborowe są ponoć przyczyną odwołania corocznego pociągu pielgrzymkowego kursującego na odcinku Hrubieszów – Skarżysko Kamienna – Częstochowa. W tym roku pociąg ten  przejedzie  tylko  po liniach zelektryfikowanych a wyruszy  Lublina. Dojazd z Zamojszczyzny pątnicy realizować muszą we własnym zakresie. Bardzo przyzwyczailiśmy się  do tych nadzwyczajnych corocznych przejazdów, z których korzystali nie tylko kolejarze , dlatego  zaistniała sytuację uważam za   skandaliczną. Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. Koszty obsługi połączenia po liniach niezelektryfikowanych są zapewne ogromne, a związki zawodowe z różnych firm kolejowych nie mogą się dogadać w tym zakresie pomiędzy sobą. Oczywiście, w pierwszym rzędzie jest to pociąg przeznaczony dla kolejarzy, ale takie negocjacje i podchody trzeba  było robić w okresie przygotowywania rozkładu jazdy, a nie po czasie jego ogłoszenia i publikacji. W tej chwili panuje totalna dezinformacja, co może doprowadzić i na pewno doprowadzi do tego, że  ludzie będą przychodzić na poszczególne przystanki na pociąg , który nigdy nie odjedzie. Niejednokrotnie i najczęściej będą to osoby starsze, często byli , emerytowani pracownicy kolei. I wtedy będzie można skonkludować, że to kolejarze, kolejarzom przygotowali taki los. Moim zdaniem zwaśnione strony powinny się dogadać i uruchomić pociąg na dotychczasowych zasadach, a dopiero w przyszłym roku podjąć konkretne decyzje w odniesieniu do jego ewentualnego kursowania lub nie.

Na zakończenie chciałbym podsumować zapowiedzi nowego rozkładu jazdy pociągów regionalnych. Powiem krótko – rewelacji to tam nie ma. Utrzymane są dotychczasowe założenia w zakresie obsługi całorocznej odcinka z Zamościa do Lublina oraz sezonowej po Roztoczu. Doszło do cięć kilku pociągów , co prawda nie cieszących się popularnością, ale praktycznie nic w zamian nie dostaliśmy. Na plus wskazać należy nowe połączenie całoroczne z Zamościa do Lublina wyjazd w godz. 12, bardzo potrzebne dla przejazdów weekendowych a realizowane obecnie tylko w dni robocze i to w okresie pozawakacyjnym. Niepokoi nieco popsucie rozkładu jazdy KANCLERZA, tj opóźnienie wyjazdu z Zamościa o godzinę z 8 na 9 oraz przesunięcie wyjazdu powrotnego  z Lublina na 18. Być może jest to spowodowane koniecznością zachowania skomunikowań z połączeniami warszawskimi, ale ucierpią niewątpliwie na tym potoki lokalne, szczególnie osoby jadące z Zamościa do Lublina załatwiać różne sprawy zachwycone nie będą , a jest to spora grupa –  moim zdaniem. No i przede wszystkim: kiedy doczekamy się rewolucyjnych rozwiązań, tj wprowadzenia szynobusów na  wszystkich liniach na Zamojszczyźnie, a nie tylko wybranych? No pytam: KIEDY? Czy dożyję?

No i to nie wszystko co jeszcze przychodzi mi do głowy? Niepokoje są na szerokim torze. Firmę chcą nam podzielić na dwie , a wiadomo czym to w dzisiejszych czasach pachnie. A ze spraw bardziej przyziemnych:  wróciły z naprawy dwa szerokotorowe gagariny w nowej granatowej szacie firmowej. Zdjęcia nie posiadam. Nie jestem z tego powodu specjalnie zmartwiony. Przypuszczam, że niebawem dostąpię zaszczytu uzupełnienia swojej kolekcji.

Reasumując, trzeba to wszystko uczcić! Szczególnie , fakt rozpoczęcia budowy przystanków w centrum Zamościa jest wydarzeniem przełomowym. Nad tą inwestycją ciążyło i dalej ciąży  swoiste fatum. Kiedy już udało się w końcu pokonać biurokratyczną machinę konserwatorską i miejską blokującą wszelkie działania , to najzwyczajniej na świecie zabrakło kasy na realizację. Dojdzie jeszcze do tego, że trzeba będzie czyn społeczny ogłaszać.   Cieszę się, że w końcu budowa ruszyła. Zamierzam to celebrować  leczniczą herbatą i słynnym pierogiem. Wiecie gdzie….

 Aktualizacja – z frontu budowy nowego peronu w Zamościu:6 listopada, godz. 15.20

Przygotowywanie płyt betonowych do zabudowy.

Stan na dzień 10.11.2014 r. Widać już zarys peronu. Na drugim planie SM48-122 manewrująca z kontenerami.