Ładna pogoda zachęca do wyjścia na świeże powietrze i skorzystania z ostatnich ciepłych dni tego roku. Od dłuższego czasu chodził mi po głowie pomysł wybrania się rowerem do Dorohuska ostatnim razem byłem tam 12 grudnia 2015 roku wraz z Ty 51-17 i Bartek 1242 pociągiem regionalnym, jako pożegnanie, mam nadziej czasowe, z komunikacją kolejową na krótkim odcinku pomiędzy Chełmem a Dorohuskiem. Oficjalnym powodem co zresztą zauważyliśmy w grudniu była znikoma frekwencja. Oprócz nas trzech jechał jeszcze jeden miłośnik kolei JAR oraz jedna pasażerka.
3 września 2016 aby jeszcze raz zobaczyć i lepiej się przyjrzeć infrastrukturze kolejowej wybrałem się do Dorohuska. Do stacji Chełm dostałem się pociągiem regionalnym
Na stacji w Chełmie czekał już pociąg do Włodawy, oprócz turystów zauważyłem, iż pociąg ten jest także wybierany przez mieszkańców miejscowości leżących w pobliżu linii kolejowej.
Ja natomiast po złożeniu roweru i sakw pojechałem w stronę granicy. Ruch samochodów był stosunkowo mały spodziewałem się większego.
Pierwszym przystankiem jest Chełm Cementownia, oczywiście żadnego znaku informującego gdzie należy skręcić aby do niego dotrzeć nie ma. Na tak zwanego „czuja” skręciłem w drogę do bramy wjazdowej cementowni, sam przystanek znajduję się tuż obok głównego wejścia. Po kilku minutach podniósł się alarm dopiero po chwili zaczęły opadać rogatki
Po przejechaniu zdawki udałem się w dalszą podróż na wschód.
Za Chełmem pierwsza stacja jest w miejscowości Brzeźno. Już sam dojazd do niej jest dość problematyczny. Od strony drogi nr 12 można próbować dojść przez stację paliw przy drodze i przechodząc przez pola piasku dojść na peron, nie próbowałem z rowerem forsować torowiska. Pojechałem do Brzeźna i dojechałem na peron zgodnie z przepisami.
Podczas dojazdu do stacji stwierdziłem, że jedną z przyczyn niskiej frekwencji w pociągach łączących Dorohusk z Chełmem i Lublinem jest zła dostępność infrastruktury dla pasażerów. Gdyby w niedalekiej, mam nadzieje, przyszłości uruchomiono ponownie pociągi na tym odcinku należy przede wszystkim poprawić dojście do peronów. W przypadku stacji Brzeźno peron można przenieść o około500 metrów bliżej.
Następną stacją w mojej podróży była Wólka Okopska.
Dojazd do peronu w Wólce Okopskiej jest bardzo trudny. Mi szukanie peronu zajęło około 30 minut,
Powyższe zdjęcie to niby nic nadzwyczajnego dla utrzymania czystości i porządku czasem jest ich za mało. Natomiast na peronie w Wólce Okopskiej mamy kilka nowych, nie bardzo wiem w jakim celu, z miejscowych raczej nikt tam nie zagląda chyba, że chce sobie wypić piwo w spokoju, ale z własnym miejscem siedzącym. Także w tym przypadku przy próbie reaktywacji połączeń także należy pomyśleć o nowej lokalizacji dla tego przystanku, choćby w pobliże nastawni od strony Dorohusku. Gdzie jest dużo lepsze dojście oraz jest zdecydowanie bliżej do zabudowań.
Po opuszczeniu stacji w Wólce Okopskiej skierowałem się w stronę Dorohuska. Przy czym skorzystałem z Nadbużańskiego Szlaku Rowerowego
I po około 20 minutach jazdy od Wólki Okopskiej
Widać cel podróży. W tym momencie poczułem ogromną radość, że dojechałem i będę mógł coś zjeść tak jak to sobie zaplanowałem.
Po krótkim postoju i małym co nie co udałem się w podróż powrotną, ponieważ czas mnie już gonił.
Podsumowując przywrócenie połączeń kolejowych na tym krótkim ~25 kilometrowym odcinku wymaga nie tylko dobrej oferty przygotowanej dla podróżnych w zakresie ilości połączeń i ceny, ale poprawienia dostępności infrastruktury dla potencjalnych pasażerów, tak aby podróży pociągiem nie musieli, niczym komandosi, przedzierać się przez pola czy zarośla.