Intermodalne przewozy mączne

  

mąka

 Zima była łagodna, więc kamienne tryby młynów mogły dobrze zmielić zboże. Teraz  wielkanocne zajączki  obdarować nas mogą słodkimi upominkami. Na zielonej polanie dziś wiosenny bal. Kurczaczki z marcepanu – pyszna sprawa, ale najpierw trzeba  sobie je upiec. Już nie tylko gospodynie z Zamościa wiedzą jakiej  mąki używać do świątecznych wypieków. Wyrób finalny będący efektem  silnego rozdrobnienia ziaren zbóż, niejednokrotnie pakowany w torebki  z ratuszem na etykiecie  stał się znany na całym świecie. Z tych też względów szczególnie teraz – przed Wielkanocą nasiliły się ciężkie wahadła kontenerowe załadowane srebrzysto – białym  pyłem wyprodukowanym z roztoczańskich płodów rolnych. Zapotrzebowanie jest tak wielkie, że spółkom kolejowym zabrakło  odpowiedniego taboru. Narodowy przewoźnik wymyślił  zatem rewolucyjne rozwiązanie. 1.04.2015 r. z Zamościa wyruszyło pierwsze wahadło intermodalne do Włoch. Mąka przewożona jest w węglarkach, które zapewniają odpowiednią wentylację i puszystość sztandarowego towaru nadawanego na kolejowych rampach  hetmańskiego grodu. Produkt musi nabrać odpowiedniej konsystencji i złapać stabilną granulację umożliwiającą pożądane przetwarzanie na potrzeby kulinarne. A sosnowe powietrze ze Zwierzyńca najlepiej zapewnia właściwy przebieg tych procesów. Jako, że pogodę mamy wyśmienitą – 1 kwietnia 2015 r. zabieliło się na Roztoczu, że:  ho – ho!  Pilotażowy pociąg wiezie surowiec, który zostanie  wykorzystany  do produkcji słynnego  spaghetti oraz sycylijskiej pizzy. Zamówienie ponoć kierowała  sama neapolitańska mafia poprzez podstawionych kucharzy,  przywiezionych   statkiem do portu w Szczecinie, a następnie pociągiem Intercity Światowid do Zamościa. Nieoficjalnie mówi się o przyjęciu  wydanym przez bossa z okazji wesela  córki na którym podanych ma być 5.000 różnych tortów.

Ileż to trzeba trudu i potu by ziarno rzucone w ziemię wydało plon? Tylko rolnicy wiedzą. Ale i polscy kolejarze  dorzucają  swoje przysłowiowe trzy grosze. Żmudna praca ludzi dobrej roboty  nie pójdzie na marne. Z niejednej węglarki piec będziemy chleb, zatem w efekcie podobnych jak udokumentowany na powyższym filmie  transportów  wyrodzą   nam się już niedługo  nasze ukochane świąteczne  baby, które  z wielką ochotą konsumować będziemy na    stołach całej Polski. PLK opracowała już wstępny zarys przyszłego rozkładu jazdy pociągu , który będzie wyruszał z Polski na południe Europy. Nosić on będzie nazwę: „Królowa Bona”. Kierownictwo spółek kolejowych należy pochwalić  za niesłychaną innowacyjność i pomysłowość. Właściwi ludzie na właściwych miejscach. Aż się chce pod nosem zanucić w ślad  za ginącym za horyzontem bruttem refren znakomitego kolejowego przeboju: „Pendolino, pendolino – pendem: Prima Ballerino….”